Bizancjum ok. 500-1024. Отсутствует

Bizancjum ok. 500-1024 - Отсутствует


Скачать книгу
natury Chrystusa, a w rezultacie ich samych oskarżono o herezję. W VIII i na początku IX wieku wysiłki cesarza, by oczyścić cesarstwo z „idoli” – ikon – spotkały się z opozycją, zaś po przywróceniu prawowierności kultowi ikon w 843 roku zaczęto przedstawiać ich jako arcyheretyków.

      Wspólnoty heretyków mogły jednak wyznawać inną wiarę w pewnych okolicznościach, zwłaszcza tam, gdzie było niewielu rzymskich ortodoksów. Na przykład dualiści paulicjańscy zostali przesiedleni ze wschodniej Anatolii na pogranicze trackie, a pod koniec X i w XI wieku syryjskich i ormiańskich monofizytów zachęcano do osiedlenia się na nowo podbitych terytoriach bizantyjskich. Owi monofizyci utworzyli własną organizację kościelną, a katolikosa syryjskich jakobitów zachęcono do obrania siedziby na terytorium cesarstwa214. Przekonanie Bazylego II (976–1025) i jego bezpośrednich następców, że można schronić tych heterodoksów pod cesarskim parasolem, mówi co nieco o żywotności Bizancjum w tym czasie. Wpisuje się to jednak w tradycję, zgodnie z którą cesarz ma prawo do uprawomocniania pewnych form różnorodności: w ten sposób demonstrował uniwersalny zasięg swojej władzy, choć sam pozostawał uosobieniem ortodoksyjności.

      Napływający obcokrajowcy, którzy akceptowali ortodoksyjne chrześcijaństwo, otrzymywali czasem żyzne ziemie, płacili podatki lub pełnili służbę wojskową, jak na przykład Pieczyngowie w latach 40. XI wieku215. Dłużej istniejące, zorganizowane wspólnoty heretyków, niewierzących lub innych obcokrajowców występowały tylko w regionach o niewielkim znaczeniu gospodarczym dla władzy, na przykład wojowniczy Melingowie w górach Tajget na południu Peloponezu, którzy jeszcze w XIII wieku mówili językiem słowiańskim i zachowywali odrębną tożsamość, albo Wołosi, posługujący się językiem romańskim pasterze z wyżyn216. Jednakże nie wszyscy z nich żyli w „zimnych punktach” cesarstwa. Żydzi zamieszkiwali okręg po drugiej stronie Złotego Rogu nieopodal samego Konstantynopola, a niektórzy – miasta w prowincjach i na Cyprze217.

      Żydzi stanowili przypadek szczególny. W dalszym ciągu wyznawali nietypową wiarę, którą miała rzekomo zastąpić religia chrześcijańska, byli uczonymi zwolennikami starszej odmiany monoteizmu i kapłaństwa, a także świetnie nadawali się na kozły ofiarne, obwiniane za niepowodzenie cesarstwa w trudnych czasach, jak na przykład w VII wieku, kiedy Herakliusz rozpoczął nagonkę na Żydów218. W odróżnieniu od niektórych ortodoksów, Żydzi nie mieli ani predyspozycji do prozelityzmu, ani potężnych współwyznawców poza granicami Bizancjum. A więc mimo że czasem byli obiektem czystek, rzadko podejrzewano ich o aktywną wrogość względem cesarstwa.

      Żydzi są zatem przykładem, jak nieortodoksyjne i obce mniejszości mogą określać istotę cesarstwa poprzez egzemplifikowanie błędu i jego ceny. Historia Żydów w Bizancjum nie jest jednak statyczna. Złotnicy, farbiarze tkanin jedwabnych i inni rzemieślnicy żydowscy byli cenieni, zwłaszcza z powodu swoich więzi ze współwyznawcami rozrzuconymi po świecie muzułmańskim, sieciami handlowymi, które były wykorzystywane i opodatkowane219. W istocie losy Żydów stanowiły barometr ogólnego dobrobytu państwa. Żydowscy imigranci są przykładem innego typu obcokrajowców, których przyciągnął coraz większy dobrobyt w średniowieczu, najpierw do Konstantynopola, a później do miast w prowincjach. Nie było przypadkiem, że pomimo obaw poszczególnych Żydów z powodu podboju Krety przez Bizantyjczyków w 961 roku, w następnych dekadach wielu Żydów wyruszyło do cesarstwa, ponieważ skusiła ich wizja bezpieczeństwa i sprzyjające warunki handlowe220. Od około X wieku różne inne grupy obcokrajowców odwiedzały stolicę, podróżując głównie drogą morską i w mniejszej lub większej mierze pozostając w kontakcie z portami macierzystymi. Do stolicy przybywali też „syryjscy” i inni muzułmańscy handlarze, Bułgarzy i Rusowie z północy oraz kupcy z italskich miast, jak Wenecja czy Amalfi221.

      Nadzorując ten proces, cesarze wykazywali się charakterystyczną elastycznością, gdyż mieli na uwadze korzyści, jakie działalność obcokrajowców może przynieść ich skarbcowi, jak również wpływ, jaki można było wywrzeć na obcokrajowców, gdy już będą mieli udział w gospodarce cesarstwa. Ci mający zagraniczne zaplecze kupcy niemal dosłownie płacili daniny wzbogacające zasoby i wzmacniające siłę nabywczą skoncentrowaną w stolicy cesarstwa od X wieku. Ich obecność była kolejnym symbolem ogólnoświatowej władzy basileusa. Jego tolerancja dla obcokrajowców w stolicy przypominała jego rolę jako pana egzotycznych stworzeń, symbolizowanych przez mechaniczne ptaki i lwy na przyjęciach dla obcokrajowców w Wielkim Pałacu222. Takie podejście zakładało jednak istnienie niezmiennego kręgu, w którym stworzenia ani nie mogły ewoluować, ani mnożyć się ponad miarę – założenie to zostało podważone przez wydarzenia rozgrywające się w szerszym świecie. Rosnący udział kupców z zewnątrz w konstantynopolitańskich rynkach i coraz większe natężenie i wartość transakcji nie były z konieczności szkodliwe dla interesów cesarstwa. W XI i XII wieku cesarze przebiegle i pomysłowo wykorzystywali do własnych potrzeb szczególne talenty i dynamizm gospodarczy obcokrajowców. Jednakże podejmowane przez cesarzy próby pogodzenia ochrony czystości doktryny i rytuału, bezpieczeństwa i dobrobytu „cichej mniejszości” z zezwalaniem na obecność i idiosynkrazje obcokrajowców żyjących w stolicy lub tylko ją odwiedzających miały subtelny charakter. Próby te wychodziły z założenia, że obcokrajowcy potrafią się przystosować, zaś cesarz jest panem własnego domu. Od każdego kolejnego cesarza wymagały również wybitnycch umiejętności rządzenia krajem.

      Obcokrajowcy w cesarstwie

      Od połowy XI wieku wspomniane warunki zaczęły się zmieniać w miarę zwiększania się zamożności i liczby obcokrajowców, którzy odwiedzali Konstantynopol, zaś niektórzy ortodoksyjni duchowni i – szczególnie – mnisi protestowali przeciwko rytom i zwyczajom chrześcijan zachodnich. Pierwsze oznaki tego, co miało nadejść, to między innymi wybuch przemocy między obywatelami Konstantynopola a arabskimi, żydowskimi i innymi nierzymskimi kupcami w 1042 roku, co było następstwem cesarskiego zakazu ich obecności w Mieście, oraz poparcie ludności, jakie uzyskał patriarcha Michał I Cerulariusz (1043–1058), sprzeciwiając się legatom papieskim w 1054 roku. Bez względu na to, czy Cerulariusz naprawdę zamknął łacińskie kościoły w Konstantynopolu, prawdopodobne jest, że wzrost ich liczby (co już samo w sobie zaznaczało istnienie handlu łacinników w stolicy) sprawił, że odrębne ryty łacińskie nastręczały coraz większych problemów223. Cesarz nadal mógł manipulować dużymi rezerwami władzy – materialnej i moralnej. Jak pokazał przykład Manuela I Komnena, można było zachować rozmaite elementy z łacińskiego Zachodu, ale jako oddzielone od siebie nawzajem224. Niemniej jednak potencjał zachodniej floty, skłonność do ryzykownych wojaży oraz papieskie aspiracje do zwierzchnictwa nad chrześcijanami zbiegły się, prowadząc do wydarzeń, których punktem kulminacyjnym było zajęcie Konstantynopola przez krzyżowców w 1204 roku. Po części przyczynili się do tego od dawna cieszący się licznymi przywilejami obcokrajowcy, których można było nawet uznać za „rodaków”. Chodzi mianowicie o Wenecjan, którzy bronili swoich praw w cesarstwie225.

      Intensywne mieszanie się spraw obcokrajowców z bizantyjskimi oraz znajomość cesarza z zachodnimi duchownymi wciąż charakteryzowały cesarstwo, które Michał VIII Paleolog wskrzesił w 1261 roku. Jego starania o zawarcie unii liońskiej były zrozumiałe w świetle zagrożenia, jakie stanowił dlań Karol Andegaweński, ale przez


Скачать книгу

<p>214</p>

Dagron (1976), s. 187–193.

<p>215</p>

Skyl., wyd. Thurn, s. 459; tłum. franc. Flusin i Cheynet, s. 380; tłum. Wortley, s. 430.

<p>216</p>

Por. niżej, s. 262; Ahrweiler (1926b), s. 3–4, 7–10; Winnifrith (1987).

<p>217</p>

Starr (1939); Sharf (1971); Jacoby (1995); de Lange (1992); Greek Jewish texts from the Cairo Genizah, wyd. i tłum. de Lange.

<p>218</p>

Por. niżej, s. 120, 244, 250; Sharf (1971), s. 107–112, 116–121; Bowman (1986); Maas (1990); Cameron, Averil (2002a); de Lange (2000); de Lange (2005a); de Lange (2006), s. 172–177.

<p>219</p>

Goitein (1967–1963), I, s. 42–63, 211–214, 266–272; Muthesius (1995), s. 245–253.

<p>220</p>

Holo (2000); Jacoby (2000a); Ankori (1959), s. 163–164; Sharf (1971), s. 107–127.

<p>221</p>

Magdalino (2000a), s. 219–221; Balard (1976); Reinert (1998); Shepard (2006b).

<p>222</p>

[Liutprand], Antapodosis, VI.5, wyd. Chiesa, s. 147; tłum. Wright, s. 206–207; Brett (1954); Trilling (1997), s. 222–230; Maguire i Maguire (2007), s. 41–45, 54–55.

<p>223</p>

Bar Hebraeus, Chronography, tłum. Wallis Budge, I, s. 203; Runciman (1955), s. 52–67; Shepard (1978–1979), s. 174; Kaplan (1997), s. 170–171; Kolbaba (2005), s. 40–41. Wydarzeń 1054 r. nie opisano w bizantyjskiej historiografii, a pod rządami Komnenów przywódcy Kościoła za bardzo byli uzależnieni od cesarza, by stanowisko Cerulariusza mogło zostać przyjęte za wzór: Kolbaba (2003). Wskazuje to jednak, że obecność ludzi Zachodu mogła mieć dla konstantynopolskiej ulicy prowokacyjny charakter.

<p>224</p>

Magdalino (1993a).

<p>225</p>

Angold (2003a), s. 50–58, 75–101; Magdalino (2007a).