Piketty i co dalej?. Отсутствует

Piketty i co dalej? - Отсутствует


Скачать книгу
pracownicy wytwarzają dobra i usługi sprzedawane konsumentom, a dochód płynący z tego tytułu do właścicieli aktywów zależy od wysokości wynagrodzeń wypłacanych pracownikom oraz od wysokości cen żądanych od konsumentów. Funkcjonowanie rynków produktu i rynków pracy, a także instytucji regulujących konkurencję, ceny, zarobki i zatrudnienie, zadecyduje o tym, jaka część dochodu przypadnie posiadaczom kapitału. Na koniec trzeba podkreślić, że ochrona przyszłych przepływów dochodu z aktywów wymaga różnych form aktywności państwa, nie tylko w obszarze podatków. W ten sposób krąg się zamyka – dzisiejsze nierówności dochodowe kształtują system polityczny gwarantujący istnienie tych nierówności w przyszłości.

      Ekonomia polityczna pozwala nam lepiej zrozumieć, co jest normatywnie problematycznego w nierównościach majątkowych. Piketty wielokrotnie pisze, że nierówności majątkowe i społeczeństwo rentierów są niedemokratyczne, ale nie popiera tego żadnymi konkretami. Dlaczego skrajne nierówności majątkowe muszą koniecznie oznaczać nierówność władzy politycznej? Gdy bogactwo ujmuje się jako politycznie gwarantowane dokumenty uprawniające do zasobów, a nie właściwe zasoby, niedemokratyczny charakter nierówności majątkowych staje się znacznie lepiej zrozumiały.

      Inne sposoby spojrzenia na czynniki determinujące W/Y

W/Y = s/g

      Podstawowy model Piketty’ego kręci się wokół dynamicznego gromadzenia bogactwa:

W t+1 = sYt + Wt,

      gdzie s oznacza stopę oszczędności, Y oznacza dochód, a W to bogactwo. Dzieląc obie strony tego równania przez:

Y t+1 = (1+g)Yt,

      gdzie g oznacza stopę wzrostu PKB, a wszystkie inne czynniki pozostają bez zmian, otrzymujemy:

W/Y = s/g.

      Niniejszy wzór kładzie nacisk na stopę oszczędności przeciętnego gospodarstwa domowego (i stopę oszczędności w przedsiębiorstwach) oraz na stopę wzrostu gospodarczego. W związku z tym można odnieść wrażenie, że współczynnik bogactwa do PKB zależy od decyzji dotyczących oszczędzania podejmowanych w poszczególnych gospodarstwach domowych i przedsiębiorstwach (po korekcie o amortyzację), a nie od stopy innowacyjności, akumulacji kapitału ludzkiego czy wzrostu demograficznego. Te wszystkie czynniki są niewątpliwie ważne, ale mają też dość mechaniczny charakter. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że na skutek oddziaływania instytucjonalnego te siły pozostają niezmienne. Powyższy wzór znajduje zastosowanie zarówno w gospodarce planowej, jak i w kapitalistycznej, choć nie kładzie on nacisku na charakterystyczne dla kapitalizmu instytucje, umożliwiające gromadzenie bogactwa w prywatnych rękach.

W/Y oraz relatywne dochody najbogatszych

      Udział dochodów z kapitału w dochodzie narodowym α wynika ze wzoru:

α = rs/g,

      gdzie r oznacza stopę zysku. Widać z tego, że wartość współczynnika bogactwa do rocznego dochodu (W/Y) nie miałaby większego wpływu na nierówność strumieni dochodu, gdyby r malała w mniej więcej takim samym tempie jak g. Jeżeli jednak r spadnie, a g utrzyma się na mniej więcej niezmienionym poziomie, to wzrosną zarówno wartość współczynnika bogactwa do rocznego dochodu, jak i udział dochodu posiadaczy kapitału w dochodzie narodowym. Koncepcja stałej presji na wzrost udziału dochodów z kapitału w dochodzie narodowym to uogólnienie przekonania wyrażonego najjaśniej w Pracy najemnej i kapitale Marksa. Piketty bierze sformułowany tam argument, wyrzuca za burtę cały metaforyczny balast w postaci teorii wartości Marksa i koncentruje się wyłącznie na dochodzie i bogactwie – wartościach empirycznych, dających się zmierzyć w długim ujęciu historycznym, odnotowanych w formie bezpośredniej w dokumentach podatkowych, spisach ludności i w dokumentach dotyczących spadków. Tak czy owak, argument ten zmierza do tego samego celu co oryginalny argument Marksa: w długim okresie większość produkcji trafi w ręce kapitalistów. Różnica sprowadza się do mechanizmu: Piketty stworzył model ze stałą stopą zysku oraz malejącym tempem wzrostu produktywności, a Marks zakładał stały poziom zarobków i wzrost produktywności. W obu przypadkach z czasem coraz większa część dochodu trafia do właścicieli kapitału.

      Piketty uważa, że Marks pominął równoważące oddziaływanie wzrostu gospodarczego. Innowacje, wzrost liczebności populacji, większa aktywność gospodarcza to wszystko niezależnie wpływa na zwiększanie produkcji i dochodów z pracy. Są to usprawnienia technologiczne i organizacyjne, dotyczące w szczególności produkcji dóbr nabywanych z dochodów bieżących, które mogą osłabić pozycję przetargową pracowników, ale zwiększą udział dochodów z pracy w dochodzie narodowym.

      Wydaje mi się, że to nie jest aż takie proste. Piketty podaje stałą stopę zysku na poziomie wyższym od stopy wzrostu. Marks, opierając się na swojej teorii wiecznego trwania rezerwowej armii bezrobotnych, pisze o zarobkach na stałym poziomie „historycznie i moralnie” umożliwiającym przetrwanie. Oznacza to, że w modelu Marksa wszystkie korzyści wynikające ze wzrostu produktywności trafiają w ręce kapitału, chyba że podniesie się „historyczny i moralny” poziom przetrwania. W modelu konkurencyjnym, którego zwolennikiem jest Piketty, korzyści wynikające ze wzrostu produktywności trafiają w ręce pracowników dzięki konkurencji na rynku pracy – przedsiębiorstwa rywalizują między sobą o pracowników, a to przekłada się na wzrost zarobków. U Piketty’ego zatem rosnący udział dochodów z kapitału w dochodzie narodowym jest możliwy tylko pod warunkiem, że produktywność będzie rosnąć wolniej niż stopa zysku. Tak czy owak, empiryczna prognoza jest taka sama: z czasem coraz większa część produkcji trafia w ręce właścicieli kapitału. Albo wzrost jest stały, a wysokość zarobków jest zamrożona przez instytucje i rezerwową armię bezrobotnych, jak chce Marks, albo stała jest stopa zysku, maleje zaś stopa wzrostu produktywności, normalnie przekładająca się na wzrost udziału dochodów z pracy na konkurencyjnym rynku pracy, jak chce Piketty. U Piketty’ego popyt na kapitał jest elastyczny, a podaż kapitału jest nieelastyczna. U Marksa popyt na pracę jest elastyczny, a nieelastyczna jest jej podaż. W obu przypadkach nadwyżka trafia w ręce właścicieli kapitału.

      Piketty twierdzi, że na skutek działania sił generujących wzrost gospodarczy całe pokolenia ekonomistów uznawały wskazane przez Marksa podstawowe dla kapitalizmu napięcie za empiryczny fałsz. Czy na pewno rosnący poziom życia pracowników ze wszystkich krajów uprzemysłowionych zadaje kłam słowom Marksa? Powszechna prosperita lat powojennych spowodowała, że wszyscy z dużą ufnością podchodzili do rynkowych mechanizmów dystrybucji dochodu – ludzie nie rozumieli, w jak dużym stopniu był to efekt nadzwyczajnych warunków gospodarczych i politycznych. W argumentacji Piketty’ego okres między pierwszą wojną światową a rokiem 1970 należy uznać za wielkie zrządzenie przypadku, którego istota sprowadza się do tego, że dwa rozległe konflikty zbrojne, powstanie państwa opiekuńczego oraz polityka podatkowa ograniczyły stopę zwrotu z kapitału. W ten oto sposób przez pewien krótki czas stopa zysku była mniejsza niż stopa wzrostu. Piketty podaje dane świadczące o tym, że po roku 1970 nastąpił powrót do kapitalistycznej normy. Na podstawie tej właśnie narracji Piketty kreśli nowy obraz podstaw dynamiki kapitalizmu.

r > g, przyczyny strukturalne

      Skąd jednak bierze się strukturalna tendencja, by stopa zysku była wyższa od stopy wzrostu gospodarczego (r > g)?

      Piketty tego nie wyjaśnia.

      Zapewnia jedynie, że to fakt historyczny.

      Może być tak, że inwestycje zagraniczne umożliwiają kapitalistom nieustanne znajdowanie atrakcyjnych inwestycji za granicą, dzięki czemu stopa zwrotu z kapitału utrzymuje się na wysokim poziomie, nawet jeśli odbywa się to kosztem niezależności i politycznej stabilności tych krajów. Może być tak, że na skutek wzajemnej relacji między popytem a produkcją w gospodarce znakomicie radzimy sobie z zastępowaniem


Скачать книгу