Bizancjum ok. 500-1024. Отсутствует

Bizancjum ok. 500-1024 - Отсутствует


Скачать книгу
kodeksu prawnego, który miał uaktualnić pewne kwestie, wyeliminować sprzeczności i nieistotne ustawy, jak również wprowadzić jasność. Zwołał dziesięcioosobową komisję, której przewodniczył kwestor Trybonian. Komisja wykonała swoje zadanie w nieco ponad rok. Ten kodeks się nie zachował, ale pięć i pół roku później, w 534 roku, powstała poprawiona wersja, składająca się z dwunastu ksiąg i zawierająca konstytucje z minionego okresu. Właśnie ta edycja zachowała się i wywarła przemożny wpływ na późniejsze prawo europejskie. Zanim się ukazała, pojawił się również inny przyczynek do rewizji prawa, mianowicie w grudniu 533 roku opublikowano Digesta Iustiniani (Digesta seu Pandectae), stanowiące zbiór opinii setek prawników. Część reformy prawnej stanowiła też publikacja Instytucji Justyniana (Institutiones Iustiniani), czyli poprawionych Instytucji Gajusza, prawnika z II wieku. Instytucje były oficjalnym podręcznikiem dla studentów prawa w dwóch państwowych szkołach prawniczych w Konstantynopolu i Bejrucie. Tę rewizję i klaryfikację prawa rzymskiego uzupełniły kolejne prawa Justyniana, tak zwane Nowele (Novellae Constitutiones). Podczas gdy główną część dzieła Tryboniana napisano po łacinie, to novellae sformułowano przeważnie po grecku, bo panowanie Justyniana stanowi dział między Imperium Rzymskim, w którym językiem urzędowym była łacina, a Imperium Bizantyjskim, w którym podstawowym i ostatecznie jedynym językiem była greka.

      Cel tej reformy prawnej należy interpretować dwojako. Był to, po pierwsze, cel praktyczny: Kodeks i Nowele dostarczały norm prawnych, które mieli z kolei interpretować sędziowie z pomocą Digestów. Wydaje się jednak, że ta zamierzona funkcja reformy nie trwała wiele dłużej niż połowa następnego stulecia. Innym jej celem było sformułowanie światopoglądu chroniącego dziedzictwo cywilizacji rzymskiej, ortodoksję chrześcijańską oraz supremację cesarza. Było to nieprzemijające dziedzictwo, w którego sercu znajdowała się wizja komplementarności władzy cesarskiej i duchowieństwo, basileiahierosynē, imperium sacerdotium. Nigdzie nie jest to wyrażone lepiej niż w noweli 6 (535):

      Największymi darami Boga dla ludzkości, płynącymi z wysokości wedle Jego pełnej miłości dobroci, są duchowieństwo i władza cesarska; jedno dba o sprawy boskie, drugie rządzi i dba o sprawy ludzkie, ale oba wywodzą się z jednego i tego samego źródła i porządkują ludzkie życie. Przeto królowie niczego bardziej nie potrzebują niż godności kapłanów, o ile ci ostatni nieustannie proszą Boga, aby niezmiennie stał po stronie pierwszych. Bo gdy kapłan zawsze jest nieskalany i ma otwarty dostęp do Boga, a władca dobrze kieruje zastaną formą rządu, wówczas panować będzie pełna harmonia i ludzkości udzielone będzie wszystko, co dla niej dobre. W najwyższym stopniu dbamy zatem o prawdziwe dogmaty Boga, jak również o godność kapłanów, którzy w naszym mniemaniu też się o nie troszczą, albowiem dzięki temu Bóg obdarza nas dobrocią i to, co jest w naszym posiadaniu, jest bezpieczne, a otrzymamy to, czego jeszcze nie mamy. Wszystko będzie więc jak należy, jeśli od początku będzie to słuszne i miłe Bogu. Wierzymy, że tak się stanie, jeżeli będziemy przestrzegać świętych kanonów, które przekazali nam Apostołowie, słusznie uwielbiani i czczeni jako świadkowie i szafarze słowa Bożego, a które przechowali i interpretowali Ojcowie Święci.

      Taką szeroko zakrojoną działalność legislacyjną trudno postrzegać inaczej niż jako część wielkiego projektu władzy cesarskiej.

265524.png

      Mapa 5. Napór cesarstwa wschodniego na Zachód – rozszerzenie granic za Justyniana oraz ludy ościenne

      Jak się już przekonaliśmy (s. 112–113), kolejny istotny element – odzyskanie utraconego terytorium cesarstwa – także utwierdził Justyniana w przekonaniu, że odbudowując cesarstwo rzymskie na wzór chrześcijański, sam stanowi narzędzie w rękach Boga. Czy było to jednak ugruntowane przekonanie, czy też tylko ulotna nadzieja? Fakty co do ponownego podboju Afryki Północnej, Italii i Hiszpanii są niewątpliwe, chociaż niewiele wiemy o ekspedycji hiszpańskiej. Interpretacja tych faktów jest już znacznie trudniejsza. W 533 roku Justynian wysłał do Afryki Północnej swojego generała Belizariusza wraz z imponującą armią, składającą się z 10 000 piechoty i 5 000 konnicy329. Wydaje się jednak, że wcale nie chodziło mu o realizację wielkiego projektu odbudowy imperium – powody, dla których tak bardzo mu zależało na powodzeniu tej wyprawy, miały raczej przyziemny charakter. Justynian dopiero co odzyskał siły po powstaniu Nika, a pamięć o katastrofalnej próbie usunięcia Wandalów, podjętej przez cesarza Leona w 468 roku, powodowała, że wyprawa Belizariusza musiała zakończyć się sukcesem, jeśli Justynian chciał odzyskać wiarygodność jako cesarz. Nawet Prokopiusz z Cezarei w swojej radosnej relacji zdaje się uznawać, że błyskawiczne zwycięstwo Belizariusza było szczęśliwe. Wyprawa do Italii, do której doszło po tym sukcesie, wydaje się znacznie skromniejsza: wzięło w niej udział tylko 7 000 żołnierzy, natomiast w tym samym roku do Aleksandrii wysłano 6 000 żołnierzy pod wodzą Narsesa, którzy mieli chronić patriarchę Teodozjusza (535–536). Mogłoby się wydawać, że na tym etapie celem ekspedycji było właściwie tylko wywieszenie flagi, nawet jeśli jej początkowy sukces, nieodległy w czasie od zwycięstwa nad Wandalami, zrodził w umyśle Justyniana ideę wielkiego projektu, o czym świadczą nowele z tego okresu. W rzeczywistości podbój Italii okazał się bardzo trudnym i długim procesem, w trakcie którego kraj uległ zresztą doszczętnemu zniszczeniu330. Jednakże do roku 554, kiedy Italia oficjalnie wróciła pod panowanie bizantyjskie (na mocy „sankcji pragmatycznej”), większa część wybrzeży śródziemnomorskich ponownie należała do Imperium Rzymskiego.

      Także programy przebudowy autorstwa Justyniana niezbyt dobrze pasowały do idei wielkiego projektu. Głównym naszym źródłem wskazującym na szeroko zakrojoną działalność Justyniana jest dzieło O budowlach Prokopiusza z Cezarei. Dzieło to ma formę panegiryku i stanowi najpełniejszy i najdokładniejszy opis, nie ma w nim jednak mowy o nowych pracach budowlanych, renowacjach czy nawet rutynowych konserwacjach. Budowy twierdz wzdłuż granicy, Dunaju oraz w Mezopotamii, czemu Prokopiusz poświęca wiele miejsca, nie należy w całości przypisywać Justynianowi. Badania archeologiczne wykazały (a potwierdzają to też inni ówcześni historycy, nawet sam Prokopiusz w swojej Historii wojen)331, że wiele tych przedsięwzięć rozpoczął Anastazjusz. Natomiast wspaniałości, od których Prokopiusz zaczyna swój opis odbudowy centrum Konstantynopola, wybudowano po powstaniu Nika w 532 roku, które przyniosło wiele zniszczeń, czego Justynian nie mógł przecież zaplanować. Mimo iż okazja do przebudowy nadarzyła się przypadkowo, budowle wzniesione w następstwie powstania Nika, szczególnie kościół Mądrości Bożej, Hagia Sophia, były dziełami o nieprzemijającej świetności. Ówczesne opisy zapierają dech w piersiach. Prokopiusz pisał:

      Kościół ten jest budowlą cudowną i piękną, przytłaczającą swym ogromem tych, którzy go widzieli, ale tym, którzy o nim tylko słyszeli, także wydaje się niewiarygodny. Wznosi się on bowiem do samego nieba i góruje nad innymi budynkami, zapewniając widok na całe miasto, którego jest ozdobą. Urzeka swym pięknem, bo choć stanowi tylko jego część, góruje nad nim tak bardzo, że można z niego ogarnąć wzrokiem całe miasto niczym ze strażnicy.

      Opisuje on również „ogromną kulistą kopułę, która nadaje tej budowli wyjątkowy urok. Wydaje się wszakże, jakby kościół nie spoczywał na solidnym fundamencie, lecz wraz ze złotą kopułą był zwieszony z nieba”. Żyjący w tych czasach ludzie byli zdumieni jakością oświetlenia w Wielkim Kościele: „wypełniają go światło słoneczne i promienie słońca odbite od marmuru. Zaiste rzec można, że jego wnętrze nie jest oświetlane przez słońce, lecz blask rodzi się w nim, w tak wielkiej ilości światła skąpane jest to sanktuarium”332.


Скачать книгу

<p>329</p>

Por. niżej, s. 202; Barbero i Loring (2005), s. 182–183.

<p>330</p>

Por. niżej, s. 205–209.

<p>331</p>

Zob. Cameron, Averil (1985), s. 104–110.

<p>332</p>

Pr B, I.1.27, 45–46, 29–30, tłum. Dewing i Downey, s. 12–13, 20–21, 16–17.