Zagłada Żydów. Studia i Materiały nr 10 R. 2014 t. I-II. Отсутствует
niż ich ukraińscy sąsiedzi czy żyjący w głębi kraju Polacy, w dużej mierze dlatego, że sami byli celem ataków i czystek etnicznych. Natomiast Ukraińcy, którzy zapewniliby Żydom schronienie, byli postrzegani przez nastawionych patriotycznie sąsiadów, miejscowych duchownych oraz członków i sympatyków OUN jako zdrajcy sprawy narodowej – utworzenia państwa ukraińskiego wolnego od Żydów i Polaków928. Podczas gdy wielu wieśniaków brało czynny udział w morderstwach, zdarzali się ubodzy chłopi mieszkający w oddalonych od miasteczka gospodarstwach, którzy ukrywali Żydów w zamian za niewielką tylko rekompensatę albo wręcz za darmo929. Wreszcie, o ile niemieckie prześladowania skierowane były przeciwko Żydom jako całej zbiorowości, o tyle Rada Żydowska w Buczaczu oraz żydowska policja zyskały niesławę jako skorumpowane i powszechnie pogardzane narzędzia Gestapo930. Mimo to kilku żydowskich policjantów dołączyło później do ruchu oporu931.
Pomiędzy jesienią 1942 a latem 1943 r. przeważająca większość Żydów z Buczacza i okolicznych miejscowości została wymordowana. Większość zamordowano podczas czterech obław zorganizowanych przez funkcjonariuszy Sipo, przeprowadzonych przy znacznej pomocy miejscowych. Masowych egzekucji dokonano głównie w dwóch miejscach położonych po przeciwległych stronach miasta – na górze Fedora, za ogromnym greckokatolickim klasztorem, oraz na wzgórzu Baszty, gdzie znajdował się stary żydowski cmentarz. Ofiarami ostatniej Aktion, przeprowadzonej w czerwcu 1943 r., byli funkcjonariusze policji żydowskiej; niektórzy bronili się na tyle skutecznie, że zdołali uciec do lasu932.
Ci, którzy przeżyli te masakry, ukrywali się u miejscowych chłopów lub pracowali w nielicznych pozostałych jeszcze obozach pracy i gospodarstwach rozsianych w okolicy.
Wiosną 1944 r. na terenach wokół Buczacza doszło do gwałtownego wybuchu potwornej i coraz bardziej chaotycznej przemocy. Wehrmacht, zmuszony do wycofania się ze wschodnich obszarów Galicji w marcu, w kolejnym miesiącu odpowiedział kontrofensywą i odrzucił Armię Czerwoną. Buczacz znowu znalazł się pod niemiecką okupacją. Z 800 ocalałych Żydów, którzy wyszli z ukrycia po pierwszym wyzwoleniu, powrotu Armii Czerwonej w lipcu 1944 r. doczekało jedynie około setki. W miesiącach poprzedzających wyzwolenie miasta ten odległy obszar Europy Wschodniej stał się sceną okaleczeń i zniszczeń, okrucieństwa i cierpienia – ostatniego aktu morderczego szału po trzech latach wojny totalnej i ludobójstwa. Funkcjonariusze posterunku Sipo w Czortkowie oraz ukraińskich oddziałów pomocniczych kontynuowali polowanie i mordowanie Żydów do czasu likwidacji tej placówki z początkiem 1944 r.933 Po tym, jak Gestapo zniknęło z tych okolic, część miejscowych oficjeli niemieckich, a także niektórzy dowódcy wycofujących się jednostek bojowych chronili niedobitki żydowskiej ludności przed lokalnym pospolitym ruszeniem, grasującymi w okolicy bandytami – byłymi funkcjonariuszami rozwiązanej ukraińskiej policji pomocniczej bądź gotowymi zabijać Żydów chłopami.
W tym samym czasie, gdy Armia Czerwona i Wehrmacht zajęte były wzajemnym wyrzynaniem się, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), będąca zbrojnym ramieniem radykalnego skrzydła ugrupowania OUN pod wodzą Stepana Bandery, która dopuściła się już wcześniej zakrojonych na ogromną skalę czystek etnicznych Polaków na sąsiednim Wołyniu, prowadziła równie krwawe akcje na terenie Galicji; oddziały UPA mordowały także każdego ocalałego Żyda, na jakiego się natknęły934. I w tym wypadku wycofujący się Niemcy pomogli ocalić Polaków z obszarów wschodnich, ładując ich do pociągów i wysyłając do względnie bezpiecznej Polski centralnej. Kiedy w lipcu oddziały radzieckie ostatecznie przedarły się przez niemiecką obronę, rozpoczęły gigantyczną akcję likwidacyjną skierowaną przeciwko politycznym i wojskowym nacjonalistycznym organizacjom ukraińskim, które oskarżano o kolaborację z „niemieckimi faszystami” oraz o stawianie oporu władzy radzieckiej935. Dla Żydów było to wyzwoleniem, ale wielu Ukraińców postrzegało to jako ponowną okupację. Ziemia Galicji Wschodniej przesiąknięta była krwią. To jednak, kto przelał tę krew i z jakich pobudek, przez dziesiątki lat pozostawało przedmiotem interpretacji, zacierania faktów i przekłamań.
Opracowania dotyczące losów nielicznych ocalałych Żydów wschodniogalicyjskich podczas ostatnich miesięcy okupacji niemieckiej i pierwszego okresu rządów radzieckich na terenie byłych wschodnich kresów Polski są nader skąpe. Historycy zaczęli co prawda badać czystki etniczne dokonane na Polakach oraz represje Armii Czerwonej i NKWD skierowane przeciwko OUN-UPA, ale w piśmiennictwie historycznym dotyczącym Zagłady, również w opracowaniach odnoszących się do interesującego nas regionu, niewiele uwagi poświęcono wydarzeniom tych niezwykle ważnych miesięcy936. Główną przyczyną, a zarazem czynnikiem zniechęcającym historyków do podjęcia się tego zadania jest, jak się wydaje, brak oficjalnych dokumentów i niechęć do opierania się na osobistych świadectwach. Większość dokumentacji niemieckiej została zniszczona; dokumenty radzieckie były utajnione przez kilkadziesiąt lat, a i dzisiaj nie zawsze łatwo jest uzyskać do nich dostęp, poza tym nie są szczególnie wiarygodnym źródłem informacji, z kolei dokumenty i ulotki polskich i ukraińskich organizacji podziemnych, rozsiane po licznych zbiorach archiwalnych, zawierają jedynie fragmentaryczne informacje, dotyczące w dużej mierze partyzantki.
A jednak garstce Żydów ocalałych z masowych mordów dokonywanych w regionie to właśnie te ostatnie miesiące okupacji najgłębiej wryły się w pamięć i w ogromnym stopniu ukształtowały ich wspomnienia oraz perspektywę, z której opowiadali oni o całym doświadczeniu Zagłady. Te żydowskie narracje na temat mordu i ocalenia nie tylko są całkowicie nieobecne w głównym nurcie historiografii Zagłady, lecz także różnią się głęboko od relacji Polaków i Ukraińców. Z tego względu możemy stwierdzić, że niezależnie od tego, w jak odmienny sposób doświadczali tych wydarzeń poszczególni ich uczestnicy, rozbieżności pomiędzy tym, jak o owych wydarzeniach później opowiadali, i tym, jak ich przebieg odtwarzali historycy, przyczyniły się do trwającej po dziś dzień wojny o pamięć, której echa znajdziemy w retoryce politycznej i sporach naukowych937.
Rzecz w tym, że dysponujemy wieloma przekazami naocznych świadków, zapisanymi na kartach dzienników, w listach, powojennych świadectwach i pisemnych relacjach, a także w aktach sądowych oraz wspomnieniach. Te utrwalone z osobistej perspektywy opisy stanowią niezwykle bogate źródło informacji na temat przebiegu wojny, będące uzupełnieniem źródeł oficjalnych, dzięki któremu możemy odtworzyć szczegółowy obraz ludobójstwa w skali lokalnej. Historycy rzadko sięgają do tych przekazów, gdyż uważają je za zbyt subiektywne i jednocześnie zbyt bolesne. To w ogromnym stopniu zubożyło naszą wiedzę na temat kluczowych aspektów drugiej wojny światowej i Zagłady. Są to przekazy z piekła na ziemi, gdzie próżno szukać litości czy miłosierdzia. Pojawiają się w nich jednak także przypadki ofiarności, współczucia i człowieczeństwa, zarówno wśród lokalnej ludności, jak i – o dziwo – części niemieckiego personelu wojskowego i administracyjnego.
W czerwcu 1943 r., Niemcy ogłosili, że Buczacz i okoliczne miasteczka i wsie są judenrein, czyli wolne od Żydów. Każdego Żyda, który nie był zatrudniony w jednym z z pozostałych gospodarstw rolnych czy obozów pracy, można było zastrzelić na miejscu. Wielu Żydów ukrywało się w domach, stodołach i szopach należących do okolicznych chłopów. „Musieli drogo płacić wieśniakom, którzy ich ukrywali” – napisał siedemnastoletni Eliasz Chalfen w świadectwie złożonym w obozie dla uchodźców w niemieckim Leipheim w listopadzie 1947 r.:
Ci wieśniacy szli potem do miasta i obkupowali się jak nigdy wcześniej w życiu […]. To ułatwiało sprawę ukraińskim bandytom, którzy szli prosto do wskazanych chałup, gdzie ukrywali się Żydzi, i bez problemu znajdowali ich kryjówki,
928
Zob. np. Alicia Appleman-Jurman,
929
Zob. np. świadectwo Zofii Pollak z Buczacza, wówczas 16-letniej. Ostatnie tygodnie okupacji niemieckiej przeżyła ona wraz z ojcem i bratem w stodole ubogiego chłopa, któremu onegdaj pomógł jej ojciec. „Powiedział: «Co tylko mam, podzielę się tym z wami […]». Przykrył nas sianem […]. Tkwiliśmy tam w jednej pozycji, nie mogliśmy się ruszać, i tak właśnie zastało nas wyzwolenie 23 lutego 1944 r.”. Zob. także świadectwo Edzi Spielberg-Flitman dalej w tekście i przyp. 68.
930
George Gross (por. przyp. 45) tak opisuje Ordnungsdienst (OD): „Niemcy stwierdzali, że potrzebują pięciuset ludzi. [Żydowska] policja szła” ich łapać. O ocalałym członku Judenratu Gross mówi, że „musiał się ukrywać jak Eichmann. Gdyby go znaleźli, to by go zabili”. Wizinger (przyp. 45) pisze: „Niekończące się żądania Niemców i Ukraińców były spełnianie natychmiast” przez Judenrat, którego oficjele „żyli sobie wygodnie i gromadzili ogromne sumy pięniędzy”, a funkcjonariusze OD „rabowali, zabijali – gorzej niż Niemcy”. Istnieje wiele podobnych relacji.
931
Icchak Bauer we wspomnianym wcześniej wywiadzie z 2003 r. (przyp. 46) wspomina, jak przyłączył się do niewielkiego oddziału żydowskiego ruchu oporu w lesie. Natomiast w 1968 r. zeznał przed zachodnioniemieckim sądem, że w listopadzie 1941 r. wstąpił do OD. Liczący sobie około 30 ludzi oddział OD wykonywał „rozkazy Judenratu, ale podczas
932
Więcej żydowskich świadectw zob.
933
934
Zob. przyp. 34, a także John-Paul Himka, The Ukrainian Insurgent Army and the Holocaust”, referat wygłoszony na zjeździe American Association for the Advancement of Slavic Studies (AAASS – Amerykańskie Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Studiów Słowiańskich) w listopadzie 2009 r., http://www.academia.edu/1071581/The_Ukrainian_Insurgent_Army_UPA_and_the_Holocaust (dostęp 16 I 2013 r.); Timothy Snyder,
935
Grzegorz Motyka,
936
Zob. przyp. 6, 34, 52 i 53. Tak ważne monografie poświęcone Zagładzie, jak Longerich,
937
Zob. przyp. 11, 34 i 54. Zob. np. Johan Dietsch,