Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует
jedno: wszystkie uznają w mniejszym bądź większym stopniu, iż w miejsce i przestrzeń wpisana jest logika (i polityka) usytuowania pamięci kulturowej i zbiorowej. Obejmuje ona zarówno materialne artefakty (tablice i pomniki upamiętniające wydarzenia, ludzi i coraz częściej zwierzęta, muzea, architekturę, nekropolie, murale), jak i to, co nie istnieje już w wymiarze materialnym – pustki, wyrwy, luki, ruiny, pozostawiające niekiedy ślady nieobecnej przeszłości, a wreszcie także to, co mieści się w sferze performatyki, a więc działań – inscenizacje historyczne, rytuały pamięci, indywidualne akcje i zbiorowe ceremonie623.
Kategoria pola walki wydaje mi się jednak kategorią nadrzędną wobec palimpsestu624 i śladu. Palimpsest bowiem bywa wykorzystywany lub wręcz wytwarzany w celach taktycznych i – podobnie jak ślad – niejednokrotnie służy grupom pamięci za narzędzie praktyk legitymizacyjnych.
Zaproponowany przez Kapralskiego model przestrzeni jako pola bitwy w wariancie idealnym zakłada równoprawny status zamieszkujących ją grup. Badacz ma jednak świadomość, że
W przypadku grupy mniejszościowej sytuacja jest trudniejsza, ponieważ grupa dominująca dąży do monopolizacji i kontroli środków ekspresji symbolicznej w celu podbudowania własnego roszczenia do terytorium jako swojej własności625.
Kapralskiego interesuje niesymetryczna relacja między polską większością a żydowską mniejszością. Badacz opatruje zatem kolejnym zastrzeżeniem raz już zmodyfikowany model idealny. Nawet jeśli nie wnika w przyczyny opisywanej sytuacji, jasno zdaje sprawę z jej krytycznego charakteru. Podkreśla mianowicie, że chodzi o przypadek, w którym walka o terytorium trwa, mimo iż grupa mniejszościowa przestała istnieć.
Krajobraz staje się areną pamiętania i zapominania, lecz teraz reprezentuje już tylko pamięć grupy, która przeżyła [surviving group]. Pamięć grupy, która poniosła śmierć, wraz z jej materialnymi przejawami, może w tej sytuacji podlegać nieograniczonym manipulacjom ze strony tych, którzy pozostali przy życiu. Krajobraz zachowuje to, co żywi chcą pamiętać; to, o czym chcą zapomnieć, jest niszczone, zaniedbywane lub zachowywane w wypaczony sposób626.
Członem analizowanej relacji jest zatem mniejszość nie tylko zdominowana, lecz także cierpliwie usuwana i ostatecznie usunięta, statystycznie nieobecna. Warto przyjrzeć się trybowi tej nieobecności. Na nieobecność w wymiarze statystycznym nakłada się tutaj nieobecność nominalna. W świetle polskiego prawa nieliczne osoby o żydowskiej, żydowsko-polskiej i polsko-żydowskiej tożsamości żyjące dzisiaj w Polsce nie mają statusu mniejszości narodowej. Nie spełniają bowiem wymaganego prawem kryterium definicyjnego, jakim jest posługiwanie się odrębnym językiem. („Żydzi” to dzisiaj w Polsce mniejszość wyznaniowa. Redukcjonizm i ciasnota definicyjna na poziomie językowego obrazu świata mogą służyć jako metafora zarówno tzw. żydowskiego miejsca, jak i kondycji polskiej kultury większościowej). Na brak odrębnego języka w sensie dosłownym nakłada się brak odrębnego głosu w sensie przenośnym: votum separatum. Komunikaty emitowane przez mniejszość najczęściej sprowadzają się do przyświadczania perspektywie większościowej: reprodukują i tym samym legitymizują stanowisko większości627. Szczególnie spektakularnych przykładów tego stanu rzeczy dostarczają sytuacje, w których przedstawiciele żydowskich instytucji publicznie zaprzeczają antysemickiemu charakterowi wystąpień antysemickich628. Praktyka ta daje powtarzalny efekt humorystyczny równoznaczny z dodatkowym poniżeniem:
– To nie mieści się w głowie. Niejeden raz na cmentarzach widziałem przewrócone nagrobki czy napisy Jude raus, ale takiej dewastacji jeszcze nigdy – podkreśla Piotr Rytka-Zandberg z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. […] – Według mnie nie jest to akt antysemityzmu, ale bezmyślnego wandalizmu629.
Ów rytuał podporządkowania, trudny do pomyślenia w dzisiejszych Niemczech czy Francji, jest praktykowany przez polskich Żydów w Polsce również w innych sferach życia.
Rzecz dzieje się w państwie o ustroju liberalno-demokratycznym, które uznaje równouprawnienie obywateli za oczywistość niewymagającą żadnych uzasadnień. Sytuacji takich jak opisana nie da się zatem zrozumieć bez odwołania do uwarunkowań społeczno-kulturowych i kontekstu historycznego. One to bowiem są przyczyną rozdźwięku między porządkiem formalnoprawnym a stanem faktycznym. Determinują dzisiejszą sytuację Żydów w jej aspekcie jakościowym, a także ilościowym. Dość powiedzieć, że to nie Zagłada – rozumiana jako niemiecka zbrodnia zrealizowana na terytorium okupowanej Polski – położyła kres żydowskiej obecności w Polsce. W kolejnych fazach Zagłady – gettoizacji, przemysłowej eksterminacji i niemiecko-polskim, a potem polsko-niemieckim polowaniu na Żydów (niem. Judenjagd)630 – życie straciło około 90% przedwojennej żydowskiej populacji. Na terytorium okupowanej Polski ocalało około 50 tys. Żydów:
większość z nich doczekała wolności w obozach zagłady lub obozach pracy. Znacznie mniej przetrwało, ukrywając się w lasach, dzięki pomocy polskiego społeczeństwa albo w oddziałach partyzanckich, zwłaszcza na wschodzie kraju631.
Po repatriacjach z ZSRR w powojennych granicach kraju znalazło się jednak łącznie co najmniej 250 tys. Żydów. Tak zwane zniknięcie Żydów z Polski sprawiła powojenna, oddolna i odgórna, symboliczna i fizyczna przemoc antysemicka grupy dominującej. Antysemickie postawy i zachowania odzwierciedlały zaś kod kultury większościowej ukształtowany przed Zagładą, opatrzony moralną sankcją większościowej religii dominującej i do dzisiaj nieprzepracowany w wymiarze społecznym.
Strategie symboliczne
Dzisiejsza bitwa o dominację symboliczną w przestrzeni dawnego getta warszawskiego toczy się zatem po wygranej wojnie. Na polu walki pozostała większość – hegemoniczna i homogeniczna. W związku z tym „koncepcja miejskiego krajobrazu pamięci jako pola konfliktu, w którym dochodzi do zderzenia rozmaitych dyskursów pamięci (i praktyk upamiętniania)”632, nie znajduje tutaj zastosowania. Potencjał konfliktu nie jest w ogóle uruchamiany, ponieważ nie dochodzi do artykulacji żadnej alternatywnej opowieści. Grupa dominująca dyktuje bowiem warunki dostępu do wspólnej przestrzeni. Ustanawia też ramę narracyjną, do której – jak dotąd – zgodnie dostosowują się wszyscy aktorzy pamięci. Rama narracyjna w polu analizy dyskursu byłaby odpowiednikiem społecznej ramy pamięci w polu badań nad pamięcią społeczno-kulturową, ufundowanym przez Maurice’a Halbwachsa. Halbwachs, sytuując swoją refleksję na przedłużeniu Durkheimowskiej wizji świata społecznego, wskazywał na wytwarzane społecznie standardy kulturowe, które determinują, co i jak jest pamiętane/zapominane633.
Ponieważ kontrolę nad fizyczną i symboliczną przestrzenią dawnego getta Warszawy sprawuje niepodzielnie kultura dominująca, strategie takie jak przemilczanie czy usuwanie i zastępowanie znaków życia i śmierci mniejszości nie są dłużej konieczne. Sytuacja oddaliła się zatem od wzoru, w którym
współistnienie obu grup było naznaczone z polskiej strony wysiłkami mającymi na celu zminimalizowanie żydowskiej obecności w pejzażu definiowanym przez polską-katolicką większość dominującą politycznie634.
Usuwanie z pola widzenia czy pokrywanie milczeniem żydowskiej przeszłości miasta – i kraju – to strategie będące w odwrocie od lat osiemdziesiątych XX w.635 Wtedy to kolejny raz dał o sobie znać rodzaj konsensusu między władzą a środowiskami nastawionymi do władzy opozycyjnie. Odmienne pobudki
623
Elżbieta Rybicka,
624
Metaforze palimpsestu nadawane są różne znaczenia: „David Harvey stosował to pojęcie, by pokazać nakładanie się na siebie różnych warstw społecznej i gospodarczej historii miast [por.
625
Kapralski,
626
627
Mimikra może pełnić funkcje ochronne, może też wynikać z uwewnętrznienia większościowego punktu widzenia (por. Sander L. Gilman,
628
Charakterystyczne pod tym względem były zabiegi wokół pobicia naczelnego rabina Polski przez człowieka krzyczącego „Polska dla Polaków!”. Sprawca zdarzenia miał odmienne niż rabin zdanie na temat własnych motywacji, obstając przy repertuarze antysemickich „argumentów” (por. Gąbka [pseudonim autora],
629
Tomasz Urzykowski,
630
Por. Jan Grabowski,
631
632
Rybicka,
633
Por. Maurice Halbwachs,
634
Kapralski,
635
Wśród publikacji tego okresu władze PRL nadały priorytetowe znaczenie albumowi fotograficznemu: Monika Krajewska,