Retoryka. Отсутствует

Retoryka - Отсутствует


Скачать книгу
1960: 45)

      Mamy tu przykład correctio, figury, która wzmaga dobitność wypowiedzi poprzez pozorne unieważnienie czy wycofanie się z wcześniejszego zdania. Ów gest wycofania jest sposobem na zwrócenie uwagi na treść, którą chce się sprostować. Podobnie na udobitnianie wypowiedzi wpływają powtórzenia. Oto fragment wystąpienia Adama Michnika przed sejmową Komisją Śledczą wyjaśniającą aferę Rywina.

      I wierzę głęboko, że szanowna komisja spowoduje, że uzyskamy odpowiedź na pytanie, czy w tej sprawie wygra Polska skorumpowana albo taka, która daje przyzwolenie na korupcję, czy też wygra Polska, która korupcję chce demaskować, demaskuje i będzie demaskować, Polska czystych rąk. To takiej Polski potrzebujemy. (www.rzeczpospolita.pl/a/rz/2003…/)

      Zwróćmy uwagę na wielokrotne powtórzenia w tym krótkim fragmencie słów „korupcja”, „demaskować”, „Polska” w różnych wariantach fleksyjnych, słów dla tego wystąpienia kluczowych. Decydują o sile tej argumentacji opartej na topice z przeciwieństwa i przeciwieństwo to w sposób wyrazisty wykazują.

      Zagadnienia roli tropów i figur retorycznych w komunikacji perswazyjnej omówione zostały w rozdziale poświęconym temu tematowi, dlatego w tym miejscu ograniczamy się tylko do skrótowego zasygnalizowania ich znaczenia w argumentowaniu.

      Biorąc pod uwagę kryterium treściowego związku argumentacji z tezą, wyróżnić należy argumenty rzeczowe, zwane inaczej merytorycznymi, centralnymi, ad rem, ad veritatem, i argumenty nierzeczowe, zwane pozamerytorycznymi, peryferyjnymi, emocjonalnymi. Rolą pierwszych jest wykazanie prawdziwości przedstawianej tezy na podstawie ustalonego kryterium prawdy akceptowanego przez uczestników komunikacji. Argumentacja centralna jest intersubiektywnie sprawdzalna, odpersonalizowana i odwołuje się do zdolności logicznego rozumowania odbiorców. Argumentacja peryferyjna zaś odwołuje się do emocji, polega na użyciu werbalnych i niewerbalnych środków perswazji, które nie mają merytorycznego związku z tezą, ale wspierają żądanie uznania tezy.

      Wśród argumentów pozamerytorycznych wyróżnia się takie, które, przywołując znaną już metaforę retoryki jako sztuki walki, nazwalibyśmy „chwytami poniżej pasa”. Kodyfikuje je Arystoteles w O dowodach sofistycznych, w Topikach, Maximos O zarzutach trudnych do odparcia, Cyceron w De inventione. Zbiór sztuczek polemicznych przedstawił Artur Schopenhauer w Erystyce, książeczce, która powstała na początku XIX wieku, w ostatnim czasie wielokrotnie wznawiana, cieszy się dużym zainteresowaniem adeptów sztuki wymowy. Atrakcyjność erystyki (gr. eristyke, od eris – kłótnia, spór) bierze się z przekonania, że jest ona w stanie zapewnić w krótkim czasie (to ważne zastrzeżenie) sukces w dyskusji, polemice. Erystyka ponadto niesłychanie dobrze czuje się w mediach. Z wielogodzinnych debat politycznych odbiorcy otrzymują często przekaz w postaci potyczki słownej, gdzie padają argumenty o dużej sile emocjonalnej.

      Przeanalizujmy niektóre z 38 „sposobów” erystycznej argumentacji.

      Jednym z nich jest dowodzenie o charakterze błędnego koła, tzw. petitio principii. Mówcy stosują je wówczas, gdy nie zdołali sobie uprzednio zapewnić poparcia dla przesłanek, z których budują argumentację. Zakładają więc w punkcie wyjścia tezę, która dopiero ma być dowiedziona. Służy temu często zmiana nazwy, posługiwanie się homonimami dla zatarcia tożsamości przesłanki i wniosku, np:

      Wojny są nieuniknioną koniecznością dziejową, bowiem w naturę ludzką wpisana jest walka.

      Nasza firma ma świetne wyniki finansowe, ponieważ jesteśmy firmą bogatą, dlatego warto nam zaufać.

      Częstym grzechem debat politycznych jest posługiwanie się argumentacją ad personam, czyli stosowanie osobistych przytyków, zamiast rzeczowej argumentacji. Ataki personalne mogą mieć formę subtelnych uwag, drobnych uszczypliwości, lub przeciwnie, co w swojej erystyce usankcjonował Schopenhauer, brutalnych, grubiańskich napaści na oponenta. Oto kilka przykładów.

      Trudno mi dyskutować o zaletach życia małżeńskiego z kimś, kto nie miał jeszcze szansy spróbować życia w związku.

      Jest to argument skierowany do osoby, ocena partnera dyskusji.

      Nieco mocniejszy, z przemówienia premiera Belki w sejmie:

      Pan, panie Giertych, się nie zna na gospodarce i niech pan się w ogóle na ten temat nie wypowiada, bo to żal.

      Czy wreszcie osławione już zdanie Leszka Millera: „Pan jest zerem, panie Ziobro”.

      Argumenty tego rodzaju pojawiają się najczęściej wówczas, gdy mówcy brakuje dowodów racjonalnych, opartych na rzetelnej analizie materiału. I bywa, że tak jak w walce na pięści, oceniane są przez sędziów, czyli publiczność przysłuchującą się takiej debacie, negatywnie, jako przejaw braku panowania nad emocjami, ale także jako brak rzetelności w dowodzeniu. Cóż z tego, że przeciwnik w walce został znokautowany takim ciosem, kiedy sędziowie dyskwalifikują nieuczciwego gracza, odmawiając mu miana zwycięzcy.

      Efektownym zabiegiem polemicznym bywa retorsio argumenti, czyli odwrócenie kierunku dowodzenia, inaczej technika bumerangu. Polega on na tym, że wykorzystujemy argument naszego oponenta i wyprowadzamy z użytej przez niego przesłanki inny wniosek, powołując się na inny powszechny sąd. Oto przykład:

      Studentów pierwszego roku należy traktować z pobłażaniem, bo dopiero zaczynają swoją edukację na wyższym szczeblu.

      Właśnie dlatego, że dopiero zaczynają, należy im pokazać, że studia to nie zabawa i trzeba od nich wymagać więcej od początku.

      Technika odwołania się do autorytetu. Autorytetem można uczynić zarówno osobę, którą audytorium poważa, instytucję, opinię publiczną, wynik sondażu, książkę, prestiżowe pismo, słowem wszelką instancję, która będzie stanowić oparcie dla naszych argumentów. Ważne jest, aby przywołany autorytet spełniał warunki kompetencji w dziedzinie, której stanowić ma oparcie. Inaczej bardzo łatwo będzie taką argumentację podważyć lub wskazać autorytet bardziej wiarygodny w określonej materii. Spójrzmy na wymianę argumentów z telewizyjnej debaty prezydenckiej między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim.

      Donald Tusk:

      Jako prezydent chcę zatrzymywać radykalne i nie zawsze odpowiedzialne pomysły partii, której właśnie radykalne zapędy mogą wprowadzić chaos w niektórych dziedzinach życia. Ja nieprzypadkowo kilkadziesiąt godzin temu w towarzystwie prof. Religi przestrzegałem przed np. zapowiedziami i pomysłami PiS, które w sposób radykalny chcą zburzyć resztki logiki i zdrowego rozsądku w służbie zdrowia. Gdyby to była tylko moja opinia, to być może nie musielibyście się państwo obawiać, ale to jest opinia człowieka, do którego ja mam naprawdę zaufanie i Polacy też, do prof. Religi, jeśli chodzi o zdrowie. Mam do niego na pewno większe zaufanie, niż do polityków z PiS-u, którzy przy polskim zdrowiu chcą w sposób nieodpowiedzialny działać. I dlatego mówię o tym też jako obywatel.

      Jarosław Kaczyński:

      Ja bym chciał, żebyśmy porozmawiali merytorycznie (i tu uzasadnienie merytoryczne).

      To, że ktoś jest wybitnym kardiochirurgiem, panie Donaldzie, to nie oznacza, że on jest wybitnym organizatorem służby zdrowia. I muszę panu powiedzieć, że akurat w przeciwieństwie do pana, mam wieloletnie doświadczenie akademickie i świetnie wiem, że znakomity teoretyk prawa, wcale nie musi być dobrym adwokatem. Bardzo często jest adwokatem słabym. Więc ten argument, który pan wysunął, jest argumentem w najwyższym stopniu demagogicznym, przy całym szacunku dla kardiochirurgicznych, powtarzam,


Скачать книгу