Piketty i co dalej?. Отсутствует

Piketty i co dalej? - Отсутствует


Скачать книгу
dysponujemy szerokim katalogiem narzędzi pozwalających kontrolować dystrybucję dochodu i powodować, by majątek skupiony w rękach najbogatszych był bardziej przejrzysty, dlaczego z nich nie korzystamy?

      W ujęciu przedstawionym w książce Piketty’ego problem nierówności jest problemem planowania społecznego, a nie problemem demokracji. W/Y jest automatycznym rezultatem s/g. Rząd powinien wzmacniać g i pobierać takie podatki, które pozwolą odpowiednio kształtować s. Owszem, Piketty pokrótce wspomina o tym, w jaki sposób systemy polityczne mogą zmieniać obraz nierówności, w Kapitale z XXI wieku prawie nie ma wzmianek o tym, w jaki sposób nierówności oddziałują na system polityczny. Chciałbym tutaj – bardzo skrótowo – tę lukę wypełnić. Pragnąłbym pokazać różne mechanizmy, poprzez które nierówności w sferze gospodarczej zniekształcają życie polityczne.

Nowe narzędzia najbogatszych służące do sterowania polityką

      Pod pewnymi względami skomercjalizowana polityka charakterystyczna dla XXI wieku daje najzamożniejszym zupełnie nowe narzędzia oddziaływania na politykę.

      Dzisiaj „na wszystko jest jakiś rynek”. Najzamożniejsi mogą kupić sobie reformę szkolnictwa, dowolnie wybraną organizację charytatywną, język legislacyjny, wpływy polityczne, mają też nieograniczone możliwości w zakresie publicznego promowania swoich poglądów. Weźmy na początek przelewy na finansowanie kampanii wyborczych. Istnieją dane sugerujące, że dotacje polityczne stanowią (a) dobro w rynkowym znaczeniu tego słowa125, a oprócz tego (b) w gronie najbogatszych prawie w ogóle nie przekładają się na uszczuplenie majątku126. Im bardziej nierówna będzie zatem dystrybucja bogactwa, tym bardziej nierówne będzie finansowanie kampanii wyborczych. Lee Drutman pokazuje dane świadczące o rosnącym udziale (wynoszącym niemal 25 procent) jawnych dotacji na cele polityczne wpłacanych przez osoby prywatne, należące do grona „1 procenta z 1 procenta”, czyli grupy zaledwie 30 tysięcy osób127. Od Brazylii po Brukselę, a także od Waszyngtonu po Pekin pieniądze i obietnice przyszłych pieniędzy smarują koła machiny politycznej. Czasami proceder ten jest widoczny i wzbudza szczere oburzenie, a czasem nie. Trudno cieszyć się z faktu, że „na wszystko jest dziś rynek”, i jednocześnie nie oczekiwać występowania szeroko rozumianej korupcji. Gdy media drukowane oraz radio i telewizja same w sobie są podmiotami rynkowymi, a w wyborach liczy się pieniądz, to stąd już bardzo niedaleka droga do faktycznego sprawowania władzy przez najbogatszych.

      Chciałbym jednak podkreślić, że nie powinniśmy w tej kwestii dramatyzować. Czy jest możliwe, że wszystkie nakłady czynione na ten cel wzajemnie się zerują? Niewykluczone, że miliarderzy najzwyczajniej w świecie marnują swoje pieniądze – pompują dochody konsultantów politycznych i agencji reklamowych, trochę jak w modelu przetargu Tullocka. Partie polityczne, grupy interesów i kandydaci zużywają olbrzymie zasoby, by się nawzajem pokonać. Przewaga zyskana przez jedną stronę powoduje, że druga strona natychmiast zaczyna inwestować więcej. To jednak nie może być cały obraz tej historii. Potrzeba sfinansowania kampanii wyborczej przekłada się na to, kogo politycy słuchają. Najnowsze badania politologiczne wykazały, że osoba jawiąca się jako źródło finansowania kampanii ma zdecydowanie większe szanse na spotkanie z politykiem albo szefem sztabu wyborczego128. Krańcowy zwrot z wydatków na kampanię wyborczą okazuje się dość duży.

      W modelu przetargowym wzrost podaży środków na finansowanie kampanii (na przykład wywołany większymi nierównościami) może przekładać się na wzrost zwrotu krańcowego dla obu stron uczestniczących w przetargu. Trzeba również pamiętać, że dysponujemy dziś lepszą technologią przekuwania pieniędzy w zaawansowane, oparte na danych i skuteczne działania w zakresie pozyskiwania głosów oraz wpływu politycznego, a to powoduje automatycznie, że rośnie popyt na środki od darczyńców. Po części ma to związek ze zmianami zachodzącymi w organizacji partii politycznych, w których liderzy sprawują dziś większą kontrolę, więc środki finansowe pozyskiwane przez liderów są dziś ważniejsze. Oczywiście zmian organizacyjnych i technologicznych w finansowaniu partii politycznych nie można ignorować. Dotyczy to w szczególności tzw. przywódczych komitetów PAC, czyli komitetów tworzonych przez członków Kongresu w celu finansowego wspierania innych członków Kongresu. W ten sposób powstaje cały portfel kampanii wyborczych, które chętny obywatel może aktywnie wspierać.

Stare narzędzia najbogatszych służące do sterowania polityką

      Istnieją również takie narzędzia, które zostały wymyślone już dawno temu. Najbogatsi mają nie tylko siłę nabywczą, ale mogą też zagrozić wyjściem. Klasycznym narzędziem nacisku politycznego jest strajk kapitału, o którym Piketty wspomina w kontekście rządów Mitteranda. Właściciele majątków mogą zamienić swoje aktywa na niewidoczne obligacje zagraniczne, a to powoduje, że ucieczka kapitału może mieć spory dyscyplinujący wpływ na każdą mniejszą gospodarkę. Zagrożenie to jest jeszcze większe z uwagi na istnienie rajów podatkowych, co widać w najnowszych doniesieniach informacyjnych oraz tekstach Gabriela Zucmana129. Ellman i Wantchekon wykazali, że samo zagrożenie ucieczką kapitału może zmienić wynik wyborów130. Poulantzas i Milliband opublikowali na łamach „New Left Regime”131 słynne polemiczne artykuły, w których przedstawiali swoje opinie o tym, w jaki sposób właściciele kapitału kontrolują demokratyczne niegdyś państwa. Czy osiągnęli to, zapełniając stanowiska urzędnicze swoimi sprzymierzeńcami? A może grozili strajkiem kapitału? Milliband pisał, że państwo zostało przejęte przez najbogatszych w drodze zajmowania najważniejszych foteli rządowych przez ludzi o tym samym pochodzeniu klasowym. Niewykluczone, że Milliband miał trochę racji, bo gdy jego synowie szefowali brytyjskiej Partii Pracy, nie byli skłonni publicznie domagać się egalitarnej polityki pełnego zatrudnienia. Poulantzas kontrargumentował, że nawet gdyby wszyscy lojalnie stanęli po stronie klasy pracującej, i tak nie miałoby to znaczenia – państwo potrzebuje prywatnych inwestycji, by napędzać gospodarkę, a to już w zupełności wystarcza, aby państwo działało w interesie właścicieli kapitału. To stanowisko legło u podstaw poglądów licznych grup, które wzywają do gwałtownej redukcji wydatków publicznych. Trzeba przyznać, że ucieczka kapitału najprawdopodobniej w dużej mierze wyhamowała redystrybucję, która w przeciwnym razie prawdopodobnie towarzyszyłaby procesowi demokratyzacji na przykład w Republice Południowej Afryki.

      Szczególnie ciekawym przypadkiem jest majątek ulokowany w nieruchomościach mieszkalnych, ponieważ nieruchomości mieszkalne i gruntowe to kwestie nieodłącznie powiązane z lokalną polityką i politykami. Majątek w formie nieruchomości mieszkalnych to nie tylko skapitalizowane lokalne udogodnienia i aglomeracje, ale również polityka lokalna132. Z punktu widzenia obietnicy uzyskania przyszłych dochodów z aktywów liczy się postrzegane poczucie pewności, bezpieczeństwa, dlatego panuje tak duże zainteresowanie przepisami prawa oraz inicjatywami politycznymi kształtującymi postrzeganie tej pewności. Polityka braku tolerancji dla przestępczości czy regulacje dotyczące korzystania z ziemi mogłyby być postulatami właścicieli zainteresowanych wzrostem wartości ich domów i nieruchomości komercyjnych. W amerykańskim zdecentralizowanym świecie politycznym rynki nieruchomości istotnie ograniczają wykonalny poziom redystrybucji. W Stanach Zjednoczonych można mówić de facto o braku systemu szkolnictwa publicznego: istnieje system szkolnictwa prywatnego i rynek nieruchomości. Na poziomie całego świata widać podobny trend: nieruchomości umożliwiają najbogatszym lokowanie pieniędzy (oraz swoich rodzin) w krajach gwarantujących bezpieczeństwo praw majątkowych oraz dostęp do dobrej infrastruktury. Gromadzenie majątków lokowanych w nieruchomościach może stanowić efekt politycznego arbitrażu zarówno


Скачать книгу

<p>125</p>

F.R. Campante, Redistribution in a Model of Voting and Campaign Contributions, „Journal of Public Economics” 2011, 95 (sierpień), s. 646–656, [online:] http://scholar.harvard.edu/fles/campante/fles/campanteredistribution.pdf [dostęp: 12.05.2018].

<p>126</p>

A. Bonica, H. Rosenthal, The Wealth Elasticity of Political Contributions by the Forbes 400 (2015), [online:] https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=2668780 [dostęp: 12.05.2018].

<p>127</p>

L. Drutman, The Business of America Is Lobbying: How Corporations Became Politicized and Politics Became More Corporate, Oxford: Oxford University Press 2015.

<p>128</p>

J. Kalla, D. Broockman, Congressional Officials Grant Access to Individuals Because They Have Contributed to Campaigns: A Randomized Field Experiment, „American Journal of Political Science” 2014, 33, no. 1, s. 1–24.

<p>129</p>

G. Zucman, Taxing across Borders: Tracking Personal Wealth and Corporate Profits, „Journal of Economic Perspectives” 2014, 28, no. 4, s. 121–148; What Are the Panama Papers?, „New York Times” 2016, 4 kwietnia, [online:] http://www.nytimes.com/2016/04/05/world/panama-papers-explainer.html?_r=0 [dostęp: 12.05.2018].

<p>130</p>

M. Ellman, L. Wantchekon, Electoral Competition under the Treat of Political Unrest, „Quarterly Journal of Economics” 2000, maj 2000, s. 499–531.

<p>131</p>

N. Poulantzas, The Problem of the Capitalist State, „New Left Review” 1969, listopad–grudzień, s. 67; R. Miliband, Poulantzas and the Capitalist State, „New Left Review” 1973, listopad–grudzień, s. 83.

<p>132</p>

Od dawna uważa się, że właściciele niewolników myśleli o swoich aktywach mniej więcej tak jak właściciele domów myślą o swoich – najważniejsze było zachowanie ich wartości. Dlatego też tak wiele hałasu robiono o prawo mające zwalczać zjawisko ucieczek więźniów, choć w rzeczywistości samych ucieczek było niewiele.