Piketty i co dalej?. Отсутствует

Piketty i co dalej? - Отсутствует


Скачать книгу
Gdy pewnego razu związki odniosły duży sukces w wyborach do amerykańskiej agencji rządowej National Labor Relations Board (NLRB), przełożyło się to na spadek cen akcji, a przecież prawdopodobnie wyniki tych wyborów w żaden sposób nie wpłynęły na koszt odtworzenia aktywów spółek.

      Piketty poświęca chwilę temu, w jaki sposób należy interpretować kapitał w formie niewolników. Rozważania te są szczególnie istotne z punktu widzenia rozróżnienia na kapitał ludzki i bogactwo. Za czasów niewolnictwa prawo własności do dochodów z pracy powodowało, że olbrzymia część produkcji wytworzonej trafiała w ręce właścicieli kapitału. Szacuje się, że niewolnikom wypłacano 48 procent wytwarzanego przez nich produktu krańcowego, z uwzględnieniem wszystkich dodatkowych praw kontroli przeniesionych na właścicieli niewolników. Piketty podkreśla, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi w kwestii tego, czy kapitał w postaci niewolników należy zaliczać do bogactwa netto. Można by przecież, nieco bezdusznie, rozpatrywać tę wartość w formie pasywów po stronie samego niewolnika oraz w formie aktywów po stronie jego właściciela. Ostatecznie Piketty dochodzi do wniosku, że niewolnicy byli formą majątku, ponieważ stanowili podlegające obrotowi rynkowemu i chronione instytucjonalnie źródło dochodu. Prawdziwym „kapitałem” nie jest maszyna ani budynek (ani człowiek), a jedynie prawo majątkowe do powstającego z tej maszyny czy z tego budynku strumienia dochodu wraz z forum obrotu tymi aktywami. Trzynasta poprawka do amerykańskiej konstytucji narzuca istotne ograniczenia zapisów dopuszczalnych w umowach o pracę, dzięki czemu we współczesnym kapitalizmie nie dochodzi (jeszcze) do kapitalizacji kapitału ludzkiego. Z tego powodu rozróżnienie na bogactwo i kapitał ludzki – dokonywane także przez Piketty’ego – jest jak najbardziej celowe. Oczywiście niewolnicy byli sami w sobie produktywni, wytwarzali produkt, zwiększali wartość innych aktywów. Na przykład po wojnie secesyjnej doszło do załamania cen gruntów na obszarach dopuszczających niewolnictwo, nawet w tych hrabstwach wzdłuż rzeki Ohio, które sąsiadowały z hrabstwami niedopuszczającymi niewolnictwa. Wynikało to z faktu, że niewolnicy odmówili dalszego świadczenia pracy, przez co plantatorzy odnotowali spadek produktywności. Trzeba jednak pamiętać, że podlegające obrotowi prawo do przepływu dochodów z ludzkiej pracy może być produktywne również poza jego bezpośrednim wykorzystaniem w produkcji – niewolników oddawano również jako zastaw dla przedsięwzięć biznesowych ich właścicieli. Niewolnicy stanowili istotne źródło zabezpieczenia kredytowego w przedwojennej gospodarce atlantyckiej.

Klasowe poczucie wspólnoty i stopy kapitalizacji

      Wiemy już, że W/Y = α/r oraz że r = r-finanse – ρ. Ten drugi wzór mówi nam, że kapitał nie jest wyłącznie prawem do dzisiejszej produkcji, ale także prawem do produkcji przyszłej. Skoro kapitał jest tak trwały, kolejnym aspektem wpływającym na wartość współczynnika bogactwa do dochodu jest wycena przyszłych strumieni przychodów z aktywów. Współczynnik kapitalizacji 1/r jest ustalany przez system finansowy, przez ład korporacyjny i monitorowanie wierzycieli, przez popyt i podaż przyszłego dochodu, a także – co oczywiste – przez politykę monetarną. Do tej ostatniej kwestii jeszcze wrócę.

      Dla tego ujęcia W/Y kluczowe znaczenie ma rynkowy arbitraż praw do przyszłych strumieni przychodów oraz stopień, w jakim oczekiwania uczestników rynku skutkują przesuwaniem pieniędzy z przyszłości ku teraźniejszości. Kiedy jednak stosowany jest wzór dla sytuacji stałej, s/g, czynniki te są zwykle ignorowane. W tym ujęciu nacisk kładzie się na fundamentalną rolę oczekiwań społecznych w wyznaczaniu wartości współczynnika bogactwa do dochodu. Jeżeli uznamy, że majątek stanowi de facto tytuł do oczekiwanych przyszłych strumieni dochodu, to sposób agregowania tych oczekiwań przez rynki musi znajdować przełożenie na wyznaczanie stopy dyskontowej stosowanej do tych tytułów. Jednym z zadań instytucji (na przykład gotowości władz państwa do ochrony tego rodzaju praw majątkowych) jest swoiste kotwiczenie tych oczekiwań. Koncepcje formułowane przez Keynesa i Minsky’ego stają się istotne nie tylko z punktu widzenia fluktuacji w ramach cykli biznesowych, ale ogólnie dla całego zasobu bogactwa w społeczeństwie. Zagregowane oczekiwania rynkowe wyrażone w r mogą być czynnikiem, który powoduje, że współczynnik W/Y jest dobrym wyznacznikiem kryzysów gospodarczych – to taki górniczy kanarek, potrafiący rozpoznać nadmierny optymizm co do przyszłości.

      Względna wysokość zarobków z sektorze finansowym, przedstawiona na rysunku 5.1, także zmienia się prawie tak samo jak współczynnik W/Y. Jak można zaobserwować, zmienność tych zarobków przebiega również praktycznie tak samo jak wykres deregulacji sektora finansowego. Zakładając, że korporacyjna stopa zwrotu jest stała i wynosi i-finanse, rośnie skłonność do poszukiwania renty pieniężnej, rośnie też dochód przypadający w udziale sektorowi finansowemu, czyli ρ. W związku z tym rośnie również W/Y.

      Współczynnik α/r również ujawnia pewne cechy rozproszenia bogactwa, a nie tylko jego ogólny poziom. Załóżmy, że zmienność bogactwa w ujęciu logarytmicznym wynosi: var(log w) = var(log αY) + var(log r) − 2Cov(log αY, log r). Jak z tego wynika, dyspersja stóp zwrotu oraz dyspersja dochodu z kapitału rosną wraz ze wzrostem nierówności majątkowych.

      Co ważne, nierówności majątkowe maleją wraz z ujętą w tym równaniu kowariancją: gdy ludzie o dużym udziale dochodu z kapitału korzystają również z niskich stóp dyskontowych, przyznanych im albo przez przychylną władzę, albo przez sektor usług finansowych, nierówności majątkowe rosną. Instytucje i rynki finansowe mogą dawać najbogatszym większe możliwości wykorzystania rent oraz dyspersji zwrotów, a to przekłada się na polityczne zapotrzebowanie na arbitralne regulacje i rynkowe możliwości prowadzenia arbitrażu. Weźmy najnowsze dane podawane przez Jasona Furmana i Petera Orszaga, którzy twierdzą, że coraz większa popularność rent ma swój udział we wzroście nierówności122. Argumentują oni, że sztucznie zaniżona podaż nieruchomości mieszkalnych w produktywnych miastach (w których ograniczenie podaży jest wywołane przez obowiązujące regulacje oraz słabą infrastrukturę transportową), a także firmy z silnymi prawami patentowymi, rosnącymi zwrotami oraz słabnącym dostępem do rynku pracy, wywołują wzrost α, czyli udziału dochodów z kapitału w dochodzie narodowym. Twierdzą również, że dyspersja zwrotów firm z kapitału własnego oraz zwrot z zainwestowanego kapitału rosną, co ich zdaniem należy interpretować jako dowód na występowanie rent (można by też do tego dodać rosnące podziały dochodowe w ujęciu terytorialnym). Jeżeli dochód trafiający do właścicieli danych firm bądź nieruchomości ulega coraz większemu rozproszeniu, to w takim razie rosną zwroty podmiotów finansowych oferujących najbardziej rentowne portfele inwestycyjne. Ludzie zamożni mogą dojść do wniosku, że warto zapłacić prowizję, żeby zwiększyć kowariancję w swoich portfelach akcji za pomocą papierów spółek oraz nieruchomości generujących największe dochody dla swoich właścicieli. Takie podejście powoduje, że nierówności majątkowe dodatkowo się nasilają.

Rentierzy i supermenedżerowie

      Takie postrzeganie kapitału prowadzi do zatarcia granicy między rentierem a supermenedżerem. Supermenedżerowie mają kontrakty zawarte na rynku pracy (obejmujące premie, odroczone wypłaty wynagrodzenia, a także akcje i opcje na akcje), które uprawniają ich do otrzymywania bardzo wysokich wynagrodzeń, gdy firma dobrze sobie radzi. Nie ma to wiele wspólnego ze zwrotem z kapitału ludzkiego, ponieważ wynagrodzenia te w sposób bezpośredni odzwierciedlają ograniczenia informacyjne oraz normy prawne (na przykład w przyznawaniu menedżerom z góry określonej liczby opcji). Nie jest jasne, czy uzyskane w ten sposób środki należy klasyfikować jako dochód z pracy, czy raczej dochód z kapitału, który wymaga wdziewania garnituru i chodzenia na zebrania. Być może należałoby rozpatrywać wybór takich kapitałopodobnych kontraktów jako pewien łańcuch wartości, którego jeden koniec stanowią stałe wynagrodzenia szeregowych


Скачать книгу

<p>122</p>

J. Furman, P. Orszag, A Firm-Level Perspective on the Role of Rents in the Rise in Inequality, artykuł przedstawiony podczas setnej edycji A Just Society, zorganizowanej ku pamięci Josepha Stiglitza, Columbia University 2015.