10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie. Elif Shafak

10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie - Elif Shafak


Скачать книгу
samotna świetlówka o mocy tysiąca maleńkich zapałek, rozbłyskających i gasnących jedna po drugiej. Powietrze było gęste od zapachu tanich perfum, krany inkrustowane resztkami osadu, a sufit pokryty kleistymi brązowymi plamami nikotyny i substancji smolistych od wypalonego przez lata tytoniu. Misterna koronkowa robota pęknięć zdobiła całą długość ścian fundamentowych, tak cienkich jak żyłki w przekrwionym oku. Pod okapami, tuż za oknem Leili, wisiało puste gniazdo os – okrągłe, tajemnicze, przypominające papier. Ukryty wszechświat. Od czasu do czasu kusiło ją, aby dotknąć tego gniazda, rozerwać je i odsłonić jego idealną architekturę, ale za każdym razem tłumaczyła sobie, że nie ma prawa niszczyć tego, co natura planowała zachować w nienaruszonym, kompletnym stanie.

      To był jej drugi adres na tej samej ulicy. W pierwszym domu panowały tak nieznośne warunki, że nim minął rok, zrobiła coś, czego nie odważył się zrobić nikt przed nią ani po niej: spakowała kilka swoich rzeczy, założyła jedyny dobry płaszcz i wyszła szukać azylu po sąsiedzku. Wieści o tym incydencie podzieliły społeczność na dwa obozy. Niektórzy twierdzili bowiem, że Leila powinna zostać natychmiast zwrócona do poprzedniego lokalu, inaczej inne dziewczynki pójdą w jej ślady, naruszając niepisany kodeks etyki zawodowej, a w biznesie zapanuje anarchia. Inni utrzymywali, że zgodnie z nakazami sumienia każdemu, kogo desperacja popycha do poszukiwania schronienia, należy je zapewnić. Ostatecznie burdelmama z drugiego domu publicznego, której śmiałość Leili zaimponowała w równym stopniu jak perspektywa dodatkowego zarobku, wzięła ją pod swoje skrzydła i uznała za jedną ze swoich. Ale dopiero po tym, jak wypłaciła sporą sumkę swojej koleżance po fachu, składając przy tym najszczersze przeprosiny i obiecując, że nie dopuści, aby taka sytuacja się powtórzyła.

      Nowa burdelmama była kobietą o obfitych kształtach, żwawym kroku i zaróżowionych policzkach, które opadały niczym poły ze sprasowanych krążków skóry. Miała w zwyczaju zwracać się „mój paszo” do każdego mężczyzny, który wkraczał w jej progi, bez względu na to, czy był stałym bywalcem, czy też nie. Co kilka tygodni pojawiała się w salonie fryzjerskim o nazwie Rozdwojone Końcówki, gdzie za każdym razem farbowała włosy na inny odcień blondu. Szeroko rozstawione, wyłupiaste oczy nadawały jej wygląd nieustannie zdumionej, choć w rzeczywistości rzadko tak się czuła. Sieć popękanych naczynek rozchodziła się po koniuszku jej potężnego nosa niczym strumyki spływające po górskim zboczu. Nikt nie znał jej prawdziwego imienia. Zarówno prostytutki, jak i klienci zwracali się do niej „Słodka Mamciu”, chociaż za plecami nazywali ją Gorzką Mamcią. Była w porządku jak na burdelmamę, ale miała skłonność do przesady: za dużo paliła, za dużo przeklinała, za dużo krzyczała i po prostu za dużo siebie sączyła w życie innych ludzi – w naprawdę maksymalnych dawkach.

      – To miejsce zostało założone jeszcze w dziewiętnastym wieku – lubiła przechwalać się Gorzka Mamcia, nie kryjąc dumy w głosie. – I to przez samego wielkiego sułtana Abdülaziza.

      Trzymała nawet oprawiony w ramę portret sułtana za swoim biurkiem aż do dnia, gdy pewien klient o ultranacjonalistycznych poglądach zgromił ją za to publicznie. Mężczyzna powiedział jej bez ogródek, żeby darowała sobie brednie o „naszych szlachetnych przodkach i wspaniałej przeszłości”.

      – Dlaczego sułtan, zdobywca trzech kontynentów i pięciu mórz, miałby zgodzić się na otwarcie w Stambule domu pełnego plugastwa? – pytał z naciskiem.

      Gorzka Mamcia wydukała, nerwowo wykręcając chusteczkę:

      – No cóż, myślę, że to dlatego…

      – Kogo obchodzi, co myślisz? Jesteś historykiem czy jak?

      Gorzka Mamcia uniosła świeżo wyskubane brwi.

      – Albo może profesorem? – Mężczyzna zachichotał.

      Gorzka Mamcia zgarbiła się.

      – Ignorantka nie ma prawa wypaczać historii – kontynuował mężczyzna, który już się nie śmiał. – Lepiej zrób z tym porządek. W Imperium Osmańskim nie było licencjonowanych burdeli. Jeśli jakieś nieliczne paniusie chciały kupczyć swoim towarem, musiały być chrześcijankami albo Żydówkami, albo bałwochwalczymi Cygankami. Bo powiadam, że żadna przyzwoita muzułmanka nigdy nie zgodziłaby się na taką niemoralność. Raczej umarłaby z głodu, niż się sprzedała. Oczywiście dzisiaj jest inaczej. Dzisiejsze czasy to niemoralne czasy.

      Po takim wykładzie Gorzka Mamcia bez słowa zdjęła portret sułtana Abdülaziza i zastąpiła go martwą naturą z żółtymi żonkilami i cytrusami. Ale ponieważ drugi obraz był mniejszy od pierwszego, ślad po ramie zdobiącej sułtana pozostał widoczny, słaby i niewyraźny jak wyrysowana na piasku mapa.

      Kiedy zaś ten sam klient pojawił się kolejny raz, burdelmama, cała w skowronkach, powitała go w słodkiej atmosferze serdeczności i zaproponowała mu gorącą laskę, której szczęśliwym zrządzeniem losu udało mu się nie przegapić.

      – Opuszcza nas, mój paszo. Wraca do swojej wioski jutro z samego rana. Ta jedna zdołała spłacić swoje długi. Cóż mogę zrobić? Twierdzi, że do końca swoich dni będzie żałowała za grzechy. „Tak będzie dla ciebie dobrze”, powiedziałam jej w końcu. „Będziesz mogła modlić się także i za nas”.

      Kłamała, i to bezwstydnie. Wspomniana kobieta rzeczywiście opuszczała to miejsce, ale z całkiem innego powodu. Podczas ostatnich badań w szpitalu okazało się, że miała rzeżączkę i syfilis. Otrzymała więc zakaz pracy i miała trzymać się z daleka od przybytków, aż całkiem się wyleczy. Gorzka Mamcia nie wspomniała o tym szczególe, kiedy wzięła pieniądze od mężczyzny i włożyła je do szuflady. Nie zapomniała, jak nieuprzejmie ją potraktował. Nikt nie miał prawa tak do niej mówić, zwłaszcza w obecności jej pracowników. Ponieważ w przeciwieństwie do Stambułu, miasta konsekwentnie cierpiącego na amnezję, Gorzka Mamcia miała doskonałą pamięć, pamiętała każdą krzywdę, którą jej wyrządzono, a w odpowiednim momencie brała odwet.

      •

      We wnętrzach domu publicznego panowały nieciekawe kolory: bezduszny brąz, zwietrzała żółć i nijaka zieleń zupy z resztek. Ledwo wieczorny ezan rozbrzmiał nad ołowianymi kopułami i zapadniętymi dachami miasta, Gorzka Mamcia zapalała światła – sznur gołych żarówek w odcieniach indygo, fuksji, wrzosu i karmazynu – zalewające całe miejsce możliwie najdziwniejszym blaskiem, jak od pocałunku szurniętej wróżki.

      Obok wejścia widniał duży szyld w metalowej oprawie, który jako pierwszy zwracał uwagę wchodzących. Napisany tam ręcznie tekst głosił:

      OBYWATELU!

      Jeśli chcesz ochronić się przed syfilisem i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową, musisz przestrzegać następujących zasad:

      1. Zanim udasz się do pokoju z kobietą, poproś o jej kartę zdrowia. Upewnij się, że kobieta nie jest chora!

      2. Skorzystaj z prześcieradła. Za każdym razem upewnij się, że używasz świeżego. Nie przepłacisz za prześcieradła; zwróć się do gospodyni, a zaoferuje ci uczciwą cenę.

      3. Jeśli podejrzewasz, że mogłeś się zarazić, nie zwlekaj z opuszczeniem tego miejsca i czym prędzej udaj się do lekarza.

      4. Chorobom przenoszonym drogą płciową można zapobiegać, jeśli jesteś zdeterminowany chronić siebie i SWÓJ NARÓD!

      Dzień pracy trwał od dziesiątej rano do jedenastej wieczorem. Dwa razy dziennie Leila korzystała z przerwy na kawę: półgodzinnej w południe i piętnastominutowej w nocy. Gorzka Mamcia nie była zwolenniczką przestojów, ale Leila, która upierała się, że dokuczały jej potworne migreny, jeśli nie przyjęła dziennej porcji kawy z kardamonem, postawiła na swoim.

      Codziennie rano, gdy tylko otwierano drzwi, kobiety zajmowały miejsca na drewnianych krzesłach i niskich taboretach za szklanym przepierzeniem przy wejściu. Te, które niedawno wstąpiły w szeregi domu publicznego,


Скачать книгу