Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
że ta niezmiernie istotna depesza została utajniona296 przez Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza, odpowiedzialny między innymi za łączność radiową z krajem:

      Na oryginale radiogramu nr 743 z odszyfrowaną depeszą znajduje się też odręczna adnotacja szefa oddziału VI podpułkownika Michała Protasewicza z 26 sierpnia: „Przesyłam Panu Ministrowi S[praw] W[ewnętrznych] wiadomość z Kraju pochodzącą z najwyraźniej pewnego źródła […]. Wiadomość tę proszę na razie nie ujawniać czynnikom nieoficjalnym”297.

      W artykule noszącym „protasewiczowski” tytuł Nie ujawniać czynnikom nieoficjalnym Puławski przytacza kilka innych przykładów, kiedy Oddział VI zmieniał lub „redagował” treść depesz między Londynem i Polską. Podobne przykłady manipulacji dokonanej przez Protasewicza i Oddział VI podaje Dariusz Libionka298.

      Odręczna adnotacja Protasewicza, o której pisze Puławski, wydaje się solidnym potwierdzeniem tezy Engla, według którego rząd polski wiedział o zagładzie getta warszawskiego najpóźniej 25 sierpnia, po odczytaniu depeszy Roweckiego. Zauważmy, że w adnotacji podkreślona jest wiarygodność informacji przekazanej w depeszy (jest to „wiadomość z Kraju pochodząca z najwyraźniej pewnego źródła”, od Roweckiego), autor nie wspomina o konieczności jej potwierdzenia. Zarazem w tej adnotacji Protasewicz, przekazując wiarygodną informację „Panu Ministrowi Spraw Wewnętrznych” (Mikołajczykowi), radzi mu, by jej „na razie nie ujawniać” osobom takim jak Schwarzbart, bo chyba tak jak wielu innych jego można zaliczyć do „czynników nieoficjalnych”. Decyzja o nieujawnieniu należy jednak do Mikołajczyka. Po otrzymaniu radiogramu nr 743 od Oddziału VI Mikołajczyk już wie i idąc za radą Protasewicza, nie ujawnia, milczy.

      Ten solidny, zdawałoby się, dowód milczenia Polaków komplikuje się za sprawą depesz, które Mikołajczyk wysłał do kraju w październiku i na początku listopada, z prośbą o „[n]adesłanie […] jak najszybciej danych aktualnych o prześladowaniach żydowskich w Polsce”299. Być może depesze te pokazują, w jaki sposób Mikołajczyk utajniał to, co wiedział. „Milczenie Polaków” pozostaje jednak, jak to nazwał Dariusz Stola, tajemnicą. Czy wbrew temu, co jest wyraźnie przekazane w depeszy Roweckiego i w wielu innych informacjach nadchodzących z kraju, rząd polski – tak jak prawie wszyscy inni – nie potrafił pojąć ogromu zbrodni popełnianej na Żydach polskich? A więc wbrew temu, co odczytano w depeszy Roweckiego, „czynniki oficjalne” nie milczały, bo nie wiedziały, lecz nie wiedziały, bo nie pojmowały?300 Tak, zdaje się, rozumie „tajemnicę” milczenia Polaków Dariusz Stola, który zalicza siebie do historyków „powątpiewających” w „hipotezę o polskiej zmowie milczenia w celu zatajenia wieści o tragedii Żydów”. Historycy ci „szukają wyjaśnienia w niewierze w informacje o masowej eksterminacji Żydów i niemożności odczytania strasznej prawdy z fragmentarycznych informacji”301.

      Jeżeli przyjmiemy, iż depesza Roweckiego i inne depesze dają przekonujący dowód, że rząd polski wiedział i milczał, że zataił, to „tajemnica”, o której tu mowa, pojawia się w formie innego pytania: dlaczego milczeli? Dlaczego zataili? Jaka motywacja polityczna, ideologiczna lub inna skłoniła rząd polski do utajnienia wiedzy o zagładzie getta warszawskiego? David Engel sugeruje, że rząd polski kierował się zasadą, według której informacja o cierpieniach Żydów polskich nie powinna przesłaniać informacji o cierpieniach Polaków, a zatem to „konkurencja cierpienia” wyjaśnia milczenie rządu polskiego pomiędzy 25 sierpnia i 24 listopada. Zasada ta, według niego, była podstawą polityki informacyjnej, mającej na celu zwrócenie uwagi zachodnich aliantów na sprawy polskie i na brutalną rzeczywistość okupacji niemieckiej, w której cierpieli „nie tylko Żydzi, lecz także Polacy”. Polacy byli przekonani, wnioskuje Engel302, że zachodni alianci są bardziej uwrażliwieni na „sprawozdania żydowskie” niż polskie, na raporty o cierpieniu Żydów niż Polaków. Chcieli więc ten fakt wykorzystać, ale tak, aby wiadomości o sytuacji Żydów umieszczone zostały w ogólnym kontekście niemieckich okrucieństw w Polsce; należało unikać oświadczeń, wystąpień lub publikacji, które skupiałyby się wyłącznie na Żydach lub zachęcały do ujęcia tragicznej sytuacji Żydów w oderwaniu od losu wszystkich mieszkańców Polski303.

      Engel podkreśla, że zasada ta nie jest koniecznie „antyżydowska”, jest raczej „propolska”; polityka informacyjna, która dba o interes Polaków, nie jest umyślnie „antyżydowska” nawet wtedy, kiedy działa, w sensie „obiektywnym”, wbrew interesom polskich Żydów304. Milczenie rządu polskiego wynikało więc, według Engla, z polityki informacyjnej traktującej wiadomości o tragicznym losie Żydów polskich jako środek służący przyciągnięciu uwagi zachodnich aliantów do sprawy polskiej. Kiedy jednak informacja o tej tragedii dotyczyła wyłącznie polskich Żydów, polityka ta nakazywała milczenie lub ograniczenie się do skromnych komunikatów jedynie wówczas, gdy informacja już była dostępna z innych źródeł.

      Depesze o likwidacji getta warszawskiego, nadchodzące od końca lipca 1942 r., zawierały właśnie taką informację; wiadomości o Grossaktion Warschau i masowych mordach dotyczyły tam wyłącznie Żydów. Rząd polski obawiał się, że wiadomości te odciągną uwagę zachodnich aliantów od spraw polskich i stosując swoją politykę informacyjną, milczał. Według Engla, milczenie to trwało prawie trzy miesiące: „Przeszło cztery miesiące po rozpoczęciu deportacji z Warszawy i przeszło jedenaście tygodni po ich zakończeniu rząd polski nareszcie przerwał oficjalne milczenie”305.

      „Oficjalne milczenie [official silence] jest tu rozumiane jako utajnienie wiedzy o zagładzie warszawskiego getta, a hipoteza o polityce informacyjnej wysunięta przez Engela jest próbą wyjaśnienia, dlaczego rząd polski milczał i dlaczego zdecydował się ujawnić (czy pod przymusem?) 24 listopada to, co wiedział od przynajmniej 25 sierpnia: „Wydaje się, że wiadomości o skali wysiedleń z Warszawy i losie deportowanych, znane rządowi [polskiemu] przynajmniej od 25 sierpnia, zostały ogłoszone w Londynie po przyjeździe Karskiego najprawdopodobniej nie dlatego, że przywiózł on ważną nową informację (de facto dodał tylko drobne szczegóły do tego, co już wiedziano), […] ale głównie dlatego, że Karski był zobowiązany dostarczyć tę informację kołom, nad którymi rząd polski nie miał żadnej kontroli”306.

      Kontrola nad informacją o Polsce jest kluczowym elementem hipotezy Engla. Według niego, rząd jako jedno z głównych źródeł informacji o tym, co się dzieje w Polsce, mógł eksponować jedne wiadomości i przyciszać lub przemilczać inne, mógł tę informację kontrolować. Gdy jednak wiadomość pochodziła z innych, niepolskich źródeł, kontrola była o wiele mniej skuteczna i musiała ograniczyć się do reagowania na wiadomości podane przez innych lub do próby ich uprzedzenia przez ogłoszenie, w odpowiedni sposób, informacji, którą rząd od dawna posiadał.

      24 listopada

      Wróćmy jednak do momentu, w którym rząd polski, jak to określił Engel, „przerwał swoje oficjalne milczenie [broke its official silence]”, ogłaszając „raport Karskiego”: 24 listopada 1942 r. Data ta jest istotna, ponieważ pozwala nam ocenić hipotezę Engla: czy upubliczniając „raport Karskiego”, rząd polski reagował na informacje ogłoszone już przez innych? Czy być może chciał ich uprzedzić, spodziewając się, że informacja zawarta w tym raporcie zostanie i tak wkrótce ujawniona przez innych?

      Engel ma rację, twierdząc, że Karski w ramach swej misji był zobowiązany do przekazania raportu członków żydowskiego ruchu oporu w Polsce ich przedstawicielom w Londynie, Schwarzbartowi


Скачать книгу

<p>296</p>

„Znamy bezpośrednie przyczyny, dlaczego depesza ta nie odegrała żadnej roli w historii. Została bowiem… utajniona” (Adam Puławski, Nie ujawniać czynnikom nieoficjalnym: Depesze AK o Zagładzie, „Więź” 2007, nr 7, s. 69-80, tutaj s. 76).

<p>297</p>

Ibidem.

<p>298</p>

Libionka, ZWZ-AK i Delegatura Rządu RP wobec eksterminacji Żydów., s. 89. Cyt. za: Puławski, Nie ujawniać czynnikom nieoficjalnym., s. 79.

<p>299</p>

Cyt. za: Stola, Nadzieja i Zagłada.., s. 169.

<p>300</p>

Czy „nie wierzyły”? Raymond Aron, podczas wojny redaktor pisma „France Libre” w Londynie, powiedział wiele lat później o tym, co wiedział wtedy o Zagładzie: „J’ai su mais je ne l’ai pas cru. Puisque je ne l’ai pas cru, je ne l’ai pas su [Wiedziałem, ale w to nie wierzyłem. A że nie wierzyłem, to o tym nie wiedziałem]”. Słowa te są przytoczone we wstępie filmu Lanzmanna Le Rapport Karski, 2010. Niemniej w adnotacji do depeszy Roweckiego Protasewicz podkreśla wiarygodność informacji, pochodzącej z „najwyraźniej pewnego źródła”. W moim przekonaniu „czynniki oficjalne” nie mogłyby więc później odwołać się do tego Aronowskiego „Nie wierzyłem”.

<p>301</p>

Stola, Nadzieja i Zagłada., s. 179.

<p>302</p>

David Engel sugeruje, że zasada, o której tu mowa, to „wniosek [inference] oparty na ustalonych już przez niego faktach (idem, Readings and Misreadings: A reply to Dariusz Stola, „Polin” 1994, nr 8, s. 369). Zasada ta jest rozumiana tu jako hipoteza, która ma być jeszcze sprawdzona.

<p>303</p>

Engel, In the Shadow of Auschwitz., s. 175-178, oraz wspomniana w poprzednim przypisie polemika z Dariuszem Stolą, szczególnie s. 368-369.

<p>304</p>

Engel, Readings and Misreadings., s. 371.

<p>305</p>

Engel, In the Shadow of Auschwitz., s. 198: „Over four months after the deportations from Warsaw had begun, and over eleven weeks after they had come to an end, the Polish government finally broke its official silence”.

<p>306</p>

Engel, Readings and Misreadings., s. 370.