Bohaterska obrona Monte Cassino 1944. Aliancka kompromitacja na włoskiej ziemi. Katriel Ben Arie

Bohaterska obrona Monte Cassino 1944. Aliancka kompromitacja na włoskiej ziemi - Katriel Ben Arie


Скачать книгу
przez niego linie obronne mogły być utrzymywane mniejszymi siłami niż te, które zostały przewidziane do obrony północnych Włoch (i które to linie obronne otrzymały później nazwę Linii Gotów), ponieważ jak już wspomniano leżały one w najwęższym punkcie półwyspu i razem miały długość tylko 135 km62. Osłaniały one także Rzym, którego utrzymanie miało olbrzymie znaczenie psychologiczne. Przy tym wszystkim prawdą też było, że linie te miały bardzo poważną wadę, mianowicie można je było łatwo obejść od strony morza. Jednak, jak to jeszcze zobaczymy, szansa ta nie została przez aliantów wykorzystana.

      6 października Kesselring przedstawił swój projekt obrony Rzymu w miejsce wycofywania się na linię Grosseto-Ankona. Tłumaczył, że powinna być ona możliwie jak najdłużej kontynuowana na południe od stolicy i to właśnie wzdłuż Linii Gustawa. Ta propozycja była zbieżna z rozkazem Hitlera z 4 października 1943 roku, w którym było napisane, że następnym celem operacyjnym aliantów będą Bałkany, przy czym Włochy posłużą za bazę wyjściową do tej inwazji: „Spodziewam się, że przeciwnik swoją główną operację, w razie potrzeby wspierając ją częściowymi działaniami z Afryki, skieruje z Włoch przeciwko obszarowi południowo-wschodniemu. Nie można jednak stwierdzić czy przeciwnik skieruje się z opanowanych przez niego południowych Włoch przeciwko Albanii/Czarnogórze/południowej Chorwacji, czy też będzie najpierw dążył do odepchnięcia sił niemieckich dalej na północ, aby tym sposobem w środkowych Włoszech ustanowić bazę wyjściową do ataku na północną Chorwację lub Istrię”63. Następnie rozkazał, żeby 10. Armia wycofywała się w walkach opóźniających na linię Gaeta-Ortona (na południe od przewidywanej Linii Gustawa). Linia ta miała być obsadzona przez pięć dywizji, a dwie dalsze miały być trzymane w odwodzie. Gdyby pojawiły się jakieś oznaki zamiaru nieprzyjaciela podjęcia głównej operacji w kierunku Bałkanów, w czasie gdyby stał jeszcze na południe od niemieckiej głównej linii obronnej, wtedy Kesselring miał zaplanować kontrofensywę na Apulię. Stosowne studium przesłano 22 października do Naczelnego Dowódcy Obszaru „Południe” (Oberbefehlshaber Süd). Okazało się jednak, że alianci w ogóle nie byli czymś takim zainteresowani64.

      Tymczasem z niemieckiego punktu widzenia sytuacja we Włoszech była w takim kształcie nie do utrzymania. Dopóki istniał zasadniczy zamiar całkowitego opuszczenia środkowych i południowych Włoch, można było misję Kesselringa odbierać jako ograniczoną czasowo, tj. trwającą do momentu zakończenia jego zadania, a potem obronę północnych Włoch miał przejąć Rommel. Kesselring udowadniał jednak z rosnącym powodzeniem, że posiada dostateczne kwalifikacje do powstrzymania alianckiego marszu, zmusił bowiem nieprzyjaciela, żeby za każdy metr zdobytej ziemi płacił słony rachunek krwi. Po zakończeniu w połowie września operacji desantowej pod Salerno alianckie jednostki przeszły w ciągu sześciu tygodni około 80 km. Ponieważ w tym czasie 8. Armia na wschodnim, adriatyckim skrzydle frontu praktycznie nie napotykała żadnego oporu, posuwała się ona szybciej i w ten sposób dogoniła amerykańską 5. Armię. Gdy następnie w ciągu października niemiecka 10. Armia została wzmocniona kilkoma dywizjami piechoty (65., 94. i 305.), to na odcinku 8. Armii front ustabilizował się wzdłuż biegu rzeki Sangro, zaś Amerykanie w tym czasie dotarli do rzeki Volturno. W ciągu kolejnych dwóch miesięcy alianckim wojskom nie udało się posunąć zbyt daleko i to zahamowanie ich pochodu zjednało Hitlera do jego zwycięskiego dowódcy. 24 października Kesselring został przyjęty przez Führera, a 6 listopada wydano rozkaz mówiący, że wraz z osiągnięciem Linii Bernhardta65 został on mianowany głównodowodzącym nowej Grupy Armii C, składającej się z 10. i 14. Armii66. Objął to nowe stanowisko 21 listopada, przy czym zachował swoje kompetencje rozkazodawcze Naczelnego Dowódcy Obszaru „Południe” (Oberbefehlshaber Süd), teraz pod nazwą Naczelnego Dowódcy Obszaru „Południowy Zachód” (Oberbefehlshaber Südwest). Natomiast Rommel, podlegając w tym bezpośrednio Hitlerowi, otrzymał zadanie nadzoru nad przygotowaniami do obrony przed nieprzyjacielską inwazją wybrzeży zachodniej Europy oraz opracowania stosownych planów operacyjnych67.

      Jak to już opisywaliśmy, konferencja „Quadrant” wyznaczyła trzy cele alianckiej kampanii we Włoszech:

      a) wyłączenie Włoch jako siły prowadzącej wojnę oraz dotarcie do baz lotniczych w rejonie Rzymu i, jeśli to możliwe, dalej na północ;

      b) opanowanie Sardynii i Korsyki;

      c) podtrzymanie stałego nacisku na siły niemieckie w północnych Włoszech oraz doprowadzenie do sytuacji sprzyjającej lądowaniu w południowej Francji.

      21 września 1943 roku, po tym jak pierwsze dwie fazy zostały praktycznie zakończone68 (Sardynia była już opanowana, a Niemcy mieli wkrótce oddać także Korsykę), głównodowodzący 15. Grupy Armii, generał Alexander, nakreślił swoje zamiary na nadchodzącą zimę. Pisemne rozkazy dla jego dowódców, Bernarda Montgomery’ego z brytyjskiej 8. Armii i Marka Clarka z amerykańskiej 5. Armii, przewidywały czterofazową operację. W trwającej właśnie pierwszej fazie wojska miały skonsolidować swoje pozycje wzdłuż linii Salerno-Bari. Celem drugiej fazy było opanowanie Neapolu i węzła drogowego w Foggii wraz z tamtejszymi lotniskami. Następnie w trzeciej fazie miały zostać zdobyte Rzym i Terni, dwa ważne węzły drogowo-kolejowe. Natomiast podczas ostatniej fazy wojska alianckie miały zająć port Livorno (i jeśli to możliwe La Spezia) oraz Pizę z jej lotniskiem, Florencję i Arezzo. Plan Alexandra opierał się na założeniu – wówczas jeszcze słusznym – że Niemcy zamierzają wycofywać się na Rzym, a może nawet jeszcze dalej na północ, prowadząc przy tym działania opóźniające. Dlatego też sporządził w przybliżeniu harmonogram swojego marszu: linia Zatoka Gaeta-Termoli miała zostać osiągnięta około 7 października, rejon Rzym-Terni – około 7 listopada, a linia Lukka-Rawenna – 30 listopada. Co do operacji desantowej i stosownych do niej przygotowań, to Alexander obiecywał, że ma zamiar w pełni wykorzystać wszystkie zalety alianckiej przewagi na morzu oraz w powietrzu i desantować za nieprzyjacielskimi liniami małe, ale silne mobilne oddziały, aby przerywać nieprzyjacielskie linie komunikacyjne69. Plan ten nie miał być jednak urzeczywistniony, a powodem był fakt, że Kesselring natychmiast zrozumiał to, co oficerom w sztabach zarówno po stronie alianckiej, jak i w OKW niewątpliwie nie było dane pojąć, a mianowicie, że Półwysep Apeniński doskonale nadawał się do obrony. Ze swojej strony alianccy dowódcy uważali, że ich lotnictwo jest w stanie na krętych włoskich drogach uniemożliwić każdą próbę dostarczenia zaopatrzenia i w ten sposób uczynić obronę niemożliwą.

      Półwysep w kształcie buta zawierał w sobie wysokie na 2000 m góry o zboczach spadających w kierunku Morza Tyrreńskiego i Adriatyku. W tym górzystym regionie było mało dróg, w dodatku były one wąskie i kręte, a w zimie prawie nieprzejezdne. Były tam tylko dwie linie komunikacyjne: jedna z Neapolu do Termoli, druga między Rzymem i Pescarą. Takie warunki terenowe praktycznie dzieliły front na dwa wielkie odcinki. Szybki marsz możliwy był tylko nadbrzeżnymi równinami, których szerokość wynosiła 30-40 km na zachodzie i 10-25 km na wschodzie, przy czym Niemcy również rozstawili swoje siły z uwzględnieniem tych okoliczności. Trudności górskiego terenu pomnażały rwące rzeki płynące na wschód i na zachód. Podczas swojego marszu alianci musieli więc przedzierać się z jednej grani na drugą i przekraczać rzekę za rzeką. Tymczasem wojska alianckie były w dużym stopniu zmechanizowane i zależały od olbrzymich dostaw zaopatrzenia, w szczególności także amunicji artyleryjskiej, ponieważ panowało przekonanie, że wystrzelenie tysięcy ton pocisków oszczędzi krew żołnierzy. Jak więc można się było spodziewać, posuwały się dość wolno, również z tego powodu, że alianccy żołnierze ani nie pochodzili z gór, ani nie byli szkoleni do walki w górach.

      Żołnierze ci zresztą nie tylko musieli konfrontować się z trudnościami terenowymi, niemieccy obrońcy bowiem znakomicie umieli wykorzystać zalety tej sytuacji. Niewielkie ariergardy wyposażone w lekkie moździerze i broń automatyczną zajmowały zwykle pozycję nad drogą albo brzegiem rzeki. Trzeba było je obchodzić, co było bardzo czasochłonne. Jedna, dobrze


Скачать книгу