Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow


Скачать книгу
W radiu nic tylko tańce i śpiewy przez całą dobę. Co więcej, na zebraniach partyjnych też panowała atmosfera niczym niezmąconego spokoju.

      Latem 1940 roku Timoszenko został ludowym komisarzem obrony w miejsce Woroszyłowa. Opowiadano mi, że nie obeszło się bez udziału złowrogiego Mechlisa, który po kampanii fińskiej ostro występował przeciwko istniejącym porządkom w armii, a szczególnie krytykował Woroszyłowa. Widocznie te okoliczności odegrały wiadomą rolę.

      Jesienią wyznaczono Mierieckowa* na szefa Sztabu Generalnego, zamiast Szaposznikowa*, którego obarczono obowiązkami zastępcy ludowego komisarza budownictwa obronnego.

      W grudniu 1940 roku w Centralnym Klubie Armijnym zorganizowano naradę wyższych dowódców wojskowych, na której dyskutowano sprawy stanu gotowości bojowej i szkolenia wojsk, operacje obronne i ofensywne, działania dywizji strzeleckich na polu boju.

      Obrady trwały sześć dni. Zabrało głos 50 znanych dowódców. Wszyscy opowiadali, jak będą atakowali i gromili wroga. A po naradzie generałowie zwierzali się mi z poważnych braków w przygotowaniu i wyszkoleniu bojowym wojsk, krytykowali Timoszenkę, jego zastępcę Kulika* oraz innych, mówili o przestarzałych regulaminach i taktyce nieodpowiadającej charakterowi wojny, jaką Niemcy prowadzili w podbitych krajach.

      O obronie nie wolno było nawet wspominać, ponieważ narzucano doktrynę gromienia wroga na jego własnym terytorium. Szkolenia taktyczne i przygotowanie bojowe nie odpowiadały wymogom surowej wojny – zamiast żołnierzy hartować fizycznie, martwiono się, by nie zachorowali. Przedstawię potem własne zdanie na ten temat.

      W roku 1940 kadrę dowódczą „odświeżono” po tragedii lat 1937–1938, kiedy podły Jeżow i jego poplecznicy, wliczając Mechlisa, podgrzewającego nastroje szpiegomanii, aresztowali wiele tysięcy uczciwych żołnierzy i dowódców Armii Czerwonej. Wyrządzili w ten sposób niepowetowaną szkodę ojczyźnie, niszcząc kwiat sowieckich dowódców, konstruktorów, komunistów i tysiące innych utalentowanych ludzi.

      Jeżeli dodamy jeszcze, że nie zabrakło, niestety, ludzi nieuczciwych, którzy dla dogodzenia tak zwanym organom starali się „demaskować” wrogów ludu i szpiegów, pisząc na nich donosy, również na rodzonych braci, staje się widoczna ogromna szkoda wyrządzona naszemu krajowi. W armii stanowiska dowódcze objęli „awansowcy”, ludzie bez dostatecznego doświadczenia i wiedzy.

      Przytoczę prosty przykład: w latach 30. dowódca plutonu czy baterii na awans musiał czekać minimum 5–7 lat. W latach 1939–1940 nas, dowódców plutonu i baterii po ukończeniu Akademii (niektórzy zaliczyli tylko trzy lata nauki), mianowano dowódcami pułku, szefami sztabów dywizji, okręgowych wydziałów specjalnych, mnie natomiast – szefem Zarządu Głównego NKWD ZSRR. Historycy na pewno o tym opowiedzą.

      W dniu 6 kwietnia Niemcy wtargnęli do Jugosławii i Grecji. Niedługo przedtem książę Paweł, regent Jugosławii, pod naciskiem Niemców przystąpił do paktu Niemcy-Włochy-Japonia. Serbowie nie znieśli takiego poniżenia i 27 marca grupa oficerów pod przewodem generała Simowicza* przejęła władzę, osadzając na tronie Piotra II*. Jugosławia szalała z radości. Doszło do poturbowania pracowników niemieckiego poselstwa.

      6 kwietnia Niemcy zbombardowali Belgrad i wprowadzili swoje wojska. Z powodu ogromnej przewagi w sprzęcie i ludziach agresor nie napotkał większego oporu. Jugosławia została okupowana. W Grecji Niemcom oporu prawie nie stawiano.

      Sądząc ze słów bezpośrednich uczestników, wydarzenia w Moskwie w tym czasie rozgrywały się w sposób następujący. Na początku stycznia 1941 roku po naradzie wojennej postanowiono przeprowadzić w Sztabie Generalnym ćwiczenia na mapach, z udziałem sekretarzy KC Malenkowa i Żdanowa.

      Jeden z dowódców grał rolę „czerwonych”, Żukowa zaś zmuszono do gry za Niemców. Ćwiczeniami kierował Timoszenko. W ich wyniku Żukow rozgromił na mapie umowne wojska „czerwonych”, wykorzystując znane mu braki w przygotowaniu Armii Czerwonej. Wyszedł blamaż.

      Po ćwiczeniach ich uczestnicy spotkali się ze Stalinem. Na zakończenie krótkiej wymiany zdań wódz zaproponował, by stanowisko szefa Sztabu Generalnego powierzyć Żukowowi, zwalniając z pełnienia tych obowiązków Mierieckowa. Zarzucił mu ponadto, że zbyt wolno wprowadza w życie jego polecenie o tworzeniu wojsk zmechanizowanych.

      Szkolenie wojsk też nie stało na odpowiednim poziomie. Paradoksalnie, z okręgów wojskowych oraz od wojsk ochrony pogranicza napływały niepokojące sygnały o agresywnym zachowaniu Niemców, właściwie na całej przestrzeni od Morza Bałtyckiego do Czarnego. W tym samym czasie Ludowy Komitet Obrony nakazuje umacnianie zdolności obronnych armii sowieckiej, ale nie wolno niepokoić Niemców na granicach!

      Wyszło głupio. Ani szef Głównego Zarządu Wywiadu, ani szef Sztabu Generalnego, ani ludowy komisarz obrony nie przyszli do Politbiura i twardo, po partyjnemu nie zameldowali, że nadchodzi wojna, nie potwierdzili tych słów licznymi, niezbitymi faktami, nie wnioskowali o postawienie sił zbrojnych w gotowości bojowej nr 1. Tego nie uczynili. Ludowy Komisariat Obrony na czele z Timoszenką ciągle nie miał jasności, czy III Rzesza zaatakuje ZSRR.

      Pierwsze niemieckie prowokacje

      Chyba w marcu zadzwoniono do mnie z Równego, że wylądował tam niemiecki samolot dwusilnikowy. Kiedy nasi zbliżali się do maszyny, stanęła w płomieniach. Piloci spalili także swoje mapy.

      Rozkazałem dostarczyć lotników do Kijowa. Umieszczono ich najpierw w dobrym hotelu, po czym przyprowadzono do mnie. Podczas rozmowy Niemcy zachowywali się z dużą pewnością siebie, powiedziałbym nawet, że bezczelnie.

      Dość szczerze odpowiedzieli na moje pytanie: samolot spalili, ponieważ jest najnowszego typu, pracuje na paliwie dieslowskim, czego Rosjanie nie mają. Na każde inne reagowali wyuczoną formułką, że przysięga wojskowa nie pozwala im na nie odpowiadać.

      Zameldowałem do Moskwy o całym zdarzeniu. Następnego dnia otrzymałem polecenie wysłania lotników do Rzeszy, a spaloną maszynę udostępnić naszym wojskowym. Przyznam, że byłem zdziwiony zachowaniem Niemców – mamy przecież z nimi układ o nieagresji Ribbentrop-Mołotow, a ich działania wychodzą poza ramy tego dokumentu.

      Po miesiącu od tego błahego niby wydarzenia przeszedł do nas przez granicę żołnierz niemiecki, który zapewniał przesłuchujących go wojskowych, że Niemcy szykują się do wojny przeciwko ZSRR, i przytaczał szereg dostępnych mu faktów.

      Będąc we Lwowie, celowo pojechałem do Przemyśla i dalej wzdłuż Sanu, by sprawdzić napływające do mnie meldunki, że Niemcy montują różne umocnienia wojskowe po swojej stronie, łącznie z zaporami przeciwczołgowymi, przywiezionymi z Francji.

      Chodząc z dowódcą oddziału ochrony pogranicza po przyległych terenach, przekonałem się, że Niemcy rzeczywiście umacniają ten rejon. W jakim celu to czynią, skoro mają z nami układ o nieagresji?

      Po powrocie do Kijowa sporządziłem szczegółową notatkę do tow. Chruszczowa w KC KP(b) Ukrainy, z kopią do Moskwy.

      Nikita Siergiejewicz powiedział mi, że notatka go zainteresowała i zamelduje o niej Stalinowi. Po jakimś czasie z Moskwy zadzwonił Kobułow i przekazał, że ludowy komisarz obrony kazał nie zajmować się głupstwami. Dziwnie to wszystko wyglądało.

      Rozdział 3

      W LUDOWYM KOMITECIE BEZPIECZEŃSTWA

      Luty–czerwiec 1941 roku

      W przededniu wojny Stalin rozpoczyna kolejną reorganizację swoich służb.

      Poczynając od 3 lutego 1941 roku z jednolitego przedtem NKWD ZSRR wydzielono samodzielny Ludowy Komisariat Bezpieczeństwa, NKGB, któremu przekazuje się wszystkie służby bezpośrednio związane z tym zagadnieniem: wywiad, kontrwywiad, szyfry, ochrona rządu.

      Awansuje też Ławrientij


Скачать книгу