Piketty i co dalej?. Отсутствует
mogą być w szczególny sposób otwarci na przekaz zawarty w książce Piketty’ego.
K21 z pewnością znalazł również wielu czytelników w młodszym pokoleniu, zwłaszcza na uniwersytetach. Jednym z sygnałów potwierdzających to przypuszczenie jest szybkie tworzenie się „grup czytelniczych Piketty’ego” na kampusach w całej Ameryce. Studenci kierowali się przeświadczeniem, że żyjemy w wyjątkowym momencie historii, społecznym i gospodarczym punkcie zwrotnym, którego przyczyny i implikacje pozostają dla nas nieznane. Piketty obiecywał tymczasem wgląd w charakter problemów toczących współczesną nam rzeczywistość. W świetle formułowanych mrocznych prognoz dalszego wzrostu nierówności na pewien paradoks zakrawa fakt, że Piketty tak naprawdę daje nam otuchę: sugeruje przecież, że druga epoka pozłacana pod wieloma względami przypomina tę pierwszą, a więc powinno dać się poskromić ją za pomocą tych samych narzędzi, które Piketty z nutą optymizmu nazywa zbiorczo „demokratyczną kontrolą nad kapitalizmem”. Może mieć rację, że „ten moment nie różni się od tamtego”. Oczywiście Piketty może się też mylić. Nie zmienia to faktu, że obawy o status odczuwane przez starsze pokolenie oraz obawy egzystencjalne młodszego pokolenia, muszącego mierzyć się z niepewną przyszłością, z pewnością przełożyły się na to, że tak wielu ludzi zechciało zgłębiać tajniki historii ekonomii oraz ekonometrii historycznej.
Odbiór krytyczny
Same recenzje nie zagwarantują tak wielkiego sukcesu rynkowego jak ten, który przypadł w udziale Piketty’emu, nie da się jednak zaprzeczyć, że pozytywne opinie w mediach pomogły sprzedać tę książkę w Stanach Zjednoczonych. K21 skupił na sobie powszechną uwagę, jeszcze zanim stał się powszechnie dostępny. Autorem jednego z pierwszych anglojęzycznych tekstów poświęconych tej książce był Branko Milanovic, ekonomista Banku Światowego i ekspert w dziedzinie nierówności, który recenzował francuskie wydanie książki. Milanovic napisał, że Piketty wyszedł dalece poza swój dotychczasowy dorobek skupiony na problemach dystrybucji i przedstawił „ogólną teorię kapitalizmu”: „Domyślnym celem Piketty’ego jest ni mniej, ni więcej tylko scalenie teorii wzrostu gospodarczego z teoriami indywidualnej i funkcjonalnej dystrybucji dochodu”43. Nadchodzącą premierę rynkową tej książki odnotowali również dziennikarze „The Economist”, stwierdziwszy, że będzie to dzieło epokowe i że kiedy już się ukaże, zostanie szeroko opisane na łamach ich publikacji44. W styczniu 2014 roku, na kilka miesięcy przed amerykańskim debiutem K21, jej premierę rynkową zwiastował Thomas Edsall z „New York Timesa”. Pisał, że we Francji książka została okrzyknięta „teoretycznym i politycznym buldożerem”, zapewniał także, że książka sprzeciwia się zarówno „ortodoksyjnym poglądom lewicowym, jak i prawicowym”45. Zwrócił również uwagę na twierdzenie Piketty’ego, że rosnące nierówności nie mają nic wspólnego z niedoskonałością rynku – że stanowią skutek funkcjonowania wolnego rynku w sposób dokładnie taki, jaki zachwalają zwolennicy tego modelu. Edall przytoczył też opinię Milanovica, że ta książka „to jedno z przełomowych dzieł w myśleniu o ekonomii”.
W reakcji na tę niemałą uwagę poświęcaną książce Piketty’ego ludzie z Harvard University Press postanowili przyspieszyć o miesiąc jej oficjalną premierę. Najważniejszym elementem pierwszych komentarzy poświęconych tej publikacji były konsekwentne rozważania, które na jej temat prowadził Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Początkowo pisał o niej na swoim blogu i w swojej rubryce w „New York Timesie”, a następnie zamieścił jej obszerną recenzję w „New York Review of Books”. Potem wystąpił publicznie na City University of New York w towarzystwie Josepha Stiglitza, innego noblisty w dziedzinie ekonomii, oraz samego Thomasa Piketty’ego. Krugman nie krył się ze swoim entuzjazmem: „Ta analiza jest nie tylko ważna, ona jest piękna – napisał 16 kwietnia 2014 roku. – Mój podziw dla niej dodatkowo wzmacnia zwykła, zawodowa zazdrość. Cóż za książka!”. W swojej najbardziej rozbudowanej recenzji tego dzieła Krugman nazwał je „ekstremalnie ważnym”, po czym dodał, że dzięki niemu „już nigdy nie będziemy rozmawiać o bogactwie i nierównościach tak samo jak dotąd”46. Krugman to człowiek niezwykle wpływowy jako ekonomista oraz jako ekspert w oczach opinii publicznej, dlatego jego wkładu w sukces tej książki chyba nie da się przecenić.
Mniej więcej w tym samym czasie książką tą zajmował się jeszcze jeden laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, George Solow, z którego teorii wzrostu gospodarczego korzystał Piketty w swojej analizie. Solow zrecenzował K21 na łamach „New Republic”, gdzie wychwalał swojego młodszego kolegę za „nowy, istotny wkład w zgłębianie starego zagadnienia”. Solow zwrócił również uwagę na pewien konkretny aspekt analizy Piketty’ego, który – jak się za chwilę przekonamy – stanowi przedmiot szczególnego zainteresowania naukowców zajmujących się innymi dziedzinami. Napisał mianowicie, iż „należy się spodziewać, że znaczenie społeczne majątków dziedziczonych wzrośnie w porównaniu z majątkami świeżo zbudowanymi, a więc opartymi na wiedzy i umiejętnościach”47.
Pierwsze wzmianki prasowe spowodowały, że Piketty zaczął być zapraszany do przemawiania na licznych wpływowych forach publicznych. Podczas napiętej trasy promującej książkę, która miała miejsce w połowie kwietnia 2014 roku, gdy jej pierwsze egzemplarze właśnie pojawiły się w księgarniach, Piketty wystąpił na wspólnej sesji Economic Policy Institute oraz Washington Center for Equitable Growth, na forum Urban Institute, a także na zgromadzeniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Waszyngtonie. Jak już wspominałem, spotkał się również z sekretarzem skarbu Jackiem Lewem. Z Waszyngtonu udał się do Nowego Jorku, gdzie przemawiał na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych i Council on Foreign Relations. Wystąpił też przed liczną publicznością na City University of New York, gdzie pojawił się ramię w ramię z Krugmanem, Stiglitzem i Milanovicem. Wszystkie te wydarzenia były szeroko relacjonowane w prasie, dzięki czemu o książce dowiedziało się znacznie większe grono odbiorców niż ma to zwykle miejsce w przypadku tego typu tekstów.
Z Nowego Jorku Piketty poleciał do Bostonu, gdzie wystąpił na forum Microeconomics Seminar przy MIT (na spotkaniu z nim stawiło się pięciokrotnie więcej ludzi niż zwykle pojawia się przy tego rodzaju okazjach). Następnie przemawiał w Kennedy School of Government na Harvardzie. Odbiorcy wysłuchali go na stojąco, a jego prezentacji dokonał sam Larry Summers, były rektor Harvardu i sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych. Później pokazał się w towarzystwie senator Elizabeth Warren w Faneuil Hall. Przez cały ten okres gazety regularnie donosiły o zadziwiających wynikach sprzedaży książki Piketty’ego, jednocześnie przedstawiając przystojnego młodego ekonomistę jako „gwiazdę rocka” w dziedzinie uznawanej raczej za posępną, której przedstawiciele rzadko ściągają zafascynowane tłumy. W księgarniach zaczęło brakować książek, a drukarnie nie nadążały z zaspokajaniem początkowego popytu. Tytuł ten sprzedawał się szybciej niż jakakolwiek inna pozycja wydana przez Harvard University Press w całej studwuletniej historii tego wydawnictwa. Firma musiała skorzystać z pomocy drukarni w Indiach i Anglii, żeby zaspokoić nieoczekiwany popyt48.
Mógłbym tu bez problemu mnożyć przykłady pochlebnych recenzji i entuzjastycznych reakcji społeczeństwa na spotkaniach z autorem. Błędem byłoby jednak traktować przyjęcie tej książki jako wyłącznie pozytywne. Największym zaskoczeniem było chyba to, skąd napłynęła najostrzejsza krytyka – nie z mainstreamu, a ze skrajnego obozu heterodoksyjnego. Można było oczekiwać, że ta grupa przyklaśnie atakom Piketty’ego na „dziecięcą pasję do matematyki” polityków mainstreamowych, a także na jego nalegania, by przywrócić
43
B. Milanovic,
44
„The Economist” 2014, maj.
45
T. Edsall,
46
P. Krugman,
47
R.M. Solow,
48
Por. Lambert, dz. cyt.