Podstawy ekonomii. Отсутствует
i zakończył w pierwszych latach XXI w. Ukształtowały się wtedy i okrzepły trzy główne segmenty rynku: towarów i usług, kapitału oraz pracy, a sektor prywatny uzyskał dominującą pozycję (około 80% udziału w produkcji i zatrudnieniu). Można jednak uznać, że poza kryteriami formalno-instytucjonalnymi ważne są także kryteria jakościowe, uwzględniające efektywność kształtowanego systemu społeczno-gospodarczego. Wtedy otwiera się pole do dyskusji, czy zapewnienie szybkiego rozwoju i wysokiej jakości życia wymaga jeszcze wprowadzania istotnych zmian (reform), po których będzie można dopiero uznać, że transformacja w pełni się zakończyła (i to sukcesem). I czy wtedy transformacja nie byłaby zbyt nieostro definiowana?
W tym kontekście można postawić jeszcze jedno pytanie: czy w Polsce potrzebne i możliwe do przeprowadzenia są dalsze (kolejne) reformy, a zwłaszcza takie, które zwiększałyby długookresową efektywność systemu gospodarczego?
W elitach politycznych utrwalało się przekonanie, że społeczeństwo polskie przejawia wyraźną niechęć do reform systemowych, co najbardziej potwierdziło się w trakcie realizacji dwóch wielkich projektów reformatorskich: z 1990 r. i 1999 r. Partie odpowiedzialne za te reformy były w najbliższych wyborach pozbawione władzy. Skłaniało to elity polityczne do ostrożnego formułowania dalszych zmian i wręcz unikania ich. Takie minimalistyczne podejście przedstawiali zwłaszcza przywódcy PO (Platforma Obywatelska). Premier Donald Tusk wystąpił z tezą, że Polacy nie są zainteresowani rewolucyjnymi zmianami, lecz ciągłą dostawą ciepłej wody z kranu. Prezydent Bronisław Komorowski uznał, że ci, którzy mają wizje, powinni iść do lekarza (i się leczyć). Ale taka postawa miała też wielu przeciwników, ostrzegających, że bierność doprowadzi w długim okresie do zagrożenia pozycji konkurencyjnej gospodarki i żywotnych interesów społeczeństwa. Wyrażano też obawy, że PO utraci tożsamość partii, która jest najbardziej proreformatorską siłą polityczną w kraju. To chyba przesądziło, że PO (jako partia rządząca) podjęła się kolejnej poważnej reformy, ale takiej, która, jak przypuszczano, nie wiąże się z poważnym ryzykiem politycznym. Było to wydłużenie wieku przechodzenia na emeryturę: w przypadku kobiet z 60 lat do 67, a mężczyzn z 65 do 67. Powinno to uchronić w przyszłości budżet państwa przed zapaścią, spowodowaną rosnącymi dotacjami na fundusze emerytalne w warunkach pogarszającej się sytuacji demograficznej i zapobiec drastycznemu obniżeniu emerytur (nieuchronny byłby spadek tzw. stopy zastąpienia pokazującej udział przeciętnej emerytury w przeciętnym wynagrodzeniu). Uznano, że argumenty te są tak zrozumiałe i przekonujące, że łatwo uzyskają aprobatę społeczeństwa. Autorzy tej reformy jako jej dodatkowe atuty widzieli niewielkie koszty realizacji, mały zakres zmian organizacyjnych i kadrowych. Reforma została uchwalona 1 stycznia 2013 r.
Okazało się jednak, że wszystkie te argumenty nie przekonały poważnej części społeczeństwa, a PIS w programie na wybory (wygrane w 2015 r. przez tę partię) obiecał, że przywróci poprzednio obowiązujący wiek emerytalny (i tak rzeczywiście zrobił). Znów pojawia się pytanie: czy ten brak poparcia wynika z przyczyn irracjonalnych, czy też jest możliwy do racjonalnego wytłumaczenia? Wydaje się, że autorzy tej reformy nie uwzględnili w dostatecznym stopniu specyfiki polskiej gospodarki, a zwłaszcza że:
• gospodarka ciągle kreuje wysoki popyt na pracowników o niskich kwalifikacjach wykonujących proste czynności wymagające wysiłku fizycznego,
• wysoki jest udział niestabilnych form zatrudnienia (około 25%, najwięcej w UE obok Hiszpanii) najczęściej nisko opłacanych, bez zabezpieczenia społecznego (tzw. umowy śmieciowe),
• rynek pracy jest niestabilny, prawie 3 mln bezrobotnych w 1994 r., około 3,4 mln w 2002 r., po wstąpieniu do UE bezrobocie wynosi 1,5–2 mln, ale około 2 mln ludzi wyjechało do pracy za granicę,
• mało jest ofert pracy dla osób w wieku powyżej 50 lat,
• duża część społeczeństwa ciągle nie ma wysokich aspiracji konsumpcyjnych. Dotyczy to zwłaszcza (ale nie tylko) ludzi starszych, o niskich kwalifikacjach. Zadowala ich względnie niski, ale stabilny poziom dochodów i poczucie pewności, że będą je regularnie otrzymywać,
• przejście na emeryturę pogarsza dotychczasową sytuację dochodową, ale ta różnica jest niewielka, zwłaszcza dla osób o niskich wynagrodzeniach.
Przygotowując reformę wydłużającą wiek emerytalny, nie uwzględniono tego wszystkiego w dostatecznym stopniu. Może uznano, że polskie społeczeństwo zmieniło już radykalnie system wartości i wzorce życia dominujące w socjalistycznej przeszłości. Okazało się, że jednak nie61. Nie wydaje się uzasadnione obciążanie winą za to samego społeczeństwa, które nie powinno być bez wyraźnej konieczności traktowane jako obiekt eksperymentowania zmieniającego istotne aspekty życia. Zwłaszcza gdy eksperymenty nie są wystarczająco uzgadniane z tymi, których dotyczą. Należy pamiętać, że ekonomia nie jest w zasadzie nauka eksperymentalną. Tym bardziej nakłada to na eksperymentatorów duże obowiązki i odpowiedzialność.
Ciekawy z tego punktu widzenia jest program gospodarczy PiS. Partia ta dąży do poprawy pozycji słabszych ekonomicznie części społeczeństwa (o niskich dochodach i niekorzystnej sytuacji na rynku pracy). Świadczy o tym m.in. program 500+, podniesienie progu opodatkowania dochodów, podnoszenie minimalnego wynagrodzenia i wprowadzenie minimalnych stawek godzinowych, wczesne przechodzenie na emerytury, bezpłatne leki dla ludzi, którzy ukończyli 75 lat, likwidacja tzw. umów śmieciowych, rozwój taniego budownictwa mieszkań.
Jednocześnie chce realizować ambitny program rozwoju gospodarki i przestawić ją na nowoczesną strategię, opartą na wysokiej jakości kapitale ludzkim i innowacyjności. Ma to ukierunkować i przyspieszyć proces unowocześniania struktury gospodarczej (elektronika, samochody o napędzie elektrycznym, drony, nowoczesne uzbrojenie, szerokie wykorzystanie grafenu).
Środki na realizację tych planów mają być uzyskane w dużym stopniu ze zwiększenia ściągalności podatków, bez konieczności istotnego ich podwyższania62. Takie podejście powinno być przychylnie przyjęte zarówno przez słabszą ekonomicznie część społeczeństwa, jak i przez przedsiębiorców rzetelnie płacących podatki. Co ważne, nie wymaga ono przeprowadzenia zmian (reform), które mogłyby wywołać niechęć znacznej części społeczeństwa (z wyjątkiem tych, którzy unikają płacenia podatków).
Czas pokaże, czy przyjęte założenia są realistyczne, a program możliwy do wykonania. Nie jest to oczywiste, zwłaszcza gdy:
• pogorszy się koniunktura w gospodarce światowej,
• zmniejszy się wyraźnie dopływ środków finansowych z UE,
• nie uda się radykalnie zwiększyć ściągalności podatków.
Wtedy bardziej prawdopodobne może okazać się podtrzymanie programu socjalnego (aby nie stracić swojego elektoratu), przy rezygnacji z części programu rozwojowego.
3.4. Zakończenie
W rozdziale tym problemy dotyczące transformacji zostały tak przedstawione, aby pobudzać do dyskusji także w tych sprawach, które w Polsce często były rozwiązywane bez uwzględnienia alternatywnych punktów widzenia. Uważamy bowiem, że podręcznik powinien zachęcać studentów do myślenia i kształtowania własnych poglądów opartych na rzetelnych informacjach uwzględniających różnorodność występujących poglądów. Z tego względu unikamy formułowania gotowych i „jedynie słusznych” rozwiązań dotyczących trudnych problemów okresu transformacji systemowej.
Część II
Podstawy mikroekonomii
Rozdział 4
Podstawowe kategorie rynku
Walentyna
61
Warto pamiętać, że jednym z głównych postulatów NSZZ Solidarność było przechodzenie na emeryturę kobiet w wieku 50 lat i mężczyzn 55 lat. W czasie uchwalania ustawy o wydłużeniu wieku emerytalnego (2012 r.) tylko 3 kraje UE miały dłuższy niż Polska wiek przechodzenia mężczyzn na emeryturę (i to tylko o 1 rok). W przypadku kobiet byliśmy na pozycji zbliżonej do średniej.
62
Szacuje się, że ściągane podatki powinny być wyższe o kilkadziesiąt mld zł rocznie (głównie VAT i CIT).