Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует
się na rzeczywistość”728. Innymi słowy, problemem jest społeczno-kulturowa rama: percepcji i wartościowania, a w konsekwencji opowieści i pamięci. Z konfrontacji z wiedzą rzeczową dotychczasowa „dzienna” historia Polaków – w sensie polskiej opowieści większościowej i dominującej – wyszła nie dość, że bez uszczerbku, to jeszcze wzmocniona na poziomie konstrukcji nośnej. Charakteryzująca ją symetria prosta rozwinęła się w symetrię złożoną, holokaustyzacja synchroniczna zaś w holokaustyzację diachroniczną uprzednią.
Niezbędne elementy nowej – czy raczej skonfigurowanej na nowo – układanki to spolonizowane cierpienie polskich obywateli, ofiar ZSRR i komuniści poddani „judaizacji”. W tej optyce polskie cierpienie z rąk komunistów było wcześniejsze niż Zagłada i nie ustało wraz z wojną729. Ujmując rzecz obrazowo, Polska w szacie Chrystusa Narodów wycierpiała Golgotę od komunistów. Większościowe polskie postawy i zachowania wobec Żydów miały zatem charakter wtórny, reaktywny. Były odpowiedzią na okupację radziecką, wywózki i Katyń.
Miały także walor działań prewencyjnych i samoobrony koniecznej przed tym, co miało nadejść, a więc – by przywołać kolejny topos hitlerowskiej propagandy, tym razem z okresu po klęsce niemieckiej pod Stalingradem i na łuku kurskim – przed „Żydami powracającymi wraz z bolszewizmem”. Fantazmat żydokomuny przeszedł reaktywację jako narzędzie racjonalizacji, normalizacji i moralnej legitymizacji większościowych postaw i zachowań wobec Żydów w czasie Zagłady i po Zagładzie. W puli zjawisk objętych racjonalizacją, normalizacją i moralną legitymizacją znalazły się jednostkowe i zbiorowe zbrodnie, popełniane na Żydach także przez polskie podziemie niepodległościowe głównego nurtu, nie mówiąc o jego nurtach pobocznych.
Reasumując, holokaustyzacja synchroniczna (prosta) to przedstawianie danego wydarzenia czy okresu historycznego jako Holokaustu celem pozbawienia Zagłady cech dystynktywnych i uzyskania innych korzyści symbolicznych, w rodzaju np. odzyskania wroga konstytutywnego fundującego tożsamość i zapewniającego spójność grupy730. Konstytutywnym wrogiem odzyskanym jest fantazmatyczny Żyd. Ewentualnie może nim być „dubler” fantazmatycznego Żyda, wyposażony przez oko antysemity w atrybuty fantazmatycznej żydowskości731, czyli każdy, kto zaprotestuje przeciwko holokaustyzacji. Holokaustyzacja diachroniczna uprzednia (złożona) ma za podstawę holokaustyzację synchroniczną (prostą), przy czym dotyczy wydarzenia: a) wcześniejszego niż Zagłada, b) zawinionego jakoby przez Żydów. Do korzyści symbolicznych związanych z holokaustyzacją synchroniczną dołączają w tym wypadku: „wyjaśnienie” i „usprawiedliwienie”, będące de facto racjonalizacją i legitymizacją Zagłady, a także udziału w Zagładzie członków własnej grupy odniesienia.
Obie te antysemickie procedury nie są wyłącznie polską specjalnością. Analogiczny nurt narracyjny można napotkać w innych krajach Europy Wschodniej. Występuje on tam – zamiast negacjonizmu – jako sposób administrowania pamięcią Zagłady bardziej efektywny z punktu widzenia lokalnych uwarunkowań społeczno-kulturowych. Brak lub realna izolacja i marginalizacja negacjonizmu, w połączeniu z holokaustyzacją diachroniczną uprzednią losu populacji większościowych, wydaje się stanowić specyfikę regionu. Na przykład w krajach bałtyckich zaznaczyło się stanowisko,
iż represje sowieckie wobec Litwinów, Łotyszy i Estończyków były równe – co do okrucieństwa i stopnia zagrożenia – represjom nazistowskim wobec Żydów, spełniają więc wymogi definicji ludobójstwa (według konwencji ONZ z 9 grudnia 1948 r.) i powinny być za takie na świecie powszechnie uznane. W niektórych przypadkach doprowadziło to do wyznawania tzw. teorii dwu ludobójstw (double genocide theory), której częścią, obok przekonania już przedstawionego, był niewyrażony wprost pogląd, iż zbrodnie na narodach bałtyckich w latach 1940-1941 i 1944-1953 zostały popełnione przez aparat bezpieczeństwa kierowany przez sowieckich Żydów. W świetle tego stanowiska zabójstwa i grabieże, a także inne działania przeciw Żydom (w tym publiczne ich upokarzanie), zwłaszcza w pierwszych tygodniach po wkroczeniu Wehrmachtu 22 czerwca 1941 r., były reakcją odwetową za represje i deportację […] i jako takie mogą uchodzić za „usprawiedliwione”. Koncepcja dwu ludobójstw w krajach bałtyckich wyraża poglądy tych ich mieszkańców, którzy chcą skłonić władze państwowe do rywalizacji o miano narodu najbardziej w całych nowoczesnych dziejach Europy dotkniętego cierpieniem, zagrożonego pełnym wyniszczeniem i porzuconego przez międzynarodową opinię publiczną732.
Koncept Zagłady czerwonej i Zagłady brunatnej (une Shoah rouge etune Shoah brune733) zaspokaja popyt wewnętrznego rynku pamięci, będąc jednocześnie towarem eksportowym. Sprawa kulminuje bowiem poza granicami państw regionu. W latach 2005-2010 z inicjatywy krajów bałtyckich i Polski na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz Parlamentu Europejskiego wielokrotnie debatowano nad zrównaniem dwu totalitaryzmów, równorzędnością zbrodni nazistowskich i stalinowskich (czy szerzej: tzw. komunistycznych) oraz prawem „ofiar i uczestników ruchu oporu wobec obu systemów totalitarnych” do równego miejsca w pamięci rozszerzonej Europy:
Po dłuższej batalii ostatecznie Parlament Europejski przyjął uchwałę zalecającą państwom członkowskim wprowadzenie do kalendarza świąt 23 sierpnia jako Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych (rocznica paktu Ribbentrop-Mołotow […]), ale nie przystał na propozycję grupy posłów, aby 25 maja (data rozstrzelania w 1948 r. rotmistrza Witolda Pileckiego) uznać za Dzień Pamięci Bohaterów Walki z Totalitaryzmem […]. Oznaczało to uznanie równorzędności ofiar nazizmu i stalinizmu bez uznania równorzędności zbrodni III Rzeszy Hitlera i ZSRR Stalina. Wydaje się, iż odmowa ta wynikała między innymi z obaw o wciągnięcie UE w próby heroizacji w „nowych” państwach członkowskich osób, które w latach 1939-1941 i/lub 1944-1953 przeciwstawiały się ZSRR, lecz w okresie okupacji niemieckiej współpracowały z III Rzeszą i/lub uczestniczyły w akcjach przeciw Żydom (albo przynajmniej wiązały nadzieje ze zwycięstwem Hitlera)734.
Rozgrywka symboliczna prowadzona przez państwa przyjęte do Unii Europejskiej w 2004 r. ma na celu „przesunięcie granic europejskiego kompromisu pamięciowego”735. Jej istotną część stanowi racjonalizacja i legitymizacja Zagłady w obrębie rodzimych systemów społeczno-kulturowych oraz produkowanych przez nie obrazów przeszłości wspólnoty. Stawką w grze jest wizerunek własny większości: ocalenie jej heroiczno-martyrologicznej opowieści tożsamościowej736. Tomasz Stryjek artykułuje to łagodniej, mówiąc nie o próbach ocalenia autowizerunku ofiary i bohatera, lecz o poszukiwaniu „zrównoważenia między wizerunkiem ofiary i bohatera oraz uczestnika zbrodni”. Milczącym założeniem opisywanej strategii jest zaprzeczenie inkluzyjnej definicji narodu jako wspólnoty obywatelskiej i przyjęcie etniczno-religijnego kryterium przynależności. Żydzi – i osoby uznane za Żydów niezależnie od własnych wyborów tożsamościowych – podlegają, jak dawniej, wykluczeniu poza obręb wspólnoty.
Racjonalizacja Zagłady pozostaje w ścisłym splocie z normalizacją antysemityzmu, oznaczającą de facto jego legitymizację. Może też zasilać wdrożoną przez Ernsta Noltego w Historikerstreit logikę stopniowej rehabilitacji nazizmu, w której antysemityzm wraz z Endlösung der Judenfrage pełni funkcję antykomunistycznej, zbawczej misji cywilizacyjnej, co jest rozwinięciem wywodów Adolfa Hitlera z Mein Kampf i powieleniem tez późniejszej niemieckiej propagandy nazistowskiej. W tym sensie racjonalizacja Zagłady pozostaje w prostej, pozytywnej korelacji z paradygmatem antykomunistycznym, którego antysemicki potencjał jest nadal zbyt słabo zbadany i pozostaje nierozbrojony737. Tymczasem zaś w miastach i miasteczkach całej Polski przybywa pomników Sybiraków (oraz tzw. Żołnierzy Wyklętych) o wymowie
728
Por. Leszek Kołakowski,
729
W prezydenckim przemówieniu na Westerplatte, wygłoszonym w obecności premiera Rosji i kanclerz Niemiec 1 IX 2009 r., fragment o Katyniu został wprowadzony formułą: „Doszło do zbrodni Holokaustu, ale doszło przed wybuchem wojny między Związkiem Radzieckim a Niemcami także do innych zbrodni” (http://wpolityce.pl/wydarzenia/35236-westerplatte-1-wrzesnia-2009-r-lech-kaczynski-w-obecnosci-putina-i-merkel-z-monachium-trzeba-wyciagnac-wnioski-imperializmowi-nie-wolno-ustepowac; dostęp 1 IX 2013 r.).
730
„Można to interpretować jako element strategii najzupełniej cynicznej. O ile bowiem «jeszcze po drugiej wojnie podstawową formą pamięci publicznej była pamięć narodowa, która opierała się przede wszystkim na narracji heroicznej» [Adam Ostolski,
731
Dubler to osoba, która „dzieli część dyskredytacji nosiciela piętna […] na zasadzie skażenia pośredniego” (Erving Goffman,
732
Tomasz Stryjek,
733
Por. Yitzhak Arad,
734
Stryjek,
735
Perchoc,
736
Stryjek,
737
Paradygmat antykomunistyczny opiera się na braku precyzji definicyjnej i odróżnorodnieniu, a następnie demonizacji, delegitymizacji i zastosowaniu podwójnych standardów wobec wszystkiego, co zostanie uznane – choćby najzupełniej arbitralnie – za komunistyczne. Toteż w jednym worku terminologicznym lądują np. założenia Bauhausu, idea sprawiedliwości społecznej, strzelanie do robotników i zbrodnie stalinowskie. Okres 1945-1989 w historii Europy Środkowej i Wschodniej podlega stalinizacji, każdy akt gwałtu zaś zostaje usprawiedliwiony – a wręcz stanowi powód do chwały – jeśli tylko wypływał z pobudek antykomunistycznych. Znika kontrast między marksizmem jako filozofią społeczną i szkołą analizy krytycznej a „marleną”, czyli marksizmem-leninizmem, który – jak dzisiaj antykomunizm – był fałszywą świadomością i maczugą na myślących inaczej oraz kwestionujących