Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
które z wyroku najeźdźcy co dnia giną na ziemiach Polski: wiedząc, że żyć dłużej nie mogą, wierzą, że mają po co umierać. List Zygielbojma musi zwrócić uwagę świata nie tylko na tragedię tych rzesz, lecz przede wszystkim – na ich nadzieję i obowiązek jej spełnienia”251. Wszelako wśród informacji z kraju zamieszczonych na pierwszej stronie tego numeru nie było nowych doniesień z Warszawy. Słowa zawodu wobec działań rządu polskiego, jakie znalazły się w liście Zygielbojma („Muszę też stwierdzić, że aczkolwiek rząd polski w bardzo dużym stopniu przyczynił się do poruszenia opinii świata, jednak niedostatecznie, jednak nie zdobył się na nic takiego nadzwyczajnego, co by odpowiadało rozmiarom dramatu, dokonywającego się w kraju”), pominięto milczeniem. W polskim Londynie nikt nie miał sobie nic do zarzucenia. A jeśli tak, nie wypowiadał tego publicznie. Podczas dwudniowego posiedzenia rządu w dniach 4 i 5 czerwca sprawa ta nie była w ogóle wzmiankowana252.

      3 czerwca na pierwszej stronie „Dziennika Polskiego” zamieszczono dwa komunikaty PAT o reakcjach za oceanem na walki w getcie. Pierwszy informował, że „dłuższy opis ostatnich walk w getcie i o położeniu Żydów w Europie okupowanej” ukazał się na łamach „Christian Science Monitor”. Drugi dotyczył uroczystości zorganizowanych 31 maja w Rio de Janeiro przez Centralny Związek Żydów w Argentynie. Korespondent PAT skupił się na wystąpieniu konsula RP Władysława Mazurkiewicza, który w obecności 5 tys. zgromadzonych „podkreślił pomoc udzieloną przez bojowników Polski Żydom warszawskim oraz stwierdził całkowitą solidarność Polaków wszystkich wyznań w walce przeciw gnębicielom niemieckim”253. Nota ta zasługuje na uwagę z dwóch powodów: po pierwsze, od nadejścia pierwszych informacji o walkach w getcie do początku czerwca 1943 r. w „Dzienniku Polskim” nie zamieszczono żadnego tekstu zawierającego „dłuższe opisy walk w getcie i o położeniu Żydów w okupowanej Polsce”. Po drugie, wydaje się, że tezy wystąpienia konsula musiały pochodzić z wytycznych otrzymanych z MSZ. Tego rodzaju wykładnia, z akcentem na polską pomoc i solidarność, była prezentowana również później w oficjalnych enuncjacjach politycznych i prasowych254.

      4 czerwca Schwarzbart zgłosił się do Mikołajczyka w sprawie transferu do kraju środków pozyskanych od Agencji Żydowskiej. Otrzymał obietnicę ich przekazania, podobnie jak przesłania radiogramu do członków ŻKN ukrywających się po aryjskiej stronie. Na pytanie, czy walka getta się zakończyła, otrzymał odpowiedź twierdzącą. Dowiedział się również, że nie podjęto jeszcze decyzji w sprawie rozdziału subwencji dla organizacji żydowskich. Wyszedł przygnębiony i rozczarowany255. 8 czerwca został przyjęty przez ministra obrony narodowej Kukiela. Głównym punktem spotkania była sprawa antysemityzmu w armii polskiej. O walkach w getcie nie rozmawiano (szef MON miał rzecz jasna daleko lepsze rozpoznanie sytuacji aniżeli żydowski członek Rady Narodowej]. Generał zapytał tylko o szacunkową liczbę eksterminowanych Żydów. „Był kurtuazyjnie uprzejmy. Nie przeczył faktom podanym przeze mnie w memoriale”256. Schwarzbart spotkał się ponadto z dziennikarzem „Manchester Guardian”. Chciał napisać artykuł o walce getta warszawskiego, którą nazwał eposem. „Pragnąłby sprawie nadać rozgłos, gdyż dotąd tylko notatki o niej były w prasie. Niestety – komentował Schwarzbart – i moje informacje faktyczne są niewielkie. Mam wrażenie, że rząd polski nie bardzo się kwapi w podawaniu mi szerszych wiadomości o tym heroicznym okresie walki Żydów. Dałem mu materiał o Treblince”257.

      8 czerwca odbyło się kolejne posiedzenie Rady Narodowej. Z projektu enuncjacji w hołdzie dla kraju, przedstawionego na poprzednim posiedzeniu (15 maja), Komisja Prawno-Polityczna pozostawiła tylko trzy słowa. Jednogłośnie przyjęto rezolucję następującej treści: „Rada Narodowa RP po wysłuchaniu sprawozdania Ministra Spraw Wewnętrznych Stanisława Mikołajczyka o sytuacji w kraju stwierdza zgodność polityki Rządu RP ze stanowiskiem i żądaniami Kraju, walczącego bohatersko, niezłomnie i ofiarnie o wyzwolenie całej Polski i o należne jej miejsce wśród wolnych narodów świata”. Głównym punktem obrad była dyskusja nad sprawozdaniem dotyczącym stosunków polsko-czechosłowackich. Wypowiadał się również Schwarzbart258. Temat sytuacji Żydów w Polsce w ogóle się nie pojawił. Jedynym śladem było wykreślone nazwisko Zygielbojma na liście obecności259. Wniosek złożony 17 kwietnia przez Zygielbojma na posiedzeniu Rady Narodowej, by podjęto działania na rzecz ginących w Polsce Żydów, który zgodnie z procedurą został odesłany do Komisji Prawno-Politycznej, przepadł. Jak po latach napisał Ciołkosz, „został – używając żargonu biurokratycznego – skonsumowany przez rozwój wydarzeń”260. To niefortunne sformułowanie w pełni oddaje tragizm losu Zygielbojma.

***

      Wysunięte przez Schwarzbarta oskarżenie o celowe utajnianie depesz z walczącego getta, choć niepozbawione podstaw (dwóch depesz, zwłaszcza tej wysłanej 20 kwietnia, najwyraźniej ani jemu, ani Zygielbojmowi nie przekazano), wynikało po części z nieznajomości szczegółów, jak funkcjonowała łączność z krajem. Kilku– lub kilkunastodniowy okres pomiędzy wysłaniem depeszy z Warszawy a jej odkodowaniem nie był niczym nadzwyczajnym. Również depesze wysyłane przez delegata rządu i dowódcę AK dochodziły często z opóźnieniem. W okresie walk w getcie warszawskim najlepiej funkcjonowała radiostacja Korbońskiego (kryptonim „Kazia”), najgorzej radiostacja delegata (kryptonim „Lena”), a właśnie przez tę drugą przechodziły wszystkie materiały Bundu i ŻKN. Z jednej strony można zatem mówić o fatalnym zbiegu okoliczności, zwłaszcza że niektórym depeszom nadano przecież status pilnych. Z drugiej jednak trudno nie skonstatować, że wiadomości, które w podziemnej Warszawie uznawano za priorytetowe, docierały do Londynu błyskawicznie261. Informowanie o losach Żydów nigdy do takich priorytetów nie należało. W kontekście analizy przebiegu posiedzeń Rady Ministrów i Rady Narodowej w kwietniu i maju 1943 r., a także zawartości prasy teza, że główną przyczyną mniejszego zainteresowania walką getta było skoncentrowanie się na sprawie katyńskiej, o czym przekonują uczestnicy wydarzeń i niektórzy badacze262, nie stanowi wyjaśnienia wystarczającego. Oczywiście z punktu widzenia polskiej polityki sprawa stosunków polsko-sowieckich miała kluczowe znaczenie, ale nawet w drugiej połowie kwietnia 1943 r., kiedy z dnia na dzień pogłębiał się kryzys w stosunkach polsko-sowieckich, rząd, Rada Narodowa i prasa zajmowały się przecież także innymi kwestiami, często całkowicie drugorzędnymi. Od 21 kwietnia, kiedy Mikołajczyk poinformował o walkach w Warszawie, do 12 maja Rada Ministrów zbierała się pięciokrotnie. Ani razu sprawa ta nie stała się przedmiotem dyskusji. Śmierć Zygielbojma nic nie zmieniła – na pięciu kolejnych posiedzeniach problem getta nie pojawił się na porządku dziennym. W grę wchodziła nie tylko realizacja określonej strategii politycznej, lecz także nastawienie członków tych gremiów. Mur obojętności, nawet w wypadku polityków dalekich od nacjonalizmu, był solidny, skoro nie mógł skruszyć go nawet pierwszy od września 1939 r. przypadek zbrojnego oporu na ulicach Warszawy.

      Próba blokowania informacji o wybuchu walk w Warszawie do końca kwietnia zdaje się nie podlegać dyskusji. Wielodniowe milczenie „Dziennika Polskiego” i „Dziennika Żołnierza” nie mogło być przypadkowe. Audycje o getcie emitowała natomiast radiostacja „Świt”, a właśnie w kwietniu i maju treść jej przekazów cieszyła się wyjątkowym zainteresowaniem polskiego Londynu. MSW przekazało również pewne informacje na temat sytuacji w Warszawie pochodzące z depesz z kraju żydowskim członkom Rady Narodowej, lecz musiały być one dość niejasne, skoro nie podjęli oni żadnej zdecydowanej akcji. Głównym powodem wahań związanych z rozpowszechnianiem informacji o tym, co się dzieje w Warszawie, musiały być, całkowicie zresztą nieuzasadnione w kontekście


Скачать книгу

<p>251</p>

Na marginesie. List Zygielbojma, „Dziennik Polski”, 2 VI 1943, s. 2.

<p>252</p>

Protokół posiedzenia Rady Ministrów w dniach 4 i 5 czerwca 1943 r. [w:] Protokoły posiedzeń Rady Ministrów…, s. 450-454.

<p>253</p>

W Ameryce o ghetcie warszawskim, „Dziennik Polski”, 3 VI 1943, s. 1.

<p>254</p>

Zastanawia, że już w korespondencji z Londynu dotyczącej walki getta i pogrzebu Zygielbojma, jaką zamieszczono w „New York Times”, wyeksponowano polsko-żydowskie braterstwo broni: „Battle in Warsaw Ghetto was Aided by Armed Squads of Polish Guerillas [walkę w warszawskim getcie wsparły zbrojne oddziały polskich partyzantów]” (22 V 1943, s. 4). Informacja ta miała pochodzić jakoby z przemówienia ministra Kota na pogrzebie Zygielbojma.

<p>255</p>

AYV, M2/752, Dziennik Ignacego Schwarzbarta, 4 VI 1943 r., k. 138.

<p>256</p>

Ibidem, 8 VI 1943 r., k. 140. Kopia memoriału została załączona w dzienniku.

<p>257</p>

Ibidem, 9 VI 1943 r., k. 146.

<p>258</p>

W dzienniku bez większego przekonania zauważył, że przegłosowanie rezolucji, w której mowa była o „błędach przeszłości, może przydać się także na odcinku żydowskim” (ibidem, 8 V 1943 r., k. 145).

<p>259</p>

AIPMS, A.5/79, Stenogram z 79 posiedzenia Rady Narodowej RP, 8 VI 1943 r., lista obecności, k. 37.

<p>260</p>

Adam Ciołkosz, W25 rocznicę zgonu Szmula Zygielbojma, „Kultura” 1968, nr 6, s. 163.

<p>261</p>

Na przykład depesza o bombardowaniu Warszawy przez lotnictwo sowieckie 13 maja dotarła do Londynu dzień później (AIPMS, A.9.III.2a/15, Depesze).

<p>262</p>

Iranek-Osmecki, Kto ratuje jedno życie…, s. 268; pogląd ten powtarza Dariusz Stola, Nadzieja i Zagłada…, s. 177. Adam Ciołkosz wskazuje, że druga połowa kwietnia to najtrudniejszy okres w całej działalności Sikorskiego podczas wojny i tym uzasadnia zwłokę w wydaniu apelu do społeczeństwa polskiego (idem, Broń dla getta, s. 16).