Europa. Najpiękniejsza opowieść. Marcin Libicki
Przeciętny parafianin nie miał zatem do kościoła dalej niż 2 do 3 kilometrów. Szacuje się, że około 10% ludności potrafiło czytać i pisać, a że umiejętność tę posiadali głównie mężczyźni, można przyjąć, że zdolność czytania i pisania posiadło 20% mężczyzn. W konsekwencji zatem każda rodzina miała przynajmniej w sąsiedztwie – jeżeli nie we własnym domu – kogoś posiadającego tę umiejętność.
Co w średniowieczu najpiękniejszego?
– Że to są narodziny dzisiejszego dnia. Jak byśmy podziwiali dziecko, które dopiero co się urodziło. Nie możemy używać terminu „mroki średniowiecza”, mroki to są teraz, tu, w tym momencie. No, była inkwizycja, a co, teraz nie mamy?
Jestem Polakiem, znaczy jestem coś wart, z prof. H. Samsonowiczem rozmawia D. Subbotko, „Gazeta Wyborcza” 11-12.06.2016
W roku 1215 papież Innocenty III zwołał Sobór Laterański IV, który zobowiązał wiernych do corocznej indywidualnej spowiedzi oraz komunii świętej. Sobór zajął stanowisko wobec nakładania podatków przez władców, uznając, że nie można nakładać podatków bez zgody przedstawicieli grup opodatkowywanych. Rozwiązanie takie funkcjonowało później w Anglii jako zasada „no taxation without representation”.
Walka z herezjami, inkwizycja, cywilizacja łacińska – cywilizacja średniowieczna
Początek wieku XIII jest świadkiem stopniowego instytucjonalizowania walki z herezjami – inkwizycji. Najpierw Sobór Laterański IV w roku 1215 zajął się sprawą walki z herezją. Formalne sądy duchowne do walki z herezją powołał w roku 1229 synod w Tuluzie. Stanowiło to wielkie osiągnięcie nie tylko religijne, lecz przede wszystkim prawnicze. Był to milowy krok na drodze rozwoju procedury karnej. Inkwizycja katolicka stała się ofiarą bezpardonowej walki z Kościołem katolickim w wiekach późniejszych. Profesor Paweł Kras pisze w „Polityce – Pomocniku Historycznym”: „Jak wykazał amerykański mediewista Edward Peters, mit inkwizycji został powołany do życia w dobie reformacji [przez protestantów]. Powstające od lat dwudziestych XVI wieku antykościelne pamflety z jednej strony ukazywały inkwizytorów jako bezdusznych oprawców ślepo wykonujących polecenia papieża, a z drugiej ich ofiary jako męczenników za wiarę, których jedyna wina polegała na odważnym głoszeniu słowa bożego. Taki obraz był utrwalany za pomocą tekstów polemicznych, histograficznych, a także rozpowszechniany przez masowo kolportowane drzeworyty. Mit ze swojej natury tworzy obraz zniekształcony, jednowymiarowy, łatwiejszy do przyswojenia przez odbiorcę i w prosty sposób wyjaśniający rzeczywistość, do której się odnosi”. I dalej: „Można zaryzykować stwierdzenie, że [inkwizycja] stanowiła bardziej humanitarną wersję brutalnej średniowiecznej jurysprudencji”. Pisze też Kras: „Procedura inkwizycyjna stanowiła znaczny przełom w tym sensie, że wymuszała uzyskanie niezbitego dowodu winy podejrzanego albo poprzez jego własne przyznanie się […], albo na podstawie obciążających go zeznań przynajmniej dwóch wiarygodnych świadków […]. Zeznania obciążające przyjmowano wyłącznie od osób cieszących się odpowiednim statusem społecznym i dobrą opinią w danej społeczności. Nie przyjmowano donosów i oskarżeń od osób, które były wrogo nastawione do oskarżonego i mogły kierować się nienawiścią albo zemstą. Każda osoba stająca przed sądem inkwizycyjnym miała prawo wskazania swoich wrogów, a ich zeznania były wykluczane z dalszego postępowania […]. Zachowane protokoły potwierdzają, że tortury stosowano, choć w ograniczonym zakresie [tylko raz w czasie całej procedury i nie dłużej niż przez piętnaście minut, w obecności lekarza bez uszczerbku na zdrowiu – M.L.] […]. Bazując na prawie kanonicznym, inkwizytorzy mogli sięgać wyłącznie po kary kościelne […] modlitwy, posty, jałmużny […]. Jedynie w stosunku do tych osób, którym dowiedziono herezji, a które nie chciały pojednać się z Kościołem lub też powróciły do błędów wcześniej już odpokutowanych, sądy kościelne stosowały najsurowsze kary (choć zdarzały się odstępstwa) wyłączenia z Kościoła. […] Sąd kościelny miał obowiązek przekazania każdego ekskomunikowanego heretyka w ręce właściwego organu świeckiego […] [co było] jednoznacznym z karą śmierci […]. Gdyby inkwizytorów nie wspierało ramię świeckie, żaden heretyk nie mógłby być stracony”63. Pisze też inny historyk Marcin Makowski, także w „Polityce – Pomocniku Historycznym”: „[W Hiszpanii] w procesie inkwizycyjnym dopuszczano stosowanie tortur, ale nie można ich było powtarzać więcej niż raz […]. W sumie jednak hiszpańska inkwizycja stosowała ten środek zdecydowanie rzadziej niż ówczesne sądownictwo cywilne”64. Inkwizycja wprowadziła dwuinstancyjność – prawo odwołania się do papieża oraz prawo do obrońcy – adwokata. Bezpośrednią przyczyną wprowadzenia inkwizycji była konieczność walki z XIII-wieczną odmianą starej herezji manichejskiej w postaci bogomilów, skopców, waldensów i albigensów, szczególnie szerzącej się w północnych Włoszech i południowej Francji. Podział świata na zły świat materii i dobry świat ducha odrzucający w skrajnej postaci seks i w konsekwencji małżeństwo, względnie – w wersji skopców – wymóg kastracji po spłodzeniu pierwszego syna – zagrażał nie tylko bezpośrednio funkcjonowaniu społeczeństwa, lecz wprost jego egzystencji.
Zagrożeniem było pojawienie się sekt waldensów, katarów czy albigensów. W uporządkowanej wizji wszechświata, gdzie wszelka władza pochodzi od Boga, sekty były niebezpieczeństwem dla całego dotychczasowego porządku społecznego. Odrzucenie religii władcy oznaczało bowiem odrzucenie samego władcy. Waldensi, pierwszy spośród „aspołecznych” ruchów średniowiecza, wziął swoją nazwę od Piotra Waldo, rzemieślnika z Lyonu.
Katarzy (od greckiego słowa „katharsis” – oczyszczony, czysty; stąd słowo kacerze na określenie sekt) słynęli z niezwykle wymagających nakazów moralnych. Uważali siebie za małą grupę „czystych”, którzy jako nieliczni dostąpią zbawienia. Byli oni grupą manichejską, czyli uważającą wszystko, co związane z ziemią, ciałem, materią, za domenę szatana. Mogło się to przejawiać w dwojaki sposób, przez całkowitą abstynencję od seksu, alkoholu, pokarmów mięsnych, bądź odwrotnie – przez rozwiązłość w tych dziedzinach, jako że nie mają one znaczenia dla ludzi prawdziwie duchowych. Negowali potrzebę istnienia wszelkich instytucji, podkreślali konieczność indywidualnego i radykalnego nawrócenia, opowiadali się także za dopuszczeniem kobiet do sprawowania funkcji kapłańskich i negowali znaczenie tradycji w interpretacji Biblii. Na południu Francji nazywani byli albigensami.
G. Polak, Św. Dominik – pies Pański, „Gazeta Wyborcza” 9.2012, Żywoty świętych, z. 2
Wieki XIII i XIV były świadkami dynamicznego rozwoju obrotu pieniądzem. We włoskich miastach utworzono pierwsze banki i upowszechniono użycie weksli w obrocie bankowym. Instytucja banku (od włoskiego słowa „banca”: ława) zrewolucjonizowała ówczesny rynek finansowy65. Już w Sumie teologicznej św. Tomasza widzimy stopniową zmianę w jednoznacznie do tej pory negatywnym podejściu do pożyczania na procent. Choć lichwa w czystej postaci nadal była piętnowana, Tomasz uznał, że można obciążyć kredytobiorcę choćby utraconymi przez kredytodawcę zyskami. Tak więc i wilk był syty, i owca cała, a obrót pieniędzmi zyskał na dynamice66.
Wynalazek kołowrotka pod koniec XIII wieku zrewolucjonizował tkactwo i rynek wełny67.
Wiek XIII był świadkiem kolejnego etapu kształtowania się parlamentaryzmu europejskiego. Nie sposób tu nie przypomnieć początków parlamentaryzmu hiszpańskiego VI i VII wieku, z jego wizygockimi synodami, plemion germańskich z ich wiecami czy różnorakimi radami królewskimi o rozmaitej strukturze i kompetencjach, obsadzanymi w wyniku nominacji lub z tytułu piastowanych urzędów. Wszystkie te instytucje poprzedziły parlamenty takie, jakie znamy dzisiaj, czyli ciała prawodawcze o określonych kompetencjach decyzyjnych, pochodzące z powszechnego wyboru społecznego. Pierwsze, dalekie jeszcze od dzisiejszych standardów, parlamenty narodziły się właśnie w średniowiecznej Europie. Zwykle bezpośrednią przyczyną powoływania tak rozumianych parlamentów była niezgoda społeczna na nakładanie nowych podatków przez władcę, bez zgody poddanych. W 1215 roku król Anglii Jan bez Ziemi nadał Wielką Kartę Swobód (Magna Charta Libertatum), która ograniczała