Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
to odbyło się w wielu innych miejscach, m.in. w Waszyngtonie, gdzie amerykański Senat ogłosił specjalną deklarację upamiętniającą życie i osiągnięcia Karskiego, oraz w Parlamencie Europejskim w Brukseli, gdzie odbyła się konferencja pt. „Odpowiedzialność za ochronę – spuścizna Jana Karskiego”. 2014 to rok, w którym Jan Karski wstąpił do polskiego Panteonu i umieszczony został już nieco powyżej Jerzego Giedroycia, a w pobliżu Karola Wojtyły.

      Te honory i upamiętnienia opierają się na pewnej opowieści o Karskim, która, jeżeli nie narzuca, to mocno sugeruje punkt wyjścia badań historycznych. Musimy najpierw opisać i poznać tę opowieść, zanim zaczniemy badania historyczne, które mają na celu ustalić, ile w tej opowieści jest prawdy. Musimy oddzielić opowieść od historii. Ale jak zobaczymy, z Karskim – i może nie tylko z nim – sprawy się bardzo szybko komplikują.

      Centralnym wątkiem opowieści o Karskim jest jego nieustająca troska o tragiczny los Żydów: był on naocznym świadkiem Zagłady, widział koszmarne piekło warszawskiego getta, od bojowników żydowskiego ruchu oporu odebrał posłania do przywódców koalicji, z narażeniem życia przedostał się na Zachód i rozmawiał tam z najważniejszymi przywódcami, z Rooseveltem, Edenem i wieloma innymi. Mówił im o tym, co widział w getcie warszawskim, o tragedii polskich Żydów, przekazał im żądania żydowskich bojowników z Warszawy. W opowieści o Karskim mówi się czasami, że był pierwszym, który przekazał informacje o Zagładzie, czasami mówi się, że był jednym wśród pierwszych. Zgodnie jednak stwierdza się, że „raport Karskiego” odegrał istotną rolę w poinformowaniu Zachodu o tragedii żydowskiej. Dzięki Karskiemu „świat wiedział…”.

      Ale tu bynajmniej opowieść się nie kończy. Przekazawszy tę informację zachodnim przywódcom, Karski zobaczył, że są oni wobec Zagłady obojętni, że tragiczny los Żydów ich nie interesuje, że podane przez niego wiadomości często uznawali za mało wiarygodne lub za zwykłą propagandę. Tymczasem tylko oni byli w stanie coś zrobić, żeby uratować śmiertelnie zagrożonych Żydów, oni mieli władzę nad potęgą militarną aliantów, której mogli użyć, by zatrzymać Holokaust. Informacja o Zagładzie była warunkiem koniecznym użycia tej potęgi, zanim bowiem mogli podjąć jakieś działania na rzecz ratowania Żydów, musieli najpierw wiedzieć o dotychczas niepojętych rozmiarach zbrodni dokonywanej przez Niemcy hitlerowskie. Skoro Karski (i inni) wiedzę tę im przekazali, zachodni liderzy nie mogli mówić wtedy lub potem, że nie wiedzieli. Bo wiedzieli i nic nie zrobili. Karski staje się tu bohaterem tragicznym, który zrobił wszystko, co mógł zrobić pojedynczy człowiek, aby „zatrzymać Holokaust”. Chciał poruszyć sumienia przywódców zachodnich mocarstw, przekazał im dramatyczne wołanie o pomoc warszawskich bojowników żydowskiego ruchu oporu. Wszystko na próżno.

      W ten główny wątek opowieści o Karskim wpleciony jest drugi wątek, nieco przyciszony, mniej widoczny, ale którego nie sposób oddzielić od pierwszego. Niektóre wersje opowieści o Karskim zdają się sugerować, że działał samotnie, że przedostał się z Warszawy do Londynu bez żadnego wsparcia lub pomocy, a potem pojechał do Waszyngtonu, gdzie umówił się z Rooseveltem na spotkanie w Białym Domu. Jest to oczywiście absurdalne, mówimy przecież o czasach wojny. Karski był Polakiem, działał w Polskim Państwie Podziemnym, jego misja podlegała rozkazom wydanym przez polski ruch oporu i była w ogóle możliwa wyłącznie dzięki strukturom organizacyjnym państwa polskiego. Po przybyciu na Zachód w listopadzie 1942 r. Karski był przedstawicielem rządu polskiego; jego spotkania z zachodnimi przywódcami takimi jak Eden czy Roosevelt miały charakter oficjalny i ustalane były w ramach kontaktów międzyalianckich. Innymi słowy, Karski przekazywał tym przywódcom informacje o Zagładzie podczas spotkań, w których reprezentował państwo polskie. Czyżby więc jego troska o los Żydów była również troską państwa polskiego o tragiczny los polskich obywateli pochodzenia żydowskiego? Jest chyba jasne, że w spotkaniach tych Karski przedstawiał interes państwa polskiego, że sprawą naczelną – jak to określił zwięźle wiele lat później – było pytanie: „Co się stanie z Polską?”. Czy troska o los polskich Żydów była zawarta w tym pytaniu? Ten drugi wątek opowieści o Karskim sugeruje, że tak, że jako działacz polskiego ruchu oporu w Polsce i jako przedstawiciel rządu polskiego na Zachodzie Karski reprezentował państwo polskie, które usiłowało ratować swoich żydowskich obywateli.

      W tej opowieści widoczne są spięcia i pytania, które z konieczności odsyłają nas do badań historycznych. Czy naprawdę tak było, że Karski jako pierwszy poinformował zachodnich aliantów o Holokauście? Czy Felix Frankfurter, pośród wielu innych, rzeczywiście nie wierzył w to, co mu Karski mówił o zagładzie Żydów w Polsce? Gdy Karski mówił zachodnim przywódcom o Zagładzie, czy robił to jako przedstawiciel rządu polskiego, czy też mówił to od siebie, jako Jan Karski? Czy sprawy żydowskie były naprawdę istotne w misji Karskiego w 1942 r.? Takich pytań jest wiele i zauważmy, że wynikają one z tego, co się obecnie o Karskim mówi, z opowieści o Karskim. I że najważniejsze pytania, te, które nas najbardziej interesują, dotyczą spraw żydowskich, Zagłady, stosunków polsko-żydowskich. Dlaczego najważniejsze? Warto tu przytoczyć wypowiedź Roberta Kostry, obecnego dyrektora Muzeum Historii Polski: „Z perspektywy historyka i popularyzatora polskiej historii postać Karskiego pozwala lepiej pojąć to, co działo się w Polsce w czasie II wojny światowej; jest też kluczem do zrozumienia stosunków polsko-żydowskich”269. Takich kluczy jest na pewno wiele i Robert Kostro ma chyba rację twierdząc, że Karski to jeden z tych lepszych. Ale jeżeli tak, to powinniśmy zadbać o to, by nasza wiedza o Karskim była oparta na dokumentach i oryginalnych materiałach, które pozwalają nam zrozumieć jego i jego czasy. Należy również wykorzystać dotychczasowe opracowania historyków. Od opowieści przechodzę zatem do historii, która tę opowieść zrewiduje lub potwierdzi.

      „Raport Karskiego”

      Jednym z wielu trudnych pytań wynikających z opowieści o Karskim jest pytanie o to, co rozumiemy przez „raport Karskiego”. Problem polega na tym, że tekst, który jest często określany jako „raport Karskiego”, nie został napisany przez Karskiego. Był to raport ogłoszony przez rząd polski w Londynie 24 listopada 1942 r., w którym podano informacje o zagładzie Żydów w Polsce, szczególnie o deportacjach z getta warszawskiego. W opowieści o Karskim mówi się często, że raport ten był oparty na przywiezionych przez niego materiałach, zawartych w „poczcie”, którą Karski wiózł z Warszawy. W badaniach historycznych sprawa ta pozostaje wciąż niejasna, jest całkiem prawdopodobne, że „raport Karskiego”, którego autorem nie był Karski, oparty był na materiałach przywiezionych do Londynu nie przez Karskiego, lecz przez jakiegoś innego kuriera.

      Zacznijmy jednak od przyjazdu Karskiego do Londynu. W archiwach brytyjskich przechowywany jest raport o przesłuchaniu Karskiego przez oddział MI19 brytyjskiego wywiadu, który zawiera dokładną datę jego przyjazdu na Wyspy – 25 listopada270. (Należy nawiasem podkreślić, że w kontekście trwania Zagłady jest to bardzo późno). Trzeba tu jeszcze dodać, że szczególnie wtedy każdy dzień się liczył, a przesłuchanie Karskiego przez władze brytyjskie trwało dwa dni. Według autorów pierwszej naukowej pracy o Karskim – E. Thomasa Wooda i Stanisława M. Jankowskiego, przesłuchanie Karskiego zakończono o godz. 15 28 listopada, niecałe trzy dni po jego przyjeździe271. Materiały, które wiózł z sobą z Warszawy, zostały wcześniej odebrane w Paryżu przez Aleksandra Kawałkowskiego („Rolanda”), szefa tamtejszej bazy polskiego wywiadu, ten zaś przekazał je 4 października do Londynu272, dokąd dotarły, idąc oddzielną drogą, przeszło miesiąc później, około dziesięciu dni przed przybyciem Karskiego. Depesza szefa Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza Michała Protasewicza („Rawy”) do komendanta AK Stefana Roweckiego („Kaliny”) z 17 listopada bywa zwykle podawana jako podstawa ustalenia dokładnej daty dotarcia tych raportów („poczty Witolda”): „Witold w Lizbonie. Poczta w jego Centrali”273. Zakładamy


Скачать книгу

<p>269</p>

Robert Kostro, Tradycja i otwartość, „Tygodnik Powszechny” 2014, nr 17, wydanie specjalne, z serią artykułów z okazji Roku Jana Karskiego.

<p>270</p>

National Archives (dalej NA), WO 208/3692, ..Interrogation of Polish lawyer, Jan Romuald Karski [Przesłuchanie polskiego prawnika Jana Romualda Karskiego)”. Zob. Michael Fleming, Auschwitz, the Allies and Censorship of the Holocaust, Cambridge: Cambridge University Press, 2014, s. 152. Dziękuję Michaelowi Flemingowi za udostępnienie mi kopii dokumentu.

<p>271</p>

E. Thomas Wood, Stanisław M. Jankowski, Karski: How One Man Tried to Stop the Holocaust, New York: John Wiley & Sons, 1994, s. 147 (wyd. polskie: Karski. Opowieść o emisariuszu, tłum. Jan Piekło, Piotr Pieńkowski, Janina Pawlikowska-Czubak, Kraków-Oświęcim: Wydawnictwo Baran i Suszczyński i Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, 1996, s. 175).

<p>272</p>

Fleming, Auschwitz, the Allies and Censorship…, s. 150.

<p>273</p>

Studium Polski Podziemnej (dalej SPP), 3.8.3.1.1, k. 50. W cytowanych dokumentach zachowano oryginalną pisownię, uwspółcześniono jedynie interpunkcję. Zob. Wood, Jankowski, Karski. Opowieść o emisariuszu, s. 169; Fleming, Auschwitz, the Allies and Censorship…, s. 149. „Witold” to pseudonim Karskiego podczas misji do Londynu w 1942 r. Nota bene Wood i Jankowski, cytując depeszę, pominęli „Witold w Lizbonie”. Badając depesze dotyczące podróży Karskiego, Fleming ustalił, że Karski w Lizbonie nie był.