Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
mamy do czynienia z kolektywistyczno-wertykalnym etosem militarnej wspólnoty homospołecznej, pojawia się pytanie o grupy podporządkowane i poddane opresji: kobiety, dzieci, mniejszości. (Nie znaczy to, że w praktyce mężczyźni-żołnierze nie są również ofiarami systemu. Jednakże w sferze reprezentacji kulturowej są oni jego niewątpliwymi beneficjentami679). Pierwszą część odpowiedzi na pytanie o zdominowanych przynosi głaz-obelisk z 2011 r., dodany do pomnika na zasadzie przypisu z inicjatywy Związku Sybiraków. Treść widniejącego na nim napisu przytaczam w całości – paradoksalnie z uwagi na jego typowość – by uniknąć posądzenia o tendencyjność czy zideologizowanie niniejszego wywodu. W mojej opinii bowiem tendencyjność i zideologizowanie stanowią tutaj cechy przedmiotu opisu, a nie opisu przedmiotu.

      „Wam, ludzkim aniołom, bez których błękit nieba nie byłby błękitem…”/ Maksymilian Biskupski – autor pomnika./Przechodniu!/Stojąc przy pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w latach 1939-1955 [sic!], oddaj hołd naszym polskim matkom, które – zesłane na „nieludzką ziemię”, prześladowane przez reżim sowiecki, zmuszane do niewolniczej pracy, skazane na głód, chłód i choroby, uratowały nam, dzieciom, życie i godność bycia Polakiem oraz człowiekiem, żebyśmy potrafili również przebaczać. Niech dobry Bóg nagrodzi je niebem, a nas uchroni od niepamięci. Sybiracy Oddziału Warszawskiego – 26 maja roku Pańskiego 2011 w 71. rocznicę pierwszych deportacji.

      Data dzienna wmurowania kamienia to Dzień Matki. Niewypowiedziane założenia sformułowań tego typu należą do najlepiej zbadanych na gruncie analizy dyskursu i krytyki kultury. Artykułowano je tak wiele razy680, że jedynie powtórzę za dziennikiem lektur Marii Janion:

      Autorzy antologii Nationalisms and Sexualities utrzymują, że w kulturach o dominancie homospołecznej pojawia się pewna prawidłowość, a mianowicie szczególny stosunek do kobiety jako Matki. Następuje jej totalne uświęcenie681. Matka to „figura idealnej kobiecości, fantazmatyczna kobiecość, która zabezpiecza związki męsko-męskie i męską historię”. Męskie braterstwo idealizuje macierzyństwo i stara się wykluczyć „wszelkie niereprodukcyjne dyskursy seksualności z dyskursu narodowego”. Ma być on jednoznacznie heteroseksualny i nastawiony na rozrodczość.

      Konieczna jest do tego kobieta-matka. Ona właśnie staje się gwarantką narodowej wspólnoty heteroseksualnej, jej przyzwoitości i poprawności obyczajowo-politycznej. […] To Matka-Polka i Matka-Ojczyzna. Panująca polska „narracja publiczna” wyznacza bardzo określone role Polkom i Polakom, a patronką narodu polskiego stała się najbardziej idealna z matek – Matka Boska682.

      Dzieci-Polacy-Sybiracy wypowiadają się o Matkach-Polkach-Sybiraczkach. Spojrzenie dziecka zostało tutaj wyposażone we wszystkie atrybuty i przywileje męskiej władzy spojrzenia683. Dzieci płci żeńskiej zostały pozbawione prawa oceny i głosu. Nie są one bowiem od oceniania i wypowiadania własnego zdania. Jako Matki Polki in spe – a po drodze jako polskie dziewice, czyli patriotyczna odmiana obiektu seksualnego – same rychło będą poddawane ocenie. Mówiąc językiem Pierre’a Bourdieu, który badał traktowanie kobiet przez pryzmat kobiecości, a nie statusu osobowego, mamy tutaj do czynienia z rozumieniem kobiety jako przedmiotu o przeznaczeniu środka (re)produkcji męskiego kapitału biologicznego oraz symbolicznego684. W patriarchacie stawką w grze jest bowiem zachowanie, powiększenie i transmisja biologicznego i symbolicznego kapitału mężczyzny, w tym wypadku zaś – Polaka.

      Za sprawą drugiego głazu-przypisu w horyzoncie pomnika obecna jest także figura ojcowska. Sąsiedni obelisk upamiętnia mianowicie wizytę zwierzchnika Kościoła rzymskokatolickiego, papieża Jana Pawła II, który modlił się w tym miejscu za „ofiary agresji sowieckiej” 11 czerwca 1999 r. po modlitwie „za Żydów” na Umschlagplatzu685. Obok anielskiej Matki-Polki-Sybiraczki pojawia się zatem – przelotnie, jak na patriarchę przystało – Ojciec Święty, Polak. Innymi słowy, rodzina w komplecie. Patriarchalna, hierarchiczna, heteroseksualna i aseksualna jednocześnie, a przy tym wszystkim polska, jeśli nie od razu katyńska. Nie odnoszę się w tym miejscu do realnych osób, krewnych ofiar zbrodni katyńskiej ani utworzonej przez nich organizacji, Federacji Rodzin Katyńskich. Interesuje mnie sposób autoreprezentacji wspólnoty pamięci szerszej niż krąg krewnych ofiar. Potężny pomnik w eksponowanym miejscu stolicy kraju został bowiem wzniesiony z uwagi na rangę przyznaną zbrodni katyńskiej i wywózkom radzieckim w historii Polski. Pytanie o sposób reprezentacji wspólnoty pamięci jest więc pytaniem o to, w jaki sposób jest wyobrażany prawomocny zbiorowy podmiot pamięci o historii Polski, jeśli nie podmiot historii Polski tout court.

      Podmiot ten nie jest ukazywany jako wspólnota polityczna, lecz jako wspólnota rodzinna. To zjawisko charakterystyczne dla polskiej kultury dominującej, w której przyjęte jest mówić o społeczeństwie w kategoriach narodu, o narodzie zaś – w kategoriach rodziny. Silna pozycja imaginarium familijnego odpowiada deficytowi wyobraźni obywatelskiej, nie tylko zresztą w dziedzinie polityki pamięci i tożsamości. Definiowanie narodu w kategoriach więzów krwi poza tym, że blokuje debatę w kategoriach racjonalnych, utrudnia artykulację interesów i rewindykację praw (np. kobiet czy mniejszości seksualnych686). Dyscyplinuje również wszystkich, którzy do rodziny nie należą. Antyemancypacyjne i antyegalitarne, antydemokratyczne i wykluczające, imaginarium familijne jest tak dalece prawomocne, że samo stanowi źródło prawomocności. Jako takie dostarcza języka także tym, którzy skądinąd nie są kojarzeni z katolickim etnonacjonalizmem czy nacjonalizmem integralnym o endeckim rodowodzie, jak premier polskiego rządu, który podczas obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej w roku 2010 nie znalazł formuły innej niż ta, że „My wszyscy, Polacy, jesteśmy jedną wielką rodziną katyńską”687.

      W tym stanie rzeczy istotne pytanie dotyczy sytuacji mniejszości. Przy bliższym oglądzie pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie wśród krzyży ulokowanych na platformie wagonu można dostrzec muzułmański symbol z pięcioramienną gwiazdą i półksiężycem, kilka krzyży prawosławnych oraz macewę z gwiazdą Dawida688. Mamy tu do czynienia z hierarchią, która nawet nie próbuje pozorować równouprawnienia. Krzyże prawosławne (i greckokatolickie?) nikną wśród dominujących liczebnie krzyży katolickich (i zapewne protestanckich). Jeszcze inaczej rzecz ma się z wyznaniami niechrześcijańskimi. Insygnium islamskie zostało oddelegowane do rogu wagonu od strony północno-zachodniej. Macewa znalazła się na osi orła, na przeciwległym krańcu upamiętnienia. Symbole odwrócone są do siebie „plecami”. Ulokowany od południowej strony orzeł znajduje się przez większość dnia w pełnym świetle. Macewa stoi od strony północnej, gdzie nie dochodzą promienie słońca. Przeciwstawne usytuowanie na osi powtarza wzór relacji Eklezja versus Synagoga689. (Ateistów nie uwzględniono).

      Intencji włączenia towarzyszą zatem gesty hierarchicznego pozycjonowania, będące gestami o charakterze de facto wykluczającym, a przynajmniej o wykluczającym potencjale. Przy pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie można by prowadzić poglądowe lekcje wychowania obywatelskiego na temat napięć i oporów, jakie budzi w większości dominującej idea inkluzji. Drugi temat to konfesjonalizacja, czyli religijna definicja i ekspresja tożsamości (zjawisko przybierające na sile w większości krajów byłego bloku wschodniego, jak również w byłych republikach ZSRR, nie wyłączając Rosji). Temat trzeci: model wspólnoty jako zbioru grup postrzeganych nie tyle nawet w kategoriach grup narodowych, ile wyznaniowych. Każdemu etapowi refleksji z osobna – i wszystkim razem – mogłoby przyświecać pytanie o jednostkę i ochronę jej praw przed uroszczeniami kolejnych grup odniesienia: wyznaniowej, narodowej mniejszościowej, narodowej większościowej. Innymi słowy, pytanie


Скачать книгу

<p>679</p>

„Dominujący jest wyposażony we władzę narzucania własnej wizji swojej osoby jako obiektywnej i zbiorowej (skrajną reprezentacją jest status rycerski lub obraz władców), władzę pozbawiania innych ich własnej władzy obiektywizacji, co sprawia, że staje się on absolutnym podmiotem, w pełni uprawnionym przez bytowanie, które jest jego udziałem” (Pierre Bourdieu, Męska dominacja, tłum. Lucyna Kopciewicz, Warszawa: Oficyna Naukowa, 2004, s. 85).

<p>680</p>

Do klasycznych w tej dziedzinie należą pozycje: George Lachmann Mosse, Nationalism and Sexuality: Respectability and Abnormal Sexuality in Modern Europe, New York: Howard Fertig, 1985; idem, Nationalism and Sexuality. Middle Class Morality and Sexual Norms in Modern Europe, Madison: The University of Wisconsin Press, 1985; Nira Yuval-Davis, Gender and Nation, London: University of East London, 1998.

<p>681</p>

W polskiej kulturze anielski status figury Matki Polki, polskiej matki, należy do oczywistości społeczno-kulturowej tak dalece, że bywa traktowany jak obiektywny opis rzeczywistości. Przykładowo premier polskiego rządu nie ryzykuje kompromitacji, używając jako argumentu politycznego stwierdzenia, że „Polscy ojcowie nie są aniołami” – w domyśle: w odróżnieniu od matek (por. Agnieszka Graff, Czekając na anioły, „Gazeta Wyborcza”, dodatek „Wysokie Obcasy”, 9 XI 2013, s. 9). Premier Donald Tusk uzasadniał w ten sposób odmowę wydłużenia ojcowskiego urlopu rodzicielskiego.

<p>682</p>

Janion, Polonia powielona, s. 272-273. Cytaty wewnętrzne w pierwszym akapicie za: Andrew Parker, Mary Russo, Doris Sommer, Patricia Yaeger, Introduction [w:] Nationalisms and Sexualities, red. Andrew Parker, Mary Russo, Doris Sommer, Patricia Yaegar, New York: Routledge, 1992, s. 6. W drugim akapicie autorka odwołuje się do studium: Elżbieta Ostrowska, Matki Polki i ich synowie. Kilka uwag o genezie obrazów kobiecości i męskości w kulturze polskiej [w:] Gender. Konteksty, red. Małgorzata Radkiewicz, Kraków: Rabid, 2004, s. 215-252. Dalej w tekście Janion czytamy: „Jednak trzeba pamiętać, że na drugim biegunie homospołecznego kontinuum znajduje się ciągle zagrażający homoerotyzm i homoseksualizm. Zwłaszcza patriotyzm wyradzający się w nacjonalizm nie może być wolny od tego, co poczytywane jest za wielkie niebezpieczeństwo. Nacjonalizm nasila więc nastroje homofobiczne, gdyż – spektakularnie oparty na homospołecznej wspólnocie męskiej – szczególnie narażony bywa na pociąg homoerotyczny” (eadem, Polonia powielona, s. 273).

<p>683</p>

„[S]pojrzenie nie jest po prostu uniwersalną i abstrakcyjną władzą obiektywizacji, jak twierdzi Sartre. Jest władzą symboliczną, której skuteczność zależy od względnej pozycji patrzącego, pozycji tego, który jest obiektem spojrzenia, i od stopnia, w jakim wykorzystywane schematy postrzegania i oceny są znane i uznane przez tego, wobec którego się ich używa” (Bourdieu, Męska dominacja, s. 81). Dalej Bourdieu opisuje, w jaki sposób męska dominacja wytwarza kobietę jako przedmiot – towar na rynku dóbr symbolicznych – „którego bycie (esse) jest przede wszystkim byciem-widzianą (percipi) (ibidem, s. 82).

<p>684</p>

Por. ibidem, s. 56-57.

<p>685</p>

Obiekt nie figuruje w ewidencji Zarządu Terenów Publicznych. Stanowi zatem przejaw samowoli budowlanej, niewątpliwie jednak tolerowanej zarówno przez ZTP, jak przez Związek Sybiraków oraz Fundację Poległym i Pomordowanym na Wschodzie.

<p>686</p>

Por. studium zjawiska na przykładach z pierwszej dekady lat dwutysięcznych: Agnieszka Graff, Rykoszetem. Rzecz o płci, seksualności i narodzie, Warszawa: W.A.B., 2008. Historyk idei widzi to jako narastanie „tendencji kolektywistyczno-despotycznej”: „Szczególnie rozpowszechnioną formą etycznego antyliberalizmu stała się w Polsce szeroka akceptacja poglądu, że tak czy inaczej zdefiniowana zbiorowość ma prawo do rozległej normatywnej kontroli nad jednostką, obejmującej w zasadzie wszystko. Wiele powiedzieć mogą na ten temat obrońcy praw kobiet i mniejszości seksualnych […]” (Andrzej Walicki, O polskiej rzeczywistości moralnej [w:] idem, Od projektu komunistycznego do neoliberalnej utopii, Kraków: Universitas, Polska Akademia Nauk, 2013, s. 277).

<p>687</p>

Słowa Donalda Tuska wygłoszone na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu 7 IV 2010 r. (https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/premier-tusk-jedno-slowo-prawdy-moze-pociagnac-dwa-wielkie-narody.html; dostęp 1 IX 2013 r.).

<p>688</p>

Ideę tę powieli rozwiązanie zastosowane pięć lat później na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu pod Smoleńskiem (Rosja) i na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Piatichatkach pod Charkowem (Ukraina), gdzie obok siebie zostaną umieszczone znaki trzech religii – a czterech wyznań – monoteistycznych (w tym dwóch chrześcijańskich): rzymskiego katolicyzmu, prawosławia, judaizmu i islamu. O ile w jednorazowym zestawieniu zostały one rozdysponowane w sposób symbolizujący równość w różnorodności, o tyle dominacja symboli katolickich w krajobrazie polskich części obu cmentarzy jest niepodzielna. W Katyniu leżące na ziemi sylwetki krzyży znaczą miejsca pochówków, a oprócz ołtarza z krzyżem w przestrzeni nekropolii znajduje się krucyfiks zwany krzyżem prymasowskim, z 1989 r. Krajobraz cmentarza w Piatichatkach jest zdominowany przez mnogość stojących krzyży katolickich i prawosławnych. Co się tyczy założenia cmentarnego w Miednoje, dysponuję jedynie jego opisami i dokumentacją fotograficzną zbyt skąpą, by wyciągnąć na ten temat miarodajne wnioski. W Katyniu dodatkowo odtworzono hierarchię także w obrębie grupy dominującej, chowając generałów w osobnych, indywidualnych grobach z osobnymi, indywidualnymi krzyżami.

<p>689</p>

„Fakt, że czarni są antytezą mirażu «białości», ideału europejskich wartości estetycznych, uderza […] jako przedłużenie jakiejś «realnej», widzialnej różnicy, do której błędnie zastosowano «dobre» i «złe» cechy. Jednak sama koncepcja koloru stanowi cechę nie rzeczywistości, ale Inności, albowiem w tym amorficznym świecie projekcji czarni są nie tylko czarnoskórzy, ale również Żydzi. […] Obraz Żyda jako czarnego nie był jedynie wytworem biologii rasowej końca dziewiętnastego wieku […]. Kojarzenie Żydów z «czarnością» jest bowiem tak stare jak tradycja chrześcijańska. Ikonografia średniowiecza zawsze zestawiała czarny wizerunek «Synagogi» czy «Starego Zakonu» z białym obrazem Kościoła [por. Paul Weber, Geistliches Schauspiel und krirchliche Kunst in ihrem Verhältniss erläutert an einer Ikonographie der Kirche und Synagogue, Stuttgart: Neff, 1894, oraz Paul Hildenfinger, La figure de la synagogue dans l’art du moyen âge, „Revue des Études Juives” 1903, nr 47, s. 187-196]. Skojarzenie to stanowiło artefakt chrześcijańskiej percepcji Żyda, który po prostu włączono do retoryki rasy. […] W oczach nie-Żyda w zachodnim społeczeństwie Żydzi stali się czarni” (Sander L. Gilman, Introduction: What Are Stereotypes and Why Use Texts to Study Them? [w:] idem, Difference and Pathology: Stereotypes of Sexuality, Race and Madness, Ithaca-London: Cornell University Press, 1990, s. 30, 31; przekład fragmentu Marcin Starnawski).