Tajemnice walizki generała Sierowa. Iwan Sierow

Tajemnice walizki generała Sierowa - Iwan Sierow


Скачать книгу
kilku dniach wyleciałem na Front Południowy, gdzie rozpatrywano sprawę szefa wydziału specjalnego Zielenina. Otóż wybłagał on od członków Rady Wojennej frontu, którzy mają prawo nagradzania podwładnych za bohaterskie czyny w walce z wrogiem, liczne odznaczenia bojowe i medale. Jako pierwszą nagrodził swoją „pe-pe-że” maszynistkę, a kiedy sprawa zaczęła być przedmiotem plotek, wyróżnił orderami i medalami inne maszynistki oraz pracowników, którzy nie oglądali frontu na oczy. Kiedy domagałem się wyjaśnień, jak baran mrugał oczami, nie będąc w stanie niczego wytłumaczyć165.

      Po powrocie do Moskwy polecono mi przesłuchać feldmarszałka Paulusa, którego z grupą wysokich niemieckich oficerów trzymano w klasztorze w Suzdalu, przekształconym w duży obóz dla jeńców166.

      Zapoznałem się z warunkami bytowymi oficerów niemieckich i porozmawiałem z kilkoma spośród nich. Zdziwiło mnie, że niektórzy niegodziwcy ciągle uważają stalingradzką porażkę za chwilowe niepowodzenie wojsk hitlerowskich i nastawieni są do nas wrogo.

      Wszedłem do pokoju, gdzie czekał Paulus z adiutantem – pułkownikiem167.

      Mimo że w ponurym nastroju, Paulus rozumował prawidłowo – wyjaśniał, że walczył, jak na żołnierza przystało. Kiedy Hitler domagał się szybszego marszu jego wojsk, meldował, że zaplecze nie nadąża, amunicji nie starcza itd. Führer jednak nadal nalegał.

      Feldmarszałek, jak mówił, nieraz meldował, że najpierw musi podciągnąć tyły, i prosił o pomoc – więcej żołnierzy i techniki, ponieważ sytuacja się komplikuje i grozi mu okrążenie przez wojska sowieckie. Pomocy żadnej jednak nie otrzymał – „i mamy tego skutki”, zakończył.

      Interesował się sytuacją na innych frontach, gdyż, jak powiadał, „nie nadążał za życiem”.

      Powiedziałem mu, jak pomyślnie potoczyły się dla nas sprawy pod Moskwą oraz na innych frontach, i dodałem, że losy wojsk niemieckich będą tam takie same jak pod Stalingradem.

      Na moje słowa uśmiechnął się, ale nic nie odpowiedział168.

      Pomyślałem nawet, czy Niemiec nie ironizuje, ale po krótkiej pauzie ożywił się i wygłosił całą tyradę: „Panie generale, zgadzam się, armia niemiecka nie oprze się Armii Czerwonej, ale niech pan się zastanowi nad waszą przyszłością. Przecież po zwycięstwie nad III Rzeszą poróżnicie się ze swymi sojusznikami, a może nawet dojść do walki”.

      Nie oczekiwałem tak rozsądnej konkluzji z jego strony, ale starając się utrzymać spokój, zapytałem, na jakiej podstawie doszedł do takiego wniosku. Równie spokojnie odrzekł: „Macie odmienne z sojusznikami ustroje społeczne, różne spojrzenia na życie i one nigdy się ze sobą nie pokryją”. Chyba miał rację.

      Następnego dnia wezwano mnie do Moskwy i tam sporządziłem notatkę o rozmowie z Paulusem.

      Wyjazd na front ze Stalinem

      W sierpniu 1943 roku około godziny 3 nad ranem wezwał mnie na Kreml naczelny dowódca Stalin. Przywitał się z uśmiechem i powiedział:

      „Wybieram się na Front Zachodni do Sokołowskiego i na Kaliniński do Jeriomienki. Chcę na miejscu zapoznać się ze stanem realizacji dalszych operacji ofensywnych i pobudzić Jeriomienkę do większej aktywności”169, po czym kontynuował:

      „Organizację i ochronę wyjazdu powierzam wam. Dokładną trasę podam później. Jedźcie teraz do Gżatska i przygotujcie jakiś domek do noclegu i miejsce na posiłki. Rano czekajcie na nasz pociąg. Czy wszystko jasne?”. „Jasne” – odpowiadam.

      „Nikt o tym nie powinien wiedzieć, również szef Zarządu Ochrony generał Własik” – podkreślił170.

      Wróciłem do siebie, chwyciłem spakowaną walizkę podróżną, powiadomiłem swojego kierowcę, Fomiczowa*, i adiutanta, Tużłowa, że wyjeżdżamy do Gżatska.

      Dojechaliśmy do niedawno wyzwolonego spod okupantów niemieckich miasta. Gdzieniegdzie widać kobiety i dzieci. Mężczyzn natychmiast wcielono do wojska.

      Spodobał mi się niewielki domek na przedmieściu otoczony drzewami. W środku krzątał się pracownik NKWD. „Wykrywaczem min już sprawdzaliście?” – zwróciłem się do niego. „Tak jest” – odpowiedział i dodał potem, że mimo iż rekwirujemy domek tylko na jeden dzień, zaczęli sprzątać nie tylko wnętrze, ale i całe obejście, doprowadzając nawet łączność WCz.

      Pojechałem następnie na stację kolejową i spytałem zawiadowcę, czy mają tu porzuconą przez Niemców amunicję, granaty, a także niewypały i niewybuchy. „A jakże!” – odpowiedział. Poszedłem więc wzdłuż torów. Po przejściu około pół kilometra zobaczyłem sporo porzuconych pocisków dużego kalibru, jak również ładunki prochowe.

      Szybko wróciłem na stację, połączyłem się z Moskwą i przekazałem szefowi Zarządu Transportu NKWD, że należy posprzątać amunicję wzdłuż torów, gdyż stanowi zagrożenie dla ruchu pociągów. Na to mi odpowiedział, że cofające się wojska niemieckie wszędzie pozostawiają mnóstwo amunicji. Widzę, że do niego nie dociera, i przerwałem rozmowę.

      Wkrótce nadjechał pociąg specjalny Stalina. Od razu powiozłem wodza do wynajętego domku.

      Razem ze Stalinem przyjechało 75 osób ochrony, niby kolejarzy, wszyscy po cywilnemu. Wskazałem ich dowódcy, gdzie mają wystawić posterunki. Uważałem, że mają zgodę Stalina na przyjazd, skoro z nim jechali.

      Po przyjeździe wskazałem Stalinowi jego pomieszczenie. Widocznie mu się spodobało, gdyż w nim pozostał. Jefimow*, nasz kierownik administracyjny, zaczął krzątać się przy letnim piecu na podwórzu – postawił garnek do gotowania zupy i czajnik na herbatę. Minęło nieco ponad pół godziny.

      Naraz widzimy – wychodzi Stalin i pyta, co my tu robimy. „Gotujemy obiad” – odpowiedziałem. Podszedł, uniósł pokrywę garnka, zajrzał i obwieścił, że polewki (zawsze tak nazywał zupę) jadł nie będzie i żebyśmy ją zjedli sami.

      Potem dojrzał za krzakiem ochroniarza. Zdziwiony spojrzał na mnie i pyta: „Co to za człowiek?”. „Z ochrony” – odpowiedziałem zaskoczony jego pytaniem. Stalin musiał pomyśleć, że to moi ludzie. Po chwili dojrzał drugiego pod innym krzakiem i ponownie spytał, co to za jeden. Odpowiedziałem. Zachmurzył się i pyta: „Skąd wyście ich wzięli?”. – „Z wami przyjechali”. Rozgniewał się i powiedział. „Zabrać ich wszystkich! W mieście mężczyzn brak, a oni się tu obijają. Zabrać!”. Usiłowałem się sprzeciwić, a on znowu: „Zabrać!”.

      Wezwałem dowódcę ochrony i nakazałem, by wyjeżdżali. Popatrzył na mnie zdumiony i pyta: „A kto będzie chronił tow. Stalina?”. Mówię mu: „Wyjechaliście bez porozumienia z nim, dlatego każe wam wracać. Macie czym?”. Okazało się, że zabrali ze sobą na wszelki wypadek ciężarówki, więc mówię. „Ładujcie się i wyjeżdżajcie!”. Więcej ich nie widziałem.

      W tej sytuacji za całą ochronę zostałem ja sam, Tużłow, Fomiczow, Jefimow, rezerwowy kierowca Smirnow, który też kiedyś woził tow. Stalina, i pułkownik Chrustalow*. Jego starszy brat ochraniał kiedyś W.I. Lenina. Widzę, że kilka nocy musimy na zmianę czuwać.

      Pierwotnie mieliśmy nocować w Gżatsku. Potem słyszałem, jak Stalin rozmawiał przez telefon z dowódcą Frontu Zachodniego W.D. Sokołowskim, przedstawiając się swoim pseudonimem „Iwanow”.

      Naraz zwrócił się do mnie: „Jedźcie


Скачать книгу

<p>165</p>

W notatce do Stalina z 8 września 1946 r. Sierow wskazywał, że w 1942 r. na polecenie Berii wyjeżdżał na front w celu skontrolowania pracy wydziału specjalnego Frontu Południowego, ponieważ częste tam były „przypadki grupowego przejścia żołnierzy na stronę przeciwnika”. Kierownik wydziału kontrwywiadu frontu pułkownik P. Zielenin „w tym trudnym dla frontu czasie nie prowadzi pracy zapobiegającej dezercji, lecz deprawuje się, współżyjąc z maszynistkami, i nagradza je medalami, zwabił na kwaterę żonę szefa wydziału politycznego, upił ją i zgwałcił”. Abakumow jednak nie pozwolił wyrządzić krzywdy swemu podwładnemu. Zielenin nadal będzie pełnił funkcje kierownicze w Smierszu i dosłuży się stopnia generała lejtnanta. Po upadku Abakumowa aresztowany, uwolniony w 1953 r. na mocy amnestii. Po upływie roku pozbawiony stopnia służbowego i zwolniony z resortu. (N. Pietrow, Pierwyj priedsiedatiel KGB Iwan Sierow, Matierik, Moskwa 2005, s. 244).

Można założyć, że konflikt wokół Zielenina warunkowały nie tylko przyczyny obiektywne, lecz i ukryta rywalizacja między służbami wynikająca z przeniesienia wywiadu wojskowego z NKWD do nowo utworzonej organizacji Smiersz.

<p>166</p>

Dowodzący 6. Armią Friedrich Paulus poszedł do sowieckiej niewoli 31 stycznia 1943 r., następnego dnia po mianowaniu go przez Hitlera generałem feldmarszałkiem. Dostarczony do Moskwy 24 lutego, trzymany był w specobozie nr 48 NKWD dla wyższego dowództwa niemieckiego, zorganizowanym na terenie suzdalskiego klasztoru prawosławnego.

<p>167</p>

Feldmarszałkowi pozwolono zatrzymać swego ordynansa Erwina Schulgego oraz osobistego kucharza Georga Loewa. Wszyscy opuszczą ZSRR dopiero w 1953 r. po śmierci Stalina.

<p>168</p>

Przebywając w niewoli półtora roku Paulus dochował wierności swej przysiędze wojskowej, odmawiał wystąpienia przeciwko Hitlerowi oraz dołączenia do stworzonego z niemieckich emigrantów i jeńców komitetu Wolne Niemcy, a także Związku Niemieckich Oficerów. Z biegiem czasu jednak sytuacja na froncie, porażki sojuszników III Rzeszy, otwarcie drugiego frontu w czerwcu 1944 r., zamach na Hitlera dokonany przez dobrze znanych mu oficerów oraz inne okoliczności zmusiły go do rewizji własnych poglądów. W dniu 8 sierpnia 1944 r. podpisał „Apel do jeńców niemieckich, oficerów, żołnierzy oraz do narodu niemieckiego”, nawołujący do obalenia Hitlera, i niedługo potem wstąpił do Związku Niemieckich Oficerów i komitetu Wolne Niemcy.

<p>169</p>

Wyjazd Stalina na front niewątpliwie wiązał się z przygotowaniami do operacji smoleńskiej pod kryptonimem „Suworow”. Stalin przybył do sztabu Frontu Zachodniego 2 sierpnia 1943 r., a ofensywę rozpoczęto 7 sierpnia. Jej celem było wyzwolenie Smoleńska i rozgromienie lewego skrzydła niemieckiej Grupy Armii „Środek”.

<p>170</p>

Stalin na front w ogóle nie wyjeżdżał. Wiadomo o trzech jego wyjazdach w 1941 r. do strefy przyfrontowej. Wyjazd w sierpniu 1943 r. w okolice Gżatska i Rżewa – to jedyny przypadek, kiedy oddalił się od stolicy na odległość większą niż 100 kilometrów.