Spiskowcy wyobraźni. Agnieszka Taborska

Spiskowcy wyobraźni - Agnieszka Taborska


Скачать книгу
żony165. Mógłby przytoczyć też bliższą anegdotę, dotyczącą papieża surrealistów, który znany był z niechęci do pokazywania odsłoniętych stóp (choć może skłócony z Bretonem Bataille tak pikantnego szczegółu nie znał).

      Ujęte horyzontalnie, oddzielone od ciała, a nawet od pozostałych czterech palców, straszne i frapujące paluchy stają się symbolami fallicznymi czy raczej ich groteskową karykaturą. Z obiektu obserwacji zmieniają się w studium obsesji. Pod względem techniki nic tych zdjęć nie różni od fotografii Bauhausu czy Nowej Rzeczowości. O ich osobliwości decyduje bowiem temat.

      Fakt, że Boiffard pracował jako fotograf medyczny, podsunął mu pewnie pomysł podpisów, określających płeć i wiek fotografowanych (kobieta i dwóch mężczyzn w wieku młodym i średnim). Ton zaczerpnięty z lekarskiego podręcznika w połączeniu z przerysowaną skalą oraz dokładnością widzianego niczym przez szkło powiększające detalu (włoski, zmarszczki, zgrubienia, wystające kości, nieestetycznie obcięte paznokcie) powodują, iż – raz zobaczone – zdjęcia te nie dają się łatwo zapomnieć.

foto08.tif

      40. Dora Maar, Ubu, ok. 1936

foto09.tif

      41. Jean Painlevé, Szczypce homara, 1930

      Jak wspomniałam, temat fotografii Boiffarda jest szczególnie bliski surrealistycznym przedmiotom znalezionym – oderwanym od funkcji i przynależnych im sytuacji. Do podobnej kategorii należą zdjęcia Mana Raya, przedstawiające anatomiczne części uchwycone pod dziwnym kątem i odcięte od reszty ciała. W 1933 roku w piśmie „Minotaure” Man Ray zilustrował trzema zdjęciami artykuł Tristana Tzary na temat seksualnego kształtu modnych wówczas damskich kapeluszy166. Pokazane z góry i z boku, z częściowo tylko widocznymi twarzami właścicielek, dwa kapelusze – zgodnie z zawartą w artykule tezą – wyglądają jak nieco przestylizowane waginy, trzeci przywodzi na myśl kształt falliczny. Tzara dowodzi, iż tak popularna wśród kobiet moda wynika z ich niezaspokojonego popędu. Przeprowadza nawet analizę, kto kupuje modele o szerszym, a kto o węższym wgłębieniu. Zdjęcia Mana Raya stanowią jednak coś więcej niż ilustrację tekstu, niepokojąco pobrzmiewającego dziewiętnastowieczną mizoginią. Są jego dowcipną przeciwwagą, wypadkową talentu fotografa mody i żartownisia płatającego wizualne figle. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Man Ray nie całkiem poważnie przyjął rozważania wielkiego dadaisty.

      Na tle innych zdjęć surrealistycznych niezwykłą rolę odegrało dzieło Dory Maar, Ubu167. Maar, przez lata łączona głównie z portretami Picassa z cyklu Kobiety płaczące (zainspirowanego ich burzliwym związkiem) oraz ze zrobioną przez nią zdjęciową dokumentacją etapów powstawania Guerniki, dopiero niedawno doczekała się zasłużonego zainteresowania, wzmożonego – jak to często bywa – śmiercią artystki w 1994 roku. Jej malarstwo jest w stosunku do Picassa epigońskie, oniryczne zdjęcia trudno porównać do twórczości jakiegokolwiek innego artysty.

      Fotografia Ubu – pokazana po raz pierwszy w maju 1936 roku na wystawie surrealistycznych przedmiotów w paryskiej galerii Charles’a Rattona, w czerwcu tego samego roku włączona do Międzynarodowej Wystawy Surrealizmu w Londynie, reprodukowana w piśmie „Minotaure” (1935, nr 7) i w serii surrealistycznych pocztówek – stała się maskotką surrealistów nie tylko dzięki tytułowi, nawiązującemu do najważniejszej dla nich literackiej postaci.

      W poświęconym Alfredowi Jarry’emu rozdziale książki Les Pas perdus (Zagubione kroki) Breton przytacza pozostawiony przezeń opis Ubu Króla: „Jeśli zechcieć porównać go do jakiegoś zwierzęcia, rzec należy, że ryj ma świński, nos podobny do górnej szczęki krokodyla, tekturowy zaś czaprak czyni zeń kropka w kropkę brata najohydniejszego głębinowego potwora: morskiej wszy”168. Zdjęcie Dory Maar nie przedstawia morskiej wszy, lecz coś stokroć bardziej groteskowego i odrażającego: ślepe, oślizgłe monstrum ze słoniowatym łbem i długimi, szponiastymi palcami – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa embrion pancernika. Duże zbliżenie wyklucza umieszczenie koszmarnej wizji w jakiejś skali. Czarne tło i teatralne oświetlenie sprawiają, że półprzezroczyste kończyny oraz łuski (czy żyłki?) na łbie zdają się nacierać na widza. Od porównania z embrionem ludzkim uciec nie można.

      Pancernik – bez wątpienia ze względu na osobliwy, pierwotny wygląd – należał do zwierząt wybranych surrealistów. Jego wypchany okaz, nabyty w nowojorskim sklepiku brac-à-brac, osładzał Bretonowi wygnanie. Dora Maar identyfikacji jej Ubu Króla nigdy nie potwierdziła. Otaczająca go tajemnica do dziś wzbudza spory komentatorów. Tak jak monstrualne paluchy Boiffarda, tak i ten potwór wywołuje u widza reakcję niemal fizyczną. Sprowadza na grząski grunt, przywodząc na myśl Bataille’owskie rozważania nad bezforemnością, zacierającą granice między zachwytem a wstrętem, człowieczeństwem a zwierzęcością.

      Nie doczekał się dotychczas odnotowania fakt, że zaskakujące podobieństwa łączą Ubu Dory Maar z serią zdjęć zwierząt i owadów, jakie w latach 1930–1934 zrobił Jean Painlevé, autor niezwykle cenionych przez surrealistów filmów przyrodniczych169. Jego fotografie, przedstawiające na czarnym tle wielkie zbliżenia konika polnego, motyla, konika morskiego, oczu pająka, szczypiec homara, działają na widza tym samym niepokojącym odosobnieniem, co Ubu Maar. Szczególnie pokazane horyzontalnie, teatralnie oświetlone, embrionopodobne Szczypce homara z 1930 roku zdają się bratem bliźniakiem późniejszego o sześć lat Ubu.

      Na swoich filmach Painlevé nie zarabiał nic. Dziś uchodzi za najważniejszego twórcę filmów przyrodniczych w historii kina. Uważał się za surrealistę, przyjaźnił się z surrealistami i nierzadko – dzięki temu, że był synem premiera – wyciągał ich z opresji. Pokazywane przy akompaniamencie awangardowej muzyki jego liryczne filmy rejestrowały narodziny konika morskiego, spółkowanie mięczaków hermafrodytów czy pocałunek nietoperza (włączone do tego filmu kadry z Nosferatu Murnaua jeszcze bardziej podkreślały oniryczny charakter dokumentu). Podziwiali je Chagall, Léger, Artaud (który wystąpił w Matuzalemie z 1927 roku), Man Ray (który wykorzystał fragment jego filmu w Gwieździe morskiej), Bataille (który w „Documents” zamieścił jego zdjęcia skorupiaków) i Jean Vigo (który dzielił z Painlevém przekonanie, iż kino powinno odegrać rolę w społeczno-politycznych przemianach). Przede wszystkim zaś Luis Buñuel, który zaczerpnął u Painlevégo dług widoczny w większości jego meksykańskich i francuskich filmów, zawierających sceny zbliżeń na żyjące bądź tkwiące w szklanych gablotach na mieszczańskich kominkach owady.

      Być może pod wpływem fascynacji surrealistów Painlevém pismo „Minotaure” zamieściło w „nocnym” numerze (1935, nr 7) naukowe zdjęcia Le Charles’a muchy, ćmy i modliszki, ilustrujące artykuł Jacques’a Delamaina o ptakach nocy oraz Rogera Caillois o upodabnianiu się stworzeń do natury. Podobnie jak filmy i fotografie Painlevégo stawiają one pod znakiem zapytania kwestię, czy głębszą wiedzę o przyrodzie daje naukowa obserwacja, czy poetycka metafora, wykorzystująca artystyczne sposoby jej uchwycenia.

      Tak jak Ubu Maar realistyczne – i właśnie przez przesadny realizm surrealistyczne – zdjęcia i filmy Painlevégo każą dojrzeć niespodziane podobieństwa między zwierzętami a człowiekiem. Łączą fantastyczne kształty stworzeń z dobrze nam znanymi gestami (koniki morskie spajają się ogonami, jakby podawały sobie ręce; przed wykonaniem śmiertelnego ukąszenia nietoperz zbliża się do świnki morskiej lotem niemal kokieteryjnym). Wyzwalają się z naukowości anatomicznego studium i wkraczają w nieznaną, niepokojącą strefę. Tak jak zdjęcia Boiffarda brzydzą i fascynują. Jak Ubu każą zadumać się nad naszym podobieństwem do bohaterów fotografii i zdumieć niekompatybilnością tych dwóch światów.


Скачать книгу

<p>165</p>

Ibidem, s. 297.

<p>166</p>

Tristan Tzara, D’un certain Automatisme du Goût, „Minotaure” 1933, nr 3/4, s. 81–84.

<p>167</p>

Rosalind E. Krauss omawia twórczość Dory Maar (zob. Bachelors, Cambridge–London 1999, s. 24) w kontekście utożsamienia się artystki z bezforemnym i odpychającym przedmiotem jej uwagi. Podobną interpretację zdjęć Hansa Bellmera z cyklu Lalka i Gry lalki przeprowadził Hal Foster (zob. Hal Foster, Armour Fou, „October 56”, Spring 1991, s. 96), widząc w sadystycznych fotografiach wyraz strachu przed agresją oraz reakcję na sytuację polityczną w nazistowskich Niemczech.

<p>168</p>

André Breton, Les Pas perdus, Paris 1924, s. 49–50.

<p>169</p>

Por. Science Is Fiction. The Films of Jean Painlevé, edited by Andy Masaki Bellows, Marina McDougall, Brigitte Berg, Cambridge–London 2000.