Fastlane milionera. MJ DeMarco
mnie zwolnili.
Oni zmienili moje warunki.
Oni mnie oszukali.
Oni nic mi nie powiedzieli.
Oni podnieśli mój czynsz.
Oni podnieśli moją ratę odsetkową.
W praktyce wszystkie powyższe sytuacje spowodowali sami chodnikowcy. Jeśli wynajmujący podniósł Twój czynsz, czy to jego wina, że zdecydowałeś się tam zamieszkać i nie przeczytałeś umowy najmu? Jeśli firma Cię zwolniła, czy to ich wina, że wybrałeś właśnie taką pracę? Czy to moja wina, że byłem spłukanym 25-latkiem, który utknął w limuzynie na poboczu drogi? Tak.
Związek zawodowy zaprotestował ostatnio przeciwko Walmartowi. Protest zorganizowali pracownicy, niezadowoleni z niskich zarobków. 33-letni pracownik o imieniu Eugene narzekał na swojego pracodawcę, ponieważ po trzech latach rozładowywania ciężarówek zarabiał 11,15 dolara za godzinę, co było poniżej średniej w branży, która wynosiła 12,95 dolara za godzinę. Na czym polegała jego krzywda? Nie było go stać na samochód i ubezpieczenie zdrowotne, oferowane przez Walmart.
Hm, to rzeczywiście niepokojące. Czy kogokolwiek aresztowano? Poważnie, ktoś powinien aresztować człowieka, który przyłożył lufę do skroni Eugene’a, zmuszając go do pracy za stawkę niższą niż rynkowa! Niechże ktoś wymierzy temu człowiekowi policzek. Tyle że Eugene’a nikt nie zmuszał do pracy w Walmarcie. Pracuje on tam z własnego wyboru. Hej, Eugene, jeśli masz dość zarabiania 11,15 dolara za godzinę, podnieś swoją wartość dla społeczeństwa. Rusz tyłek do biblioteki. Walmart nie będzie w stanie oferować niskich płac, jeśli nie będzie mieć niewyczerpalnych zasobów ofiar, takich jak ty.
Widzisz, kiedy doradca finansowy obiecuje Ci 14 proc. gwarantowanego dochodu z lokaty bankowej, a później dowiadujesz się, że Cię oszukał, to Twoja wina. Nie przyłożyłeś się. Nie sprawdziłeś wszystkiego. Zignorowałeś „łaskotanie” logiki w Twojej głowie. Jesteś ofiarą własnego przestępstwa.
Chodnikowi autostopowicze we wszystkich krajach stanowią większość wyborców. Ludzie ci poszukują łatwego życia, ale chcą, aby płacił za nie ktoś inny. Są dożywotnimi autostopowiczami. Wierzą, że rząd (albo inna instytucja czy osoba) powinien robić dla nich więcej. Są ofiarami systemu. Są również ofiarami życia, ponieważ życie rozdało im złą partię kart. Głosują na byle jakiego polityka, który obieca im świat za darmo. Darmowa opieka zdrowotna, darmowa edukacja, darmowe paliwo, darmowe kredyty hipoteczne. Hej, daj mi blankiet wyborczy!
Słowa Johna F. Kennedy’ego: „Nie pytaj, co Twoje państwo może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla niego” zmarniały do „Co moje państwo może dla mnie zrobić?”. Nie potrafię skomentować społecznego zepsucia poza Stanami Zjednoczonymi, ale w ciągu ostatnich 20 lat życie na Sidewalk stało się typowym stylem życia w Ameryce. Kiedyś Amerykanie lojalnie głosili: „Daj mi wolność lub śmierć”. Teraz mówimy po prostu: „Daj mi.”
Kiedy to piszę, gospodarka jest w chaosie. Rynek mieszkaniowy załamał się, przestano udzielać pożyczek, przepadły miliony oszczędności. Jak do tego doszło? Nie jest to skomplikowane. Przy podejmowaniu decyzji finansowych polegaliśmy na „innych”. Zignorowaliśmy drobny druk. Nie przeczytaliśmy umowy. Nie zapoznaliśmy się z prawem. Zrobiliśmy z rządu polisę ubezpieczeniową. Jeśli jako społeczeństwo będziemy powtarzać takie zachowania, historia się powtórzy.
Mnie recesja dotyczy w małym stopniu. Jasne, że mój dom stracił na wartości, ale jest to w porządku, ponieważ nie używam go jako narzędzia bogactwa! Guru mówią: „Twój dom jest Twoją największą inwestycją!”. Bzdura! Kiedy rynki się załamały, nie straciłem zbyt wiele pieniędzy, ponieważ rynki te nie były wehikułem, który zapewniał mi przyspieszenie! W Fastlane chodzi o kontrolę, a jeśli żyjesz niczym chodnikowy autostopowicz, jesteś jej pozbawiony.
W sierpniu 2005 roku przewidziałem kryzys na rynku mieszkaniowym i przedstawiłem na publicznym forum siedem argumentów na uzasadnienie mojej teorii. Okazało się, że miałem rację, a prawda ta skrystalizowała się w moim umyśle, ponieważ podejmuję decyzje finansowe samodzielnie. Nie polegałem na sławach z CNBC, które łapczywie deklarowały, że rynek mieszkaniowy jest bezpieczny. Nie polegałem na popularnych mediach. Nie polegałem na innych. Polegałem na sobie. Siedziałem za kierownicą i nie byłem autostopowiczem. Piękno prowadzenia jest czymś, co umyka większości ludzi: odpowiedzialnością.
Odpowiedzialność jest przodkiem zobowiązania, ale człowiek nie wykazuje się zdolnością do podejmowania zobowiązań. Kiedy uznajesz odpowiedzialność za debet na swoim koncie czekowym, a tydzień później znów przekraczasz limit, nie potrafisz podjąć zobowiązania. Kiedy uznajesz obowiązki, jakie nakłada na Ciebie bycie ojcem dziecka, a jednak cały czas dopuszczasz opisane wyżej zachowania, nie jesteś w swojej odpowiedzialności wiarygodny. Kiedy bierzesz na siebie odpowiedzialność za kradzież Twojego portfela, a jednocześnie kładziesz go na stole i wystawiasz na widok wszystkich, nie umiesz podejmować zobowiązań.
Podjęcie zobowiązania oznacza odpowiadanie za konsekwencje Twoich działań i modyfikowanie Twojego zachowania tak, byś zapobiegał negatywnym konsekwencjom. Możesz być odpowiedzialny, ale niezdolny do podejmowania zobowiązań. Członek forum Fastlane świetnie wyjaśnia różnicę między odpowiedzialnością a zdolnością do podejmowania zobowiązań:
Przeraża mnie to, że ludzie twierdzą, że są odpowiedzialni, a jednocześnie dokonują wielokrotnie tych samych zgubnych wyborów. Łatwo jest być „odpowiedzialnym”, kiedy oznacza to tyle, co „odejść”. Widziałem samotnych rodziców, którzy deklarowali odpowiedzialność za swoje idiotyczne zachowania, a potem jedynie od czasu do czasu przysyłali pocztą czek. Widziałem ludzi, którzy opuścili swoje domy, twierdząc, że są odpowiedzialni za swoje czyny, aby jednocześnie kupić wkrótce nowy dom, na który nie było ich stać. Widziałem ludzi, którzy odpowiadali za wydarzenia spowodowane prowadzeniem pod wpływem alkoholu i zobowiązywali się do innych zachowań tylko po to, aby ponownie zrobić to samo! Mam dość odpowiedzialnych i zobowiązujących się do czegoś ludzi. Chcę, aby ludzie byli zdolni do podejmowania zobowiązań. Ludzie muszą myśleć, zanim podejmą działania. Muszą być pewni, że dokonują własnych wyborów, zanim ich dokonają. W porządku jest popełniać błędy, ale przynajmniej zrób to na własną odpowiedzialność i wynieś z tego naukę. O to właśnie chodzi w zdolności do podejmowania zobowiązań.
Mojej przyjaciółce niedawno skradziono dokument tożsamości. Siedzieliśmy w restauracji, kiedy zaczęła opowiadać o tym okropnym doświadczeniu. Chcąc znaleźć przyczynę problemu, zadałem kilka pytań. Zastanawiałem się, czy była ofiarą, czy po prostu nie była zdolna do podejmowania zobowiązań.
Zapytałem: „W jaki sposób skradziono ci dokument tożsamości?”.
„Moja torebka została skradziona w Meksyku.”
„Jak to się stało?” – drążyłem.
„Byłam w restauracji i ktoś ją zwinął.”
„Rozumiem. Czy Twoja torebka leżała na stoliku, otwarta, tak jak teraz?”
Rzuciła okiem na torebkę i zrozumiała, co mam na myśli. W trakcie naszego posiłku jej torebka leżała wystawiona na widok wszystkich. Każdy złodziej mógł z łatwością porwać ją i uciec. Popatrzyła na mnie z szyderczym uśmieszkiem i położyła torebkę bezpiecznie, na kolanach.
Ofiara? A może po prostu nie była zdolna do podjęcia zobowiązania? Jej problem spowodował wybór, że nie będzie pilnować torebki. Nawet po tej kosztownej lekcji nadal nie rozumiała potęgi