Piketty i co dalej?. Отсутствует

Piketty i co dalej? - Отсутствует


Скачать книгу
dochodu z pracy na zwrot z kapitału ludzkiego191. Specjaliści od mikroekonomii często wykorzystują empiryczne dane na temat różnic wyników ekonomicznych jako dowód występowania różnic w kapitale ludzkim poszczególnych jednostek, pracując nad nowymi hipotezami nadawczymi. Postępują w ten sposób, ponieważ podejście to się dotąd sprawdzało. Ekonomiści nie ograniczają się jednak do wnioskowania o różnicach w kapitale ludzkim na podstawie zaobserwowanych różnic wyników ekonomicznych – to zaiste byłaby tautologia. Wychodzą raczej z założenia, że kapitał ludzki charakteryzuje pewna dająca się oszacować zależność względem obserwowalnych, niezarobkowych cech, takich jak lata odbytej nauki. Na tej podstawie można wysnuć sprawdzalną zależność między obserwowalnym wyznacznikiem kapitału ludzkiego a wynikiem ekonomicznym. Oczywiście tego rodzaju model może okazać się nieskuteczny w wyjaśnianiu różnic w wynikach ekonomicznych poszczególnych ludzi, a jednak empirycznym faktem – nie żadną tautologią – pozostaje, że ludzie o wyższym ilorazie inteligencji zarabiają w ujęciu średnim lepiej od tych, którzy na testach na inteligencję wypadają gorzej.

      Piketty twierdzi również, że kapitał ludzki nie jest znacząco ważniejszy dzisiaj niż kiedyś, ponieważ w minionym stuleciu odnotowaliśmy stosunkowo niewielki wzrost udziału dochodów z pracy w dochodzie narodowym. Duża część dochodu narodowego nadal przypada na dochód z kapitału. Piketty słusznie podkreśla, że teoria ekonomii nie sugeruje, jakoby ten udział miał w przyszłości wzrosnąć, nawet gdyby postęp technologiczny w większym stopniu faworyzował pracę. Ten argument jest jednak o tyle niecelny, że udział dochodu z pracy w dochodzie narodowym to nie to samo co udział dochodu z kapitału ludzkiego w dochodzie narodowym. Dowodem na to, że w minionych kilkudziesięciu latach kapitał ludzki zyskał jednak na znaczeniu, jest fakt, że dzisiaj ludzie więcej inwestują w swoje umiejętności i dzięki temu w przeliczeniu na godzinę zarabiają więcej. Kapitał ludzki mógłby zyskiwać na znaczeniu nawet wówczas, gdyby udział dochodów z kapitału w dochodzie narodowym zdecydowanie rósł192.

      Istnieją dość mocne dowody na to, że w ostatnich dziesięcioleciach względna rola kapitału ludzkiego w wyznaczaniu udziału dochodu z pracy wzrosła. Katz i Murphy wykazują na przykład, że istotnie wzrosła różnica między zarobkami wykształconych i kompetentnych pracowników a zarobkami pracowników szeregowych, nawet pomimo że ta pierwsza grupa stała się bardziej liczebna193. Sugeruje to, że kompetencje wymagające inwestycji i nauki zyskują z czasem na wartości, choć w przypadku najnowszych zmian w poziomie nierówności to wyjaśnienie może już nie być tak skuteczne.

      Kolejnym prostym sposobem rozpatrywania rosnącej roli kapitału ludzkiego jest podział udziału dochodów z pracy w dochodzie narodowym na dwie składowe: dochód uzyskiwany dzięki wykształceniu oraz doświadczeniu na rynku pracy (kapitał ludzki) i dochód uzyskiwany dzięki „samej” pracy, czyli kwota, jaką może zarobić niewykształcony i niedoświadczony, ale sprawny fizycznie robotnik. Proste obliczenia księgowe na danych z gospodarki amerykańskiej pozwalają stwierdzić, że mniej więcej od połowy XX wieku udział dochodów z samej pracy w dochodzie narodowym systematycznie maleje, udział dochodów z kapitału ludzkiego zaś systematycznie rośnie194.

      Przekazywanie bogactwa przez rodziców oraz mobilność międzypokoleniowa przed i po Pikettym

      Dziedziczenie i mobilność są bardzo blisko powiązane z fundamentalnym dobrem społecznym, jakim są równe szanse. Większości wydaje się wielką niesprawiedliwością, że niektórzy z uwagi na swoje pochodzenie są skazani na życie w wiecznym ubóstwie, inni zaś dziedziczą wielkie majątki. Spadki i przywileje wynikające z urodzenia są kwestiami wątpliwymi etycznie, a płynące z tych źródeł nierówności kłócą się z ideałami równości i sprawiedliwości. Nierówności wynikające z różnic w wykonywanej pracy, efektywności czy możliwości zdają się znacznie mniej kontrowersyjne, a wielu ludzi uważa je wręcz za uzasadnione. Skoro tak różne mechanizmy mogą wywoływać w istocie te same nierówności w dystrybucji bogactwa i dochodu, należy koniecznie wskazać konkretne czynniki je powodujące, by na tej podstawie móc stwierdzić, czy wskazane jest postulowanie wdrażania polityki proegalitarnej.

      Ekonomia dość intensywnie zajmowała i zajmuje się zgłębianiem zależności między zasobami rodziców a późniejszą zamożnością dzieci, gdy same już osiągną dorosłość. Część tych badań koncentruje się na bezpośrednim wpływie zasobów i inwestycji rodziców na wyniki ekonomiczne dzieci. Inne badania dotyczą mobilności międzypokoleniowej, rozumianej jako stopień, w którym względną pozycję społeczną udaje się przekazać z pokolenia na pokolenie. Rozważania Piketty’ego są raczej bliższe temu drugiemu kierunkowi badań, choć moim zdaniem brak tym badaniom przekonujących i dających się interpretować danych szacunkowych. Ta krytyka dotyczy również samego Piketty’ego – w jego rozważaniach nad międzypokoleniowym transferem majątków zabrakło istotnych wniosków z badań nad produkcją kapitału ludzkiego.

      Dyskusja nad mobilnością zawarta w K21 dotyczy niemal wyłącznie kapitału, podczas gdy wcześniejsze badania były poświęcone głównie mobilności pod kątem wykształcenia oraz dochodu z pracy, a przecież obie te kwestie są blisko powiązane z koncepcją kapitału ludzkiego. Oba podejścia same w sobie są ciekawe, trzeba je jednak rozpatrywać łącznie, ponieważ tylko w ten sposób można w pełni zrozumieć mechanizm międzypokoleniowego przekazywania przywilejów ekonomicznych. Nierówności pod względem dochodu z pracy oraz wykształcenia odpowiadają różnicom w poziomie zamożności, których nie ujmują miary kapitałowe. Bardzo ważnym kanałem przekazywania bogactwa jest dziedziczenie kapitału, zwłaszcza w przypadku najzamożniejszych, a akurat ten element nie znajduje odzwierciedlenia w miarach dochodu i mobilności edukacyjnej.

Kapitał w XXI wieku a przepływ dziedziczenia – interesujący punkt wyjścia

      Piketty pisze, że dzięki temu, iż zwroty z kapitału są zwykle wyższe od stopy wzrostu gospodarczego, bogactwo ujęte w formie kapitału rośnie szybciej niż cała gospodarka. Jeżeli akumulowany w ten sposób kapitał będzie bez żadnego uszczerbku przekazywany z pokolenia na pokolenie, bardzo niewielka grupa szczęśliwie urodzonych dziedziców będzie kontrolować dużą część kapitału danego kraju. Piketty twierdzi, że taka koncentracja dziedziczonego kapitału przełoży się z kolei na mniejszą mobilność, ponieważ dochody osiągane przez dziedziców kapitału będą dominować w potencjalnym dochodzie dostępnym dzięki świadczeniu pracy. Dziedziczenie i małżeństwo, w odróżnieniu od produktywnej pracy, staną się główną ścieżką wiodącą do sukcesu gospodarczego i poczucia pewności.

      Na poparcie tej hipotezy w K21 znalazły się dane historyczne dotyczące przepływu spadków, a konkretnie udziału kapitału dziedziczonego w gospodarkach analizowanych krajów. Kraj doświadcza dużego przepływu spadków, gdy zasoby kapitału są duże, gdy duża jest stopa umieralności oraz gdy umierający są właścicielami znacznie większego kapitału niż ci żyjący. Piketty podaje dane, z których wynika, że we Francji przepływ spadków był kiedyś dość wysoki, istotnie spadł mniej więcej w połowie XX wieku, a potem powrócił na ścieżkę wzrostu. Ponowny wzrost wartości tego wskaźnika wynika głównie ze wzrostu wartości współczynnika kapitału do dochodu oraz współczynnika przeciętnego kapitału osoby zmarłej do przeciętnego kapitału osoby żyjącej. Podobne trendy obserwuje się w całej Europie, ale w Stanach Zjednoczonych ponowny wzrost wskaźnika przepływu spadków jest jakby bardziej stonowany. Rosnące przepływy spadków to w K21 jeden z podstawowych dowodów na to, że dziedziczone bogactwo ma coraz większe znaczenie i że w przyszłości może dominować.

      Niestety, przepływy dziedziczenia nie pokrywają się z procesem przekazywania majątków z rodziców


Скачать книгу

<p>191</p>

Tamże.

<p>192</p>

Tamże. W ostatnim stuleciu przebieg zmian udziału dochodów z kapitału w dochodzie narodowym następował zgodnie z kształtem litery U. Obecnie udział ten wynosi 25–30 procent, ale to ciągle mniej niż 35–40 procent sprzed 100 lat.

<p>193</p>

L. Katz, K.M. Murphy, Changes in Relative Wages, 1963–1987: Supply and Demand Factors, „Quarterly Journal of Economics” 1992, 107, s. 35–78.

<p>194</p>

A. Krueger, Measuring Labor’s Share, „AEA Papers and Proceedings” 1999, 89, no. 2, s. 45–51. Krueger szacuje, że udział dochodów z samej pracy w dochodzie narodowym wzrósł w latach 1939–1959 z 0,1 do 0,13, by potem w okresie 1959–1996 spaść do 0,049, przy czym największa dynamika tego spadku wystąpiła po 1979 roku. Udział dochodów z kapitału własnego zmienia się w XX wieku zgodnie z kształtem litery U. Wzrósł z 0,63 w 1959 roku (dolna wartość skrajna) do 0,72 w 1996 roku.