Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
tak, proszę o szczegóły”. Przekazywał w ten sposób „usilną prośbę Reprezentacji Żydostwa Polskiego”315. Depesza przyszła do MSZ 12 listopada. Rosmarin czekał jedenaście dni i nie dostawszy odpowiedzi od Raczyńskiego, 21 listopada wysłał następną depeszę, 75a, w której prosił, by „przyśpieszyć odpowiedź” na depeszę 74316. Depesza ta dotarła do MSZ 23 listopada. Minęła się jednak z depeszą, w której Raczyński przesłał odpowiedź: „Wiadomość dotąd niepotwierdzona. Czynimy starania dla uzyskania wiarygodnych informacji. Raczyński”. Engel sugeruje, że depesza ta zawiera odpowiedź Raczyńskiego z 23 listopada na pytanie zadane przez Rosmarina 10 listopada, gdyby więc Rosmarin był w londyńskim gabinecie ministra spraw zagranicznych tego dnia, otrzymałby taką właśnie odpowiedź317.

      Datowanie tej depeszy jest skomplikowane, ale możemy być prawie pewni, że gdyby Rosmarin był w Londynie, otrzymałby w gabinecie Raczyńskiego inną odpowiedź w przeddzień oficjalnego ogłoszenia przez rząd polski „raportu Karskiego”. Depesza z odpowiedzią Raczyńskiego dotarła do Tel Awiwu 23 listopada, ale wysłano ją 18. Na depeszy jest jednak adnotacja (podpis nieczytelny) z datą 14 listopada i wyjaśnieniem, że odpowiedź została wydana: „w por[ozumieniu] z Min[isterstwem] Spr[aw] Wewn[ętrznych], które poleciło telegraficznie organizacji krajowej sprawdzić informację”318. Nie jest zupełnie jasne, czy ta odpowiedź Raczyńskiego jest z 18 listopada, kiedy po zaszyfrowaniu została wysłana do konsulatu w Tel Awiwie, czy z 14, kiedy dopisano adnotację. Należy jednak uwzględnić procedurę, zgodnie z którą MSZ musiało przekazać tekst depeszy do wydziału szyfrów Oddziału VI, skąd po zaszyfrowaniu wysłano depeszę dalej, zapewne według ustalonej tam kolejności. Wydaje się więc, że odpowiedź Raczyńskiego pochodzi z 14 listopada.

      Adnotacja oraz tekst zaszyfrowanej odpowiedzi mówią nam coś bardzo istotnego: przy formułowaniu odpowiedzi na pytanie Rosmarina Raczyński i MSZ nie posiadają, zdawałoby się, informacji z kraju o deportacjach z getta warszawskiego. Przekazują więc pytanie Rosmarina do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (Mikołajczyka), a MSW z kolei, według adnotacji, przesyła to pytanie telegraficznie „organizacjom krajowym”, które mają polecenie „sprawdzić informację”. Z tego wynikałoby, że MSW też nic nie wie o trwającej dwa miesiące tragedii warszawskiej, której efektem było zamordowanie 300 tys. żydowskich obywateli RP i która zakończyła się prawie dwa miesiące wcześniej. Wracamy do zagadki, o której była mowa wcześniej: czy w tym momencie rząd polski wiedział i utajniał? Czy po prostu nie wiedział? Przypominam adnotację Protasewicza na depeszy Roweckiego z 25 sierpnia: „nie ujawniać czynnikom nieoficjalnym”. W wypadku depeszy Raczyńskiego jednak takich „czynników nieoficjalnych” nie spotykamy. Adnotacja poczyniona na tej depeszy jest przeznaczona dla „czynników oficjalnych” w MSZ, a te osoby z kolei odwołują się do MSW, co skutkuje wysłaniem polecenia weryfikacji do kraju. Porozumienie to musiało zostać zawarte na względnie wysokim szczeblu między MSZ i MSW, a polecenie przesłane z MSW do kraju musiało nieść jakiś ministerialny autorytet. Chodzi tu więc o wewnętrzne komunikaty przekazywane w ministerstwach lub między nimi. Komunikaty te wydają się bezsensowne, jeśli wiedzę o sytuacji w getcie warszawskim tajono nawet przed wyższymi urzędnikami tych ministerstw. Adnotacja Protasewicza była radą Oddziału VI, przekazaną między innymi Mikołajczykowi, aby nie ujawniać informacji zawartej w depeszy Roweckiego z 25 sierpnia osobom („czynnikom”) poza ministerstwem lub być może poniżej jakiegoś wyższego szczebla ministerstwa. Nie mogła to być rada, aby nie ujawniać tej informacji ministerstwu.

      Szczera niewiedza?

      Traktując depeszę MSZ, którą otrzymano w konsulacie RP w Tel Awiwie 23 listopada, jako odpowiedź Raczyńskiego z tego właśnie dnia, David Engel dodaje, że odpowiedź ta była „nieszczera [disingenuous]”319. Rzeczywiście, gdyby Raczyński twierdził 23 listopada, dzień przed ogłoszeniem „raportu Karskiego”, że wiadomości o getcie warszawskim są „dotąd niepotwierdzone”, musielibyśmy chyba zakwestionować nie tylko jego szczerość. Podobnie jest z Mikołajczykiem, który 9 listopada wysłał do kraju depeszę z pytaniem od Zygielbojma, „Ojciec Joska [Zygielbojm] prosi Bund o nowe sprawozdania. Zapytuje, kto z czynnych działaczy Bundu ucierpiał, czy w dalszym ciągu deportuje się siedem tysięcy dziennie?”320. Stola raczej słusznie komentuje, że czytając tę depeszę, zakładamy, iż „Mikołajczyk nie wysyłał do kraju depesz, na które znał odpowiedź”. Depesza Mikołajczyka z 9 listopada czy też ta od Raczyńskiego z 14 listopada, wysłana w porozumieniu z ministerstwem Mikołajczyka, zdają się więc potwierdzać, jak to określił Stola, „przypuszczenia, że w polskim Londynie wiedza o losie getta była zaskakująco niewielka”. Przypuszczenia te są „zaskakujące”, ponieważ w miarę jak się do nich zbliżamy, są one dla nas coraz trudniejsze do przyjęcia. Czyżby naprawdę „cała ich wiedza o losie getta ograniczała się do dziewięciu zdań wysłanych z Warszawy przed trzema miesiącami”?321 Wydaje się bowiem, że cokolwiek możemy powiedzieć o ich niewiedzy, była to niewiedza szczera.

      „Usilna prośba”, którą Rosmarin dostał od Reprezentacji Żydostwa Polskiego w Palestynie przed 10 listopada, nie była jedyną taką prośbą o potwierdzenie nowych, zdawałoby się, dramatycznych informacji o tragedii Żydów w Polsce. Podobną prośbę przekazał 12 listopada Tadeusz Pilch, konsul w Sztokholmie, w depeszy nr 139 do MSZ, gdzie otrzymano ją następnego dnia. Znów mowa o organizacjach żydowskich: „Szwedzkie koła żydowskie otrzymały wiadomość o całkowitym usunięciu ludności z Ghetta warszawskiego. Proszę o potwierdzenie tej wiadomości”. I znów mamy adnotację, dodaną chyba 14 listopada, z której wynika, że MSZ nie wie i że należy zwrócić się do MSW: „Czy M[inisterstwo] S[praw] Wewn[ętrznych] ma wiadomości jakieś w tej sprawie?”322.

      Dziennik Schwarzbarta, 16 listopada

      Te depesze i poczynione na nich adnotacje pozwalają przypuszczać, jak to określił Stola, że jeszcze 14 listopada MSZ i MSW nie potrafiły potwierdzić podstawowych informacji, pochodzących od „kół żydowskich”, o tragedii getta warszawskiego. Dwa dni później, a więc 16 listopada, nastąpiła dramatyczna zmiana, którą możemy obserwować, czytając zapis z tego dnia w dzienniku Ignacego Schwarzbarta. Interpretacje tego niezmiernie ważnego wpisu przez historyków są różne, odzwierciedlają ich stosunek do hipotezy o „milczeniu Polaków”. Dla jednych zapis ten pokazuje, że rząd polski wiedział i milczał o deportacjach z warszawskiego getta, dla innych zaś, że akurat wtedy się dowiedział. Interpretację opartą na hipotezie o „milczeniu Polaków” przedstawiają tacy historycy, jak David Engel, Israel Gutman i Shmuel Krakowski; tę opartą na hipotezie o „zaskakującej, ale szczerej niewiedzy” prezentuje Dariusz Stola323. Zacznijmy od krótkiego streszczenia wpisu w dzienniku Schwarzbarta 16 listopada324. Dwa dni wcześniej Schwarzbart otrzymał wiadomość, jak to określił: „podaną mi przez Agencję Żydowską”, i przekazaną mu z Genewy przez dr. Abrahama Silberscheina325. Kolejny raz mamy więc wiadomości pochodzące od organizacji żydowskich, tym razem jednak „usilna prośba” o ich potwierdzenie dociera nie do „czynników oficjalnych” w ministerstwach rządu polskiego, lecz do żydowskiego członka Rady Narodowej, Schwarzbarta, którego możemy określić mianem „czynnika” (bo był członkiem Rady), ale „nieoficjalnego” (bo nie był członkiem rządu). Jako członek Rady Narodowej Schwarzbart miał kontakty i dostęp do członków rządu, umówił się na „konferencję” z Mikołajczykiem 16 listopada. Przed wizytą u ministra spotkał się z „referentem spraw krajowych” w MSW Pawłem Siudakiem326, z którym rozmawiał o pogłoskach przekazanych mu przez


Скачать книгу

<p>315</p>

Archiwum Instytutu Hoovera (dalej AIH), MSZ, Box 611, Folder 21, dostępny online: http://www.szukajwarchiwach.pl/800/42/0/-/611 (dostęp 2 IX 2014 r.).

<p>316</p>

Ibidem.

<p>317</p>

Engel, In the Shadow of Auschwitz., s. 197: „Raczyński […] replied on 23 November that the news could not as yet be confirmed, although efforts were under way to obtain reliable intelligence”.

<p>318</p>

AIH, MSZ, Box 611, Folder 21, Telegram szyfrowy Raczyńskiego w odpowiedzi na pytanie Rosmarina w depeszy 74.

<p>319</p>

Engel, In the Shadow of Auschwitz.

<p>320</p>

Cyt. za: Stola, Nadzieja i Zagłada.., s. 169.

<p>321</p>

Ibidem.

<p>322</p>

AIH, MSZ, Box 611, Folder 21, Telegram szyfrowy „Polmission – Sztokholm nr 139”; David Engel pisze o tej depeszy, ale nie o adnotacji (In the Shadow of Auschwitz., s. 197).

<p>323</p>

Engel, Readings and Misreadings., s. 368-369; Yisrael Gutman, Shmuel Krakowski, Unequal Victims: Poles and Jews during World War Two, New York: Holocaust Library, 1986, s. 70-71; Stola, Nadzieja i Zagłada., s. 171.

<p>324</p>

Chciałbym tu podziękować Michaelowi Flemingowi za pomoc w udostępnieniu mi kopii tego wpisu, którego oryginał znajduje się w archiwum Yad Vashem (AYV) pod sygnaturą M2/751.

<p>325</p>

Zob. Stola, Nadzieja i Zagłada., przyp. na s. 170. Abraham Silberschein, działacz syjonistyczny w Polsce w latach trzydziestych, którego Schwarzbart na pewno znał, w 1942 r. prowadził w Genewie organizację stawiającą sobie za cel ratowanie Żydów – Relief Committee for the War-Stricken Jewish Population (RELICO). Był również reprezentantem Jointu w Europie. http://www.spungenfoundation.org/archive/documents/frame09/f09.p05.pdf (dostęp 5 IX 2014 r.).

<p>326</p>

Paweł Siudak, bliski współpracownik Mikołajczyka, był kierownikiem wydziału społecznego MSW; dwa tygodnie później, 28 listopada, spotkamy go ponownie, kiedy odbierze Karskiego po zakończeniu jego przesłuchania przez MI19 w południowo-zachodnim Londynie.