Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует

Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II - Отсутствует


Скачать книгу
zasadnicze religijne przeciwstawienie Żydów rzymskokatolickim Polakom. Ci drudzy postrzegali Żydów przez pryzmat religijnych kategorii, zinterpretowanych i narzuconych przez Kościół: jako wrogów szydzących z chrześcijaństwa, tych, którzy odrzucili Chrystusa i ukrzyżowali go. […] Przeciwstawne usytuowanie budynków religijnych dwóch wyznań, fakt, że synagoga znajdowała się „po drugiej stronie” polskiego ośrodka religijnego, stanowiły materialną oznakę sytuacji Żydów, zakodowaną w pejzażu miejskim705.

      Opisana polityka osadnicza była w gruncie rzeczy polityką tożsamościową. Odzwierciedlała logikę afirmacji grupy przez kontrast z antygrupą706. Joanna Tokarska-Bakir pisze, że „odmienność widziano w kategoriach prostej odwrotności”707. Na doprecyzowanie jednak zasługuje, że prosta odwrotność – ludzkie/nieludzkie – nie wytwarzała symetrii prostej, w której uczestniczyłyby dwa światy równoważne, lecz układ typu świat versus antyświat708. Relacja ludzkie/nieludzkie – charakteryzująca klasyfikacje typu my/oni – ustępowała relacji ludzkie/antyludzkie. W imaginarium chrześcijańskim judaizm nabierał cech nie biernej odwrotności, lecz czynnego przeciwstawienia709. Stąd wzięło się wyobrażenie nieustającego zagrożenia ze strony Żydów, które leży u podstaw fantazmatycznego imperatywu: samoobrony, prewencji, a także rywalizacji – do śmierci, następnie zaś po śmierci710.

      Konfrontacyjne usytuowanie pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie względem pomnika Umschlagplatzu powołało do istnienia oś symboliczną, którą nazywam roboczo Osią Muranowską. Podczas wizyt dyplomatycznych i wycieczek turystycznych pomniki przy Stawkach funkcjonują „w pakiecie” tak dalece, że pomnik Poległym i Pomordowanym na Wschodzie sprawia wrażenie, jakby został dobudowany do pomnika Umschlagplatzu – do kompletu. Tu i tam chodzi o upamiętnienia wywózek. Liczba deportowanych jest podobna. ZSRR deportował na wschód w sumie około 320 tys. polskich obywateli. Trzecia Rzesza, z tego konkretnego miejsca – ponad 300 tys. Sugerowana symetria może zatem wydawać się oczywista. Skrywa jednak faktyczny kontrast, w jakim pozostają upamiętnione wydarzenia.

      Z Umschlagplatzu deportowano na wschód – a właściwie „deportowano na wschód” – czyli na natychmiastową, bezwyjątkową śmierć wyłącznie Żydów. W czterech falach radzieckich wywózek w głąb ZSRR deportowano obywateli polskich różnych narodowości. Było wśród nich 210 tys. Polaków, 70 tys. Żydów oraz łącznie 50 tys. Ukraińców i Białorusinów, Litwinów, Niemców, Rosjan i Tatarów711. Dalece nie wszyscy oni ponieśli śmierć. Warunki deportacji były straszne – potencjalnie śmiercionośne zwłaszcza dla osób starszych i najmłodszych dzieci. Zdecydowana większość deportowanych jednak przeżyła. Dla polskich Żydów radziecka wywózka na wschód i dalsza gehenna na wschodzie oznaczały wręcz szansę na przeżycie, podczas gdy pozostanie na miejscu takiej szansy nie stwarzało, równając się niemal pewnej śmierci – w getcie, w komorze gazowej lub po aryjskiej stronie. Nic z tego nie jest widoczne dla postronnego obserwatora, uczestnika polskiej kultury w jej większościowym, dominującym kształcie. Niezależnie od opracowań specjalistycznych i mimo postulatów artykułowanych niekiedy w debacie publicznej na temat Drugiej RP oraz drugiej wojny światowej do dyskursu syberyjskiego, podobnie jak do dyskursu katyńskiego, nie udało się wprowadzić perspektywy obywatelskiej.

      Dodatkową blokadę na masową wyobraźnię założył pod tym względem film Katyń (2007) Andrzeja Wajdy. Reżyser ukazał ofiary zbrodni katyńskiej jako monolit wyznania rzymskokatolickiego i ucieleśnienie Chrystusa Narodów. Scena z figurą ukrzyżowanego Jezusa – w cierniowej koronie i płaszczu oficera Wojska Polskiego – należy do najbardziej emblematycznych w kinie Wajdy. Jeśli zważyć, że do płaszcza oficerskiego przytwierdzona jest błękitna wstążka orderu Virtuti Militari – najprawdopodobniej za wojnę polsko-bolszewicką – figura ta wydaje się dodatkowo komunikować z antysemickimi wątkami imaginarium antykomunistycznego, niezależnie od intencji twórcy.

      W odbiorze społecznym ofiary wywózek z lat 1940-1941 są skutecznie spolonizowane w duchu polskości monoetniczej i monoreligijnej. Tym, co widać w analizowanym zestawieniu pomników, jest zatem symetria prosta losów: polskiego i żydowskiego. Oznacza ona holokaustyzację prześladowań Polaków przez i w ZSRR712. Przy czym następuje tutaj płynne połączenie dyskursu wywózek z dyskursem zbrodni w jeden niezróżnicowany dyskursu syberyjsko-katyński713. Pominięcie źródłowej odmienności wydarzeń zespolonych w jego obrębie sprawia, że wyrównuje się i ujednolica ich status. Oś Muranowska dostarcza zatem przykładu holokaustyzacji zespolonej.

      Zjawisko to ma swój odpowiednik w polu debaty publicznej, gdzie jednak było rozłożone na etapy. Ustanowienie pakietu syberyjsko-katyńskiego nastąpiło tutaj w drugiej kolejności. Zabiegiem pierwotnym była holokaustyzacja Katynia, ostatecznie uprawomocniona przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w przemówieniu z roku 2009714. Zastosowanie procedury holokaustyzacji w odniesieniu do zbrodni katyńskiej przez pierwszego obywatela Trzeciej RP nie stanowiło propozycji nowego ujęcia, lecz dyskontowało – i wieńczyło jednocześnie – proces rozszerzania granic dyskursywnej dopuszczalności i formatowania zbiorowej wyobraźni, trwający co najmniej od lat osiemdziesiątych.

      Badacze brytyjscy podkreślają, że w obrębie polskiego dyskursu katyńskiego zrównanie nazizmu ze stalinizmem – jeśli nie z komunizmem – było komunałem (commonplace) od samego początku. W roku 1989 natomiast w polskiej debacie publicznej wyartykułowane zostało przekonanie – rozpowszechnione wcześniej w kręgu tzw. działaczy katyńskich (Katyn acitivists) w kraju i na emigracji – że katyński kompleks cmentarny powinien odgrywać tę samą rolę co Auschwitz, muzeum katyńskie zaś należy wzorować na muzeum w Auschwitz715. W 2006 r. ówczesny polski minister edukacji Roman Giertych wypowiedział się dodatkowo na temat konieczności wprowadzenia obowiązkowych wycieczek szkolnych do Katynia, na wzór wycieczek młodzieży izraelskiej do dawnych niemieckich nazistowskich obozów zagłady. Ów dygnitarz – wnuk skrajnie antysemickiego ideologa Jędrzeja Giertycha i dumny spadkobierca rodzinnej tradycji endeckiej – nie krył przyświecającej mu holokaustyzacyjnej motywacji: „Tak robi Izrael, bierzmy przykład z Żydów”716.

      Oś Muranowska – niezależnie od możliwych ocen estetycznych i etycznych – pozostaje przykładem sukcesu perswazyjnego. Analizowana w kategoriach komunikatu wizualnego, skutecznie likwiduje bowiem różnice między zagładą Żydów a prześladowaniami Polaków przez ZSRR. Zamiast rozdźwięku i napięcia wyłania figurę harmonii ufundowaną na symetrii dwóch jakości rzekomo równoważnych. Wzór jakość/antyjakość – dający się zaobserwować w przeciwstawieniu: wojskowe polskie/cywilne żydowskie – nie wydaje się pierwszoplanowy w zestawieniu obu pomników. Odejście od wzoru rywalizacyjnego ma jednak charakter pozorny, ponieważ przebiega w ramach nadrzędnej konfrontacji o fundamentalnym charakterze.

      Katyń a Zagłada

      Konstrukcja Osi Muranowskiej sprawia, że na sugerowaną symetrię prostą jakości rzekomo równoważnych nakłada się istotny piruet symboliczny. Model symetryczny prosty podlega mianowicie przekształceniu w model symetryczny złożony. Model symetryczny prosty nie uwzględnia czynnika czasu, chronologii. Model symetryczny złożony uwypukla następstwo czasowe, przez co może sugerować istnienie ciągu przyczynowo-skutkowego łączącego zestawiane wydarzenia. Dokonana rekonfiguracja pozwala formułować daleko idące wnioski – od wniosków historiozoficznych po wnioski natury moralnej. Z tego punktu widzenia interesujące jest społeczne funkcjonowanie pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie.

      Oprócz kombatanckich uroczystości,


Скачать книгу

<p>705</p>

Kapralski, Battlefields of Memory., s. 3-4.

<p>706</p>

„Wypada powtórzyć etnograficzny banał: każda kultura uważa się za jedynie prawdziwą i godną miana ludzkiej” (Joanna Tokarska-Bakir, Legendy o krwi. Antropologia przesądu, Warszawa: W.A.B., 2008, s. 348).

<p>707</p>

Ibidem, s. 592. „[Ś]więtowanie soboty postrzegano jako odwrotność chrześcijańskiego świętowania niedzieli. W historycznym obrazie Żyda inwersje te były jeszcze wyraźniejsze – o Żydach mówiono, że rodzą się przez odbyt, o ich mężczyznach, że mają menstruację jak kobiety, o kobietach zaś, że w ogóle «mają w poprzek»” (ibidem).

<p>708</p>

Akt klasyfikacji – podobny we wszystkich kulturach archaicznych, uniwersalny i właściwy strukturze świadomości ludzkiej – przeszedł w agresywny wzór kultury wymierzony w Żydów w okresie wyodrębniania się chrześcijaństwa z judaizmu. Teologiczna niesamodzielność i personalna tożsamość tłumaczyłyby agresję chrześcijaństwa wobec judaizmu, charakterystyczną dla „opisanego przez Freuda narcyzmu małych różnic: tendencji do wyolbrzymiania różnic właśnie w związku z podobieństwem i zagrożeniem, jakie stwarza ono dla poczucia odrębności” (ibidem, s. 585).

<p>709</p>

Niezależnie od narcyzmu małych różnic niektórzy bibliści wskazują na historyczny kontekst, w którym – kilka dziesiątków lat po śmierci Jezusa, jeśli nie później – zrodził się antyżydowski przekaz świętych tekstów chrześcijaństwa: „Ewangelie powstały ponadto po wyniszczającym buncie Żydów przeciw rzymskim władzom okupacyjnym w Jerozolimie. Ten atak wywołał ostry kontratak owych władz wymierzony w społeczność żydowską. W tej sytuacji piszący Ewangelie niewątpliwie chcieli odłączyć rodzącą się dopiero wspólnotę chrześcijańską od głównego nurtu żydowskiego, aby uchronić ją przed karą ze strony Rzymian” (John T. Pawlikowski, Od takich biblistów uchowaj nas, Panie, „Gazeta Wyborcza”, 7-8 IX 2013, s. 31). Z tym poglądem zgadza się tak wybitny badacz starożytności jak Martin Goodman (por. idem, Rzym i Jerozolima. Zderzenie antycznych cywilizacji, tłum. Olga Zienkiewicz, Warszawa: Magnum, 2007). Jakkolwiek było, w Ewangeliach manifestuje się duch rzymskiej propagandy, która w okresie po zdobyciu i zburzeniu Świątyni, czyli ostatniego punktu oporu buntowników w Jerozolimie, zaczęła przedstawiać Żydów jako wrogów rodzaju ludzkiego – hostes humani generis. Te właśnie wydarzenia upamiętnia rzymski Łuk Tytusa Flawiusza, pogromcy żydowskich powstańców – budowla, z którą polemiczny dialog z pozycji lewicowego syjonizmu podjął Natan Rapoport w warszawskim pomniku Bohaterów i Męczenników Getta.

<p>710</p>

W chrześcijańskich wyobrażeniach schemat rywalizacyjny ogarnia wszystkie dziedziny życia. Obowiązuje także po śmierci: „Wspomnienia chrześcijan o żydowskim pogrzebie zawierają nieodzowny element konkurencji zmarłych, którzy będą ścigać się o pierwszeństwo na Sądzie Ostatecznym” (Tokarska-Bakir, Legendy o krwi., s. 508). Z wywiadów etnograficznych przeprowadzonych przez zespół Joanny Tokarskiej-Bakir na Sandomierszczyźnie (2005-2006) i na Podlasiu (2004-2006) – odpowiednio wśród wyznawców rzymskiego katolicyzmu i prawosławia – wynika, że chowanie zmarłych w całunie spowodowane miało być tym, że „jak przyjdzie do Sądu Ostatecznego, to zanim się goj podniesie z trumny, to on [Żyd – E.J.] już pierwszy wstanie i pierwszy poleci na Sąd Ostateczny”. W tym też celu Żydzi z chrześcijańskich wyobrażeń mieli być chowani w kucki lub na siedząco, jeżeli nie na stojąco. Zwłoki miały być wyposażane w kijki do swego rodzaju eschatologicznego Nordic walking, a także w woreczek piasku, bo „gdyby go goj wyprzedzał, lecąc na Sąd, to miał mu tym piaskiem zasypać oczy” (ibidem). Bardzo podobne wyniki otrzymała Alina Cała, prowadząc badania terenowe w południowo-wschodniej i wschodniej Polsce w latach 1975, 1976, 1978 i 1984 (por. eadem, Wizerunek Żyda w polskiej kulturze ludowej, Warszawa: Oficyna Naukowa, 2005, s. 75-78).

<p>711</p>

Można jednak szacować, że łączna liczba polskich jeńców wojennych oraz internowanych, aresztowanych i wywiezionych polskich obywateli wynosiła około 475 tys., z czego zamordowano około 33 tys. osób, a zmarło około 25 tys. (por. Piotr Eberhardt, Migracje polityczne na ziemiach polskich (1939-1950), Poznań: Instytut Zachodni, 2010).

<p>712</p>

Operacja ta stanowi pendant do holokaustyzacji cierpień zadanych Polakom przez Trzecią Rzeszę (por. prace Richarda C. Lukasa: Out of the Inferno. Poles remember the Holocaust, Lexington: University Press of Kentucky, 1989, oraz Zapomniany Holokaust. Polacy pod okupacją niemiecką 1939-1944, tłum. Sławomir Stodulski, Kielce: Jednorożec, 1995 – wznowiona w wersji uzupełnionej i rozszerzonej w 2012 r. przez poznański Dom Wydawniczy Rebis z przedmową Normana Daviesa). Na temat procedury holokaustyzacji por. Elżbieta Janicka, Holocaustization. The Myth of the Warsaw Uprising in ”Kinderszenen” by Jarosław Marek Rymkiewicz, tłum. Agnieszka Graff [w:] Polish and Hebrew Literature and National Identity, red. Alina Molisak, Shoshana Ronen, Warsaw: Dom Wydawniczy Elipsa, 2010, s. 275-290. Por. także: eadem, Mroczny przedmiot pożądania. O „Kinderszenen” raz jeszcze – inaczej, „Pamiętnik Literacki” 2010, nr 4, s. 61-86. Holokaustyzacja stanowi oficjalną politykę Muzeum Powstania Warszawskiego, przejawiającą się np. w programie imprez muzealnych „Warszawa dwóch powstań” oraz wypowiedziach dyrektora placówki, który przyczynę wybuchu powstania warszawskiego tłumaczy następująco: „Ten opór był odpowiedzią na to, że Niemcy chcieli Polakom urządzić ten sam los, co Żydom. Chcieli nas usunąć z powierzchni ziemi” (Sprzeciw na gruncie moralności. Z Janem Ołdakowskim rozmawia Stanisław Zaryn, „Sieci”, 29 VII-4 VIII 2013, s. 65).

<p>713</p>

Zważywszy na fakt, że w nasyp, na którym stoi pomnik, wmurowano łuskę pocisku z ziemią z Wilna, Lwowa, Katynia, Starobielska, Workuty i Syberii, należałoby właściwie mówić o dyskursie kresowo-syberyjsko-katyńskim.

<p>714</p>

Była to jedna z dwu mów prezydenckich wygłoszonych na Westerplatte 1 IX 2009 r. Zwracając się do kombatantów, członków polskiego rządu, kleru rzymskokatolickiego i korpusu dyplomatycznego, prezydent Polski oznajmił: „Walki w kampanii wrześniowej trwały do Kocka, do 6 października. Potem przyszła noc okupacji. Noc, w której istotą była zbrodnia. Której istotą był Oświęcim, istotą był Holocaust, ale istotą był Katyń. Można zadać pytanie – jakie jest porównanie między Holocaustem, realizowanym przez nazistowskie Niemcy, a Katyniem, realizowanym przez sowiecką Rosję. Jest jedno porównanie między tymi zbrodniami, chociaż ich rozmiary były oczywiście bardzo różne. Żydzi ginęli dlatego, że byli Żydami. Polscy oficerowie ginęli dlatego, że byli polskimi oficerami. Taki był wyrok i w pierwszym, i w drugim przypadku” (http://www.tvn24.pl/przemowienie-lecha-kaczynskiego-na-westerplatte,107474,s. html; dostęp 1 IX 2013 r.). Niesłusznie zatem holokaustyzację Katynia przedstawia się niekiedy jako zjawisko marginalne, domenę kanapowej Polskiej Partii Narodowej Leszka Bubla, która patronuje dwóm seriom wydawniczym „Polski Holokaust” i „Poznaj Żyda”.

<p>715</p>

Por. Remembering Katyn, s. 24, 25, 27 i cały rozdział „Katyn in Poland”.

<p>716</p>

Aleksandra Pezda, Pierwsza lekcja Giertycha, „Gazeta Wyborcza”, 5 IX 2006, s. 3. Cztery lata później ideę ministra rozwinął rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski w liście skierowanym do minister edukacji Katarzyny Hall: „Pragnę zaapelować o włączenie do szkolnych programów nauczania obowiązkowych wizyt dzieci i młodzieży szkolnej na cmentarzu wojskowym w Katyniu”. W uzasadnieniu swego postulatu RPO podkreślał, że „pamięć o ofiarach zbrodni systemów totalitarnych powinna być najwyższym nakazem dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, w tym przede wszystkim dla dzieci i młodzieży” (Każda szkoła ma wysłać dzieci do Katynia, „Dziennik Gazeta Prawna”, http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/112840,kazda-szkola-ma-wyslac-dzieci-do-katynia.html – materiał z 5 III 2010, dostęp 1 IX 2013 r.). Po śmierci Janusza Kochanowskiego w wypadku samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem sztafetę przejęli posłowie partii Prawo i Sprawiedliwość: „Jeżeli chcemy być prawdziwymi Polakami i przekazać naszym dzieciom wartości, za które ginęli nasi patrioci, to musimy zapewnić im minimum historycznej edukacji – przekonuje w rozmowie z TOK FM poseł Stanisław Pięta. Jego zdaniem, teraz, po tragicznej śmierci prezydenta w Smoleńsku, jest doskonały czas na to, aby «u młodych ludzi odbudować poczucie dumy, że są Polakami i odważnym narodem»” (Pomysł PiS: Obowiązkowa wycieczka do Katynia, Onet.pl – Wiadomości, 16 IV 2010 r.; dostęp w tymże dniu). Po sformułowaniu interpelacji poselskiej w sprawie obowiązkowych wycieczek do Katynia posłowie mieli wnioskować o obowiązkowe wycieczki na Wawel, do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz Muzeum Powstania Warszawskiego. Trzy lata później do sprawy powrócono w dodatku dla nauczycieli, publikowanym przez prestiżowy miesięcznik historyczny: „Dopóki […] wycieczka do Katynia nie zostanie wpisana do podstawy programowej, pozostaje nauczanie przede wszystkim w szkolnej klasie” (Łukasz Myszka, Katyń na lekcji historii, „Mówią Wieki w Szkole”, s. 9 – dodatek z osobną paginacją do numeru „Mówią Wieki” z kwietnia 2013 r.). To kolejny przykład awansu wątku z obrzeży do głównego nurtu sfery publicznej, który dokonuje się, nie napotykając oporu. Poszczególni jego promotorzy schodzą ze sceny politycznej, natomiast ich punkt widzenia nie podlega później rewizji, w związku z czym zaczyna funkcjonować na prawach oczywistości.